Nie usiedzieliśmy zbyt długo w domu. Jeszcze niedawno brykaliśmy po cudownych plażach nad Bałtykiem, a już w następny weekend ruszyliśmy na dwa dni do Szczecina.
Tym razem pretekstem do wyjazdu było zaproszenie od organizatorów Family Travel Festiwal, czyli zakręconej podróżniczo rodziny z bloga Łopacinskich Świat.
Festiwal był jedną z imprez towarzyszących przy okazji Dni Morza Sail Szczecin w dniach 8 – 10 czerwca. Tak więc na brak atrakcji w mieście nie mogliśmy narzekać. Wesołe miasteczko, cudowne żaglowce, rzeźby z piasku i koncerty.
Pierwszy dzień upłynął nam na podziwianiu żaglowców cumujących wzdłuż nabrzeża przy Wałach Chrobrego i na drugim brzegu Odry.
Jednak najważniejsze były prezentacje podróżnicze. Razem z rodzinką z bloga 2 plecaki 3 dzieciaki podróżowaliśmy po Ameryce Południowej. Zaraz potem brykaliśmy po górach z rodzinką z bloga Rodzinnie Dookoła Świata.
My podczas Festiwalu pokazywaliśmy nasze zdjęcia i film z Omanu.
Ogromnym plusem wyjazdu było towarzystwo innej podróżującej rodzinki z Bloga Rodzinnie Dookoła Świata. Malwinka radośnie brykała z Wiktorią i wśród żaglowców tańczyły krakowiaczka. Krakowskie dzieci ;)
Szczecin znamy już nieco z poprzednich wizyt. Jednak tym razem znowu udało się odkryć kilka miejsc których nie znaliśmy.
Po południu ruszyliśmy na poszukiwanie szczecińskich ciekawostek. Niestety miejsce ze słynnymi pasztecikami szczecińskimi było już zamknięte (Bar Pasztecik – Aleja Wojska Polskiego 46). Za to trafiliśmy na uroczy Rynek z przepięknie odrestaurowanymi kamienicami.
Niedaleko też było do Zamku Książąt Pomorskich i imponującej Katedry Świętego Jakuba. Szczególnie polecamy wjechać na wieże katedry i z nietypowych tarasów widokowych (gigantyczne oszklone części w metalowym dachu wieży) podziwiać fantastyczna panoramę na miasto.
Jeśli choć raz byliście na zlocie żaglowców, na pewno wiecie, jak gigantyczne kolejki mogą się ustawiać aby wejść na pokład każdego z nich. My mamy na to świetny sposób. Wystarczy być odpowiednio wcześniej, kiedy ludzi jeszcze praktycznie nie ma. Dzięki temu zobaczyliśmy pokłady kilku statków: Bryza H, Yunyi Baltiets, Shtandart (tylko z brzegu), Planeta i okrętu podwodnego Sęp (tylko z zewnątrz).
Jednak największe wrażenie zdecydowanie robi gigantyczny Sedov – największy szkoleniowy żaglowiec świata. Znamy go z poprzednich zlotów i widzieliśmy w czasie wizyty w Kopenhadze, jednak nigdy jeszcze nie byliśmy na pokładzie. Tym razem się udało.