Ciekawi jesteśmy czy te informacje praktyczne komukolwiek się przydadzą. Mamy wrażenie, że Kanada rzadko wybierana jest jako miejsce na wycieczkę – świadczy o tym choćby znikoma ilość relacji w sieci. Może jednak ktoś skorzysta :)
Ubezpieczenie
Wybierając się w podróż z małym dzieckiem nie możemy zapomnieć o ubezpieczeniu. Szczególnie w Kanadzie jest to istotne – wizyty u lekarzy są tam bardzo kosztowne (LP podaje, że często mamy już na rachunku $500 jeszcze zanim nas zobaczy nas lekarz… takie szpitalne „trzaśnięcie drzwiami”).
A z maluchem może być rożnie: katar, gorączka – niby prosta wizyta, a zrujnować kieszeń może. W naszym przypadku wybór jest prosty – wybieramy Compensę. Robimy to od lat i przywiązanie procentuje. Po pierwsze mamy przemiłą panią, która zawsze znajdzie dla nas dobrą cenę na każdy kraj. Druga sprawa, że jeszcze nigdy, odpukać, się nie przydało. Oby tak dalej… zaczynamy to traktować jak amulet. ;)
W krajach z tak kosztowną opieką medyczną, jak Kanada i USA, ważne są dwie sprawy:
- wysoka kwota ubezpieczenia,
- bezpośrednie rozliczenie między ubezpieczalnią i lekarzem/szpitalem.
Tym razem doszliśmy do maksimum dostępnego w ubezpieczeniu turystycznym, czyli po 500tys. na osobę (co i tak wymagało zgody centrali). Dodatkowo przy płatnościach powyżej €100 ubezpieczyciel rozlicza się bezpośrednio (poniżej tej kwoty płacimy sami, a po powrocie dostajemy zwrot na podstawie rachunku). Za takie ubezpieczenie dla 3ch osób na 11 dni zapłaciliśmy nieco ponad 300zł (w tym ubezpieczenie bagażu i OC).
Oferowane u nas ubezpieczenia mają jednak kilka wad, które przy wyjątkowo dużym pechu mogą okazać się poważne:
- kwota ubezpieczenia, choć wydaje się wysoka, to przy poważniejszym wypadku mogła by się okazać niewystarczająca,
- umowę ubezpieczenia trzeba zawrzeć w formie pisemnej (choć może da się to zrobić online – nie analizowaliśmy aż tak szczegółowo ofert),
- i trzeba to zrobić przed rozpoczęciem podróży.
Okazuje się, że za niewiele większą kwotę można wykupić ubezpieczenie za granicą pozbawione powyższych wad. Np. w polecanej przez Lonely Planet firmie World Nomads. Poniżej prosty kalkulator składki ubezpieczenia:
W naszym przypadku wychodzi €117 za ubezpieczenie na 3,5 mln € i €127 w wersji bez limitu. :)
Lotnisko
Lecąc do Kanady sprawdziliśmy, że nie wolno wwozić jedzenia – owoców, mięsa, produktów mlecznych. Podobnie jak w Japonii. Potwierdziła to też Pani Ewa, mieszkanka Toronto, którą poznaliśmy w samolocie. A jak to w praktyce wygląda? Pozbyliśmy się jedzenia (banany itp) został nam tylko jogurt Malwinki. Na szczęście nikt się nim nie zainteresował.
Jednak największe zaskoczenie czekało na nas przy taśmie z bagażami – wózki są płatne! Nie jest to duża kwota ($2), ale na żadnym innym lotnisku się z tym nie spotkaliśmy!
Samochód
Korzystaliśmy z wynajmu przez poleconego pośrednika (dzięki jeszcze raz Michał!) – Rentalcars.com. Co ciekawe, tak rezerwując zapłaciliśmy taniej niż gdyby zrobić to bezpośrednio w tej wypożyczalni, z której ostatecznie mieliśmy auto. Zapłaciliśmy 1330zł w Rentalcars + $132 bezpośrednio w Budget (za fotelik dla Malwiny i dodatkowe ubezpieczenie).
Paliwo – taniej niż w Polsce, drożej niż w USA. Sporym zaskoczeniem były dostępne rodzaje paliwa – 87 oktanów to standardowe, 91 to super-hiper. A najbardziej wypasione, dostępne na nielicznych stacjach, to 94. Dla niewtajemniczonych: u nas najniższa liczba oktanów to 95. Dodatkowo po paliwie kupionym gdzieś na prowincji samochód ledwie ciągnął ;) To nie tylko u nas paliwo jest chrzczone? ;)
Przepisy i kontrola policji. Trzeba pamiętać żeby zjechać na sąsiedni pas widząc na poboczu samochód policyjny na sygnale. W Quebec widzieliśmy nawet tablice przy drodze o tym informujące. Widzieliśmy też kilka razy kontrole radarowe na autostradzie.
Noclegi
Hamilton – Hamilton Guest House ($80 za dwie noce) mamy pokój na dole, ale plusem jest ogromna kuchnia. Czysto. Kawa, herbata, płatki śniadaniowe gratis, internet, ręczniki. Są też przyprawy i pełne wyposażenie kuchni. Bezpłatnie też pranie i suszarka. Łazienka jest wspólna. Na głównym poziomie kuchnia mniejsza, ale piękny salon. Sam pokój – niby ok, ale nie zachwyca. Dla mnie najgorsza była pościel – foliowe poduszki i materac…
Kingston – fantastyczna Stephany i jej śliczny dom. Nasz pierwszy nocleg z sieci Airbnb (€50 za jedną noc). Rewelacja – mamy sypialnię z gigantycznym łóżkiem, łazienkę i dostęp do kuchni, internet, ręczniki. Pani bardzo sympatyczna, a Malwina zachwycona kotem. Dom bardzo ładny i czysty.
Quebec City – mieszkanie kawałek od centrum (10 min. samochodem), ale tuż przy zjeździe z autostrady – też z sieci Airbnb (€100 za pierwsze dwie noce, €49 za trzecią). Pokój na parterze, duża łazienka, dostęp do kuchni, ręczniki, internet, pralka i suszarka. Martin upiekł rano chleb i poczęstował nas robionym przez siebie piwem.
Tadoussac – hotel Sous la croix ($83 za noc). Dostaliśmy cudowny pokój z widokiem – chyba dzięki Malwince. Bardzo czysto, pokój z łazienką, są ręczniki i suszarka, internet. Na piętrze lodówka i mikrofalówka. Jest też wyposażona kuchnia obok recepcji. Niestety kawa płatna. To jeden z najtańszych noclegów w tej miejscowości.
Ottawa – przedmieścia – znowu przez sieć Airbnb (€37 za noc). Bardzo miła pani. Mamy pokój z wygodnym łóżkiem, dostęp do kuchni, internet i oczywiście możliwość zrobienia prania i wysuszenia. Pani ma wielkiego psa – nie przeszkadza, ale zapach jest specyficzny.
Huntsville – Motel 6 – pokój za ok. 244zł ($79). Standard bardziej hotelu niż motelu – coś jak u nas Campanille. Duży pokój i łazienka, suszarka, lodówka. Na dole mikrofalówka. Rano bezpłatna kawa przy recepcji. Pralnia płatna.
Toronto – dwa noclegi. Znowu Airbnb (€66 za dwie noce) – bardzo miłe małżeństwo. Coś na zasadzie B&B. Pokój z dużym łóżkiem, kuchnia z wyposażeniem, łazienka. Gospodarz piecze chleb rano :) Jedyny minus to płatne pranie i suszenie – $4.
Zakupy
Spożywcze kupowaliśmy w Walmart, Food Basics i No Frills. Zmuszeni też byliśmy zaglądnąć do Iga – w środku coś jak nasza Alma, a ceny razy trzy.
Syrop klonowy kupowaliśmy na bazarze rolniczym w St. Jacobs. W zwykłym sklepie cena też ok, ale w dużych, szklanych butelkach. W sklepach dla turystów nie polecamy (2-3 razy drożej).
Syrop klonowy to chyba jedna z lepszych pamiątek z wyjazdu do Kanady. Syrop i dziesiątki rzeczy z syropem – ciastka, herbata, czekoladki… My niezmiennie zawsze szukamy magnesów na lodówkę. Jaki symbol Kanady byłby najlepszy na magnes? Liść klonowy, łoś, niedźwiedź, Wodospad Niagara, bóbr, inukszuk? Możliwości jest wiele :) Fajną pamiątką mogą być też tradycyjne wyroby indiańskie – łapacz snów, totem. Podobno takich pamiątek warto szukać w ciasnych uliczkach Quebec City.
Na każdej wycieczce znajdujemy nasze ulubione ciastka. Tym razem były to obłędnie czekoladowe, coś jak nasze pieguski. Mniam. Najtaniej w Walmarcie – ok 2$ na promocji.
Wstępy
Do kilku atrakcyjnych miejsc wstępy były bezpłatne – wodospady Montmorency, kładki na skałach w Todessac.
Wstęp był w Kanionie św.Anny pod Quebec City (12$ od osoby) i uwaga – jesienią od 9-16.00.
Płatne są też Parki – Aloquin 16$ od samochodu, Georgian Bay Island – 15$ od osoby (przepłynięcie na wyspę + wstęp do parku).
Muzeum Bella to koszt 6$.
Niestety pogoda pokrzyżowała nasze plany i nie wyjechaliśmy na wieżę CN Tower (25$) i nie popłynęliśmy na Toronto Islands.
Jedzenie
Jak Kanada to burgery. Nawet Magda Gessler napisała, że najlepsze jadła w Hiszpanii i w Kanadzie. Szkoda że nie napisała gdzie… Jednak tam gdzie jedliśmy były faktycznie dobre. Może zbyt wielkimi smakoszami nie jesteśmy – najlepszy jak do tej pory zrobił dla nas znajomy Janusz na Foodstoku. W Krakowie ranking burgerów prowadzi Ania na blogu Dania kontra Ania – musimy się ruszyć i porównać. :)
Lokalną potrawę poleciła nam pani z Ottawy – Poutine – czyli w skrócie frytki polane gulaszem na winie i posypane kawałkami cheddara. Znaleźliśmy to tylko raz i było dobre :)
Kiedy jechać
Znajoma Gosia z Kanady radziła wstrzelić się w termin: koniec września – październik. Początek września może być jeszcze gorący i duszny, 2ga połowa października to z kolei ryzyko zamieci śnieżnych ;).
Faktycznie ten termin polecamy – pogoda była fantastyczna – w dzień 18 – 20 stopni (rano ok. 10). Dodatkowy plus wyjazdu jesienią to kolory które aż oszałamiają. U nas też piękne są np. Pieniny jesienią, Ale w Kanadzie tak kolorowo jest WSZĘDZIE. Nie ograniczają się też tylko do odcieni żółtego i rudego – jest masę czerwonych i różowych liści!
POLECANE LINKI
- Quebec – parki: http://www.sepaq.com/
- Niagara – http://www.globtroter.pl/artykuly/345,kanada,niagara.html
- Ciekawostki – http://taniezwiedzanie.com/sites/135/Kanada
- Porady praktyczne i relacja – http://quebec.blox.pl/2006/08/Quebec-1.html
- Wina – http://www.festus.pl/przewodnik/kanada.html
- Wina – http://podroze.onet.pl/kraina-wina-lodowego/yk4xs
- Amisze i muzeum syropu – http://odkrywanie-poznawanie.blog.onet.pl/2012/09/22/canada-kitchener-st-jacobs-amisze/
- Relacja – http://fraza.univ.rzeszow.pl/numer/nr54-55-frazy_1.php
- Relacja – http://www.goniec.net/tag/ontario.html
- Relacja, Amisze – http://podrozuja.blogspot.com/2013/09/wycieczka-do-amiszow-i-indian.html
- Amisze – http://piotrbein.wordpress.com/2013/03/08/amisze/
- Parki narodowe – http://www.wakacjezprzewodnikiem.pl/ameryka-polnocna/parkinarodowekanady.html
- Amisze – http://www.gazetagazeta.com/artman/publish/article_19404.shtml
- Kaszuby w Kanadzie – http://podrozuja.blogspot.ca/2013/07/toronto-na-pometku.html
- Kleparz w Toronto – http://www.goniec.net/goniec/inne-dzialy/fotoreportaz/odkrywanie-miasta-st-lawrence-market.html
- Parki wzdłuż rzeki św. Wawrzyńca: http://www.stlawrenceparks.com/index.cfm/en/home
- Zdjecia atrakcji – http://pl.tripadvisor.com/Attractions-g155033-Activities-Quebec_City_Quebec.html
- Niagara – http://www.podroze.pl/wasze-wyprawy/relacje/relacja/polwysep-niagara,3550/
- Ogród botaniczny w Montrealu: http://www.mosaiculturesinternationales.ca/en/ & http://www.gazetagazeta.com/2013/07/ogrod-botaniczny-w-montrealu/
- Kuchnia – http://www.podroze.pl/dzial/kuchnie-swiata/kuchnia-kanadyjska/630/