Jak zawsze po ciekawej wycieczce zapraszam na trochę bardzo subiektywnych spostrzeżeń.
Chyba każdy z Was słyszał o Paryżu i o Paryżanach rożne opinie… My mieliśmy okazje pewne stereotypy zweryfikować:
– nie jest trudno porozumieć się po angielsku – ale na pewno przyda się znajomość podstawowych zwrotów po francusku… skłania nawet bardzo opornych do konwersacji w języku Shakespeare’a
– jechaliśmy z uprzedzeniem jacy to zadufani w sobie będą Paryżanie – trafialiśmy jednak na przemiłych ludzi
– sympatią do paryskich kelnerów raczej nie zapałaliśmy – ale po Wiedniu i Pradze wiemy, że to osobny gatunek ludzi… a raczej podgatunek
– oboje z Markiem nigdy nie uczyliśmy się francuskiego (czyli nie mamy najmniejszych podstaw tego języka ze szkoły podstawowej) – oboje jednak go uwielbiamy… efektem tego było to, że z błogą miną wsłuchiwaliśmy się w mówiących do nas po francusku i dopiero po chwili wtrącaliśmy, że absolutnie nic nie rozumiemy :)
– francuskie bagietki smakują inaczej, co ważniejsze smakują REWELACYJNIE
– na wieże Katedry Notre Dame niestety trzeba stać w kolejce (nawet z Museum Pass) – najlepiej pojawić się tam już ok 9-9.30 (otwierają od 10)
– miejscami bywa brudno… ale w Rzymie, czy Brukseli jest znacznie gorzej pod tym względem!
Trochę praktycznych informacji:
– do Paryża lecieliśmy dzięki promocji LOTU – bilety za ok. 300zł
– z lotniska Charles de Gulle najbliżej centrum dojedziemy kolejką RER B.
Koszt to 9,1 EUR w jedną stronę (w automacie tylko monety lub karta), pociągi jeżdżą co 20 minut (rano w kierunku lotniska co 5-10). Bilet można kupić albo w automacie, albo w kasie na lotnisku (odjeżdża z terminala 3 – pomiędzy terminalami jest darmowa kolejka). Taniej można dojechać liniami 350 i 351 (ok 3,48€) – 350 dojeżdża na Gare de Nord, 351 dojeżdża do Nation – tak więc do centrum trzeba jeszcze dojechać metrem.
– jeśli nastawiamy się na zwiedzanie – warto zapatrzeć się w kartę Museum Pass (my mieliśmy na dwa dni – 35€)
– jeśli planujemy w danym dniu dużo jeździć metrem, to korzystnie mieć bilet dzienny – 6,20€ (na dwie strefy, wystarcza praktycznie na wszystko, co chciałoby się zobaczyć), przy 2-4 przejazdach dziennie opłaca się kupić „paczkę” dziesięciu biletów – 12,50€ za 10 sztuk (kupowany pojedynczo to 1,70€)
– jeśli chcecie wejść na Wieżę Eiffela (naszym zdaniem warto) – najlepiej kupić wcześniej bilety TUTAJ – unikniemy stania w kilometrowej kolejce!
– polecamy fantastyczny ser: Tonne de Savoy
– wybraliśmy Hotel Du Comerce – głównie ze względu na rewelacyjną lokalizacje. Jest czysto i można korzystać ze wspólnego aneksu kuchennego. Hotel znajduje się w uroczej Dzielnicy Łacińskiej – prawie w zasięgu wzroku jest Panteon, Sorbona i Katedra Notre Dame.
– tanie jedzenie – restauracje Flunch (jedna przy Centrum Pompidou) – wybiera się danie główne (ryba, mięso) – od ok. 5€. Płacimy w kasie i w części ze stolikami sami nakładamy sobie dodatki – frytki, ziemniaczki, warzywka, ryż, makaron + woda też gratis.
Ciekawe linki:
– Zdjęcia z Paryskich ulic – Blog
3 komentarze
Paryżanie to przemili ludzie. Też miałam obawy co do tego. :) W Paryżu udało mi się już być trzykrotnie i za każdym razem mnie to miejsce zachwyca. Dodam, że jest to moje ulubione miasto.
Na Wieżę Eiffla my wchodziliśmy schodami, dzięki czemu także ominęliśmy kolejkę (mniej więcej czterogodzinną..), nie mieliśmy wcześniej pojęcia, że to tak może w rzeczywistości wyglądać. Zresztą do Luwru jest podobna, całe szczęście trafiliśmy tam w deszczowy dzień, więc pogoda „przegoniła” większość ludzi.
Osobiście polecam październik na wyjazd do Paryża, pogoda nadal idealna, a w porównaniu np. do czerwca ludzi o połowę mniej. :)
Właśnie jutro będziemy testować jak wyglada czerwcowy tłum turystów w Paryżu. Poprzednim razem byliśmy właśnie jesienią i potwierdzam ze to dobry termin. A na Luwr niezmiennie dobry patent to wybrac sie w ten dzień, kiedy jest czynny długo w nocy. Teraz rozważamy Wersal, ale chyba nie znalazłam dobrego sposobu na uniknięcie tłumów… :(
Na Wersal chyba nie ma dobrego sposobu. W muzeum – Pałacu zawsze jest tłoczno. W ogrodach natomiast tłum się rozchodzi w różne strony, więc momentami można dobrze trafić. :) Niemniej jednak polecam zarówno ogrody jak i Pałac.
My byliśmy dwa razy w październiku (w poprzednich latach) i teraz w poniedziałek wróciliśmy z ostatniego (właśnie czerwcowego:) ) wyjazdu.