Sobota wykorzystana do bólu… dosłownie.
W niedziele ja leże z chorym gardełkiem, a Mareczek ma sprawną tylko lewą nogę – na prawą kuleje i ma zwichnięte po dwa palce u rąk. Jak widać było bosko! Tym bardziej że dziś (w niedziele) w górach pada śnieg i -12 stopni! :) Oczywiście o słońcu można tylko pomarzyć! Za tydzień znowu jedziemy! :)
A na koniec kilka zdjęć:
Pozostałe zdjęcia znajdziesz tutaj.
1 komentarz
Oj Kasiu katujecie mnie i siebie tą zimą;), miomo odniesionych zdrowotnych strat zazdroszczę Wam tego śniegu :)). Moje narty leżą odłogiem w Sosnowcu a ja jak dostanę urlop to w Polsce śniegu nie będzie już. Czekam na kolejne zimowe zdjęcia. Choć tyle mam z tej polskiej zimy :)Buziaki