Tym razem nie wybraliśmy najtańszej opcji podróżowania – ale na pewno jedną z wygodniejszych. Polecieliśmy na Teneryfę z biurem podróży a dokładnie z Itaką. Na miejscu już jednak sami organizowaliśmy sobie czas.
Mieszkaliśmy w hotelu Princesa Dacil w miejscowości Los Cristianos. Lokalizacja była idealna – blisko do portu z którego startują promy na Gomerę. Co ważne – wyjeżdżając, szczególnie na północ wyspy, od razu wbijaliśmy się na autostradę. Los Cristianos jest połączone z jeszcze dwiema turystycznymi miejscowościami – Las Americas i Costa Adeje. Praktycznie trudno zauważyć idąc plażą ich granice.
Po sprawdzeniu w internecie zdecydowaliśmy się na wypożyczenie samochodu w Cicar. Mają biuro w poczekalni promów w porcie. W porównaniu z cenami w hotelu, czy wypożyczalni na promenadzie ceny mieli bardzo ok. Mieliśmy Opla Corse na 5 dni za 135 € (w sumie z rabatem za 130€). I jeszcze jedna dobra wiadomość – paliwo jest tanie – ok. 1€ za litr!
Co warto zobaczyć:
– wulkan Teide (3718 m npm) i park wokół niego. Na sam wulkan tym razem nie wchodziliśmy. Można wjechać kolejką lub wejść na nogach – samochód zostawiamy wtedy na małym parkinu (2350 m npm) – kawałek za wjazdem do kolejki – szlak na Montana Blanca. UWAGA – wejścia na szczyt są limitowane i udzielane na konkretną godzinę – rejestrujemy tutaj.
– Minas de San Jose – czyli na pierwszy rzut oka pustynia. W rzeczywistości jest to teren u stup Teide z pojedynczymi skałkami lawy i drobnym żwirkiem. Z daleka wygląda jak piasek.
– Pasaje Lunar – czyli krajobraz księżycowy. Ale się naszukaliśmy gdzie jest to miejsce, a właściwie gdzie szlak do niego się zaczyna. Oświecił nas dopiero Pan w budce na terenie Parku Teide (przy kawiarni). Szlak jest poza parkiem – w drodze dojazdowej, za miejscowością Vilaflor. Za miasteczkiem, jadąc w kierunku Teide jest restauracja – tam można kupić sobie mapkę. A szlak zaczyna się kawałek dalej w lesie – trzeba skręcić na zakręcie głównej drogi w prawo. Niestety nie jest oznaczony – ale na gruntowej drodze (gdzie można zostawić samochód) są tabliczki. Pan z Parku twierdził, że to trasa na 3h w jedna stronę. Niestety nie mieliśmy czasu sprawdzić.
– Teno Alto – mała mieścinka za Los Gigantes. Tam odkryliśmy swój własny krajobraz księżycowy – wystarczy za restauracją która znajduje się na końcu drogi, w centrum miasteczka – pojechać trochę dalej – polecam.
– Punta de Teno – latarnia morska. Tutaj ciekawostka – trzeba pojechać drogą od Buenavista del Norte – drogą, która na oznaczeniach jest zamknięta. Naprawdę warto.
– Garachico – baseny zastygłej lawy, ładny ryneczek i klasztor św. Antoniego (1€) – niestety byliśmy po południu i nie widać błękitu oceanu. W pełnym słońcu musi być tam dużo ładniej.
– Icod de los Vinos– czyli słynna ogromna dracena. Można wejść do ogrodu z draceną (wstęp płatny), lub zobaczyć ją z tarasu przed kościołem. Ładny ryneczek i sklepiki z sosami mojo i winami. Wyczytaliśmy też ciekawostkę, że tutaj jest wejście do tuneli polawowych, prowadzących w głąb wulkanu. Jaskinia Wiatru – Cueva del Viento – to najdłuższy tunel wulkaniczny w Europie i trzeci co do wielkości na świecie. Znaleźliśmy tą informacje na stronie Kierunek Teneryfa – niestety na szukanie tuneli już nie mieliśmy czasu – może ktoś inny tam dotrze :) Jaskinię można zwiedzać od wtorku do soboty. Godziny wejścia do jaskini: 10:00, 11:00, 13:00, 14:00
Ceny: dzieci (5 – 14 lat) – 5€, dorośli – 15€ – Wcześniej należy dokonać rezerwacji.
– Baranco del Infierno – Wąwóz Piekielny w granicach miasta Adeje – niestety nie byliśmy. Park otwarty jest codziennie od 8:30 do 17:30 (3€)
– El Medano – plaża z surferami (kawałek od miasteczka w stronę Montana Roja)
– Masca – urocza wioska i jej główna atrakcja – wąwóz którym schodzi się do oceanu. Najlepsze światło na zdjęcia wioski z charakterystyczną skałą (niemalże jak Machu Pitchu) jest rano. Niestety wąwóz wypełnia się słońcem chyba dopiero w południe. Trasa na 3h – podobno, bo nie schodziliśmy.
– Los Gigantes – można podpłynąć stateczkiem żeby podziwiać z wody. My wybraliśmy najbardziej leniwy sposób – zerknęliśmy z tarasu widokowego przy drodze ;)
Atrakcje na Północy wyspy:
– Santa Cruz – stolica. Miasta tym razem nie były dla nas łaskawe – notoryczne problemy z parkowaniem itp. Efekt – po miastach poruszaliśmy się jak pijane króliki, i w końcu zrezygnowaliśmy z odwiedzania miast całkowicie. Na dobre nam to wyszło – było więcej czasu na zachwycającą przyrodę wyspy! W tym czasie trwał słynny Karnawał w Santa Cruz – ale z powyższymi problemami nie dane było nam go zobaczyć ;)
– La Laguna – urocze miasteczko z uniwersytetem. Tyle widzieliśmy z samochodu ;)
– Playa de las Teresitas – plaza z żółtym piaskiem (przywiezionym) dosłownie kawałeczek za stolicą.
– Góry Anagar – lasy laurowo- wawrzynowe, czyli takie jak na Gomerze. Warto zobaczyć – niesamowity przeskok – na południu wyspy krajobraz księżycowy a na północy niemalże las deszczowy :)
– Roque de las Bodegas – urocza miejscowość ze skałą i fantastyczną restauracja – polecam rybę z ziemniaczkami – el abadejo… albo też rdzawiec .
– Benijo – niestety mało miejsc do parkowania. Ciekawe zejście do oceanu po drewnianych schodkach i kamienista plaża.
Z dobrych rad rezydenta ;) szczególnie jedna była pomocna – gdzie znajduje się wyprzedażowy sklep Benettona :) (dla ciekawych na promenadzie nad oceanem – w okolicach Playa del Camison, ale szmaciarnia straszna – ceny od 10€)
Przydatne linki:
PROMY
http://fredolsen.es/en-us/
http://www.trasmediterranea.es/trasmeweb/inicio.do
http://www.gomera.info/faehre.htm
http://www.directferries.pl/promy_z_teneryfa_do_la_gomera.htm
ROWERY
http://www.bike-station-gomera.com/
http://www.gomeralive.com/gomera-activities/cycling.html
http://www.gomeralive.com/gomera-marketplace/activities/cycling/bike-station-gomera.html
Autobus
– kupujemy kartę rabatową BonoBus na przejazdy autobusem (12 euro i przejazdy tańsze nawet o 50%).
– do stolicy Santa Cruz z Los Cristianos – linie autobusowe 110 i 111