Och, jak ja lubię spędzać zimowe dni na świeżym powietrzu! Narty, sanki, ostatnio nawet łyżwy. Zimą uwielbiamy też wyruszyć na tatrzańskie szlaki zasypane białym puchem. Do tej sporej już listy zimowych aktywności dorzuciliśmy w ostatnią niedzielę kulig!
Organizacja wydaje się prosta – śnieg, sanie, koniki i grupka znajomych. Przyda się też firma, która nam zorganizuje taką imprezę.
Już na początku największym problemem okazał się… śnieg! Pierwszy zaplanowany kulig miał pomykać po Ojcowskim Parku Narodowym. Śniegu teoretycznie było pod dostatkiem. Niestety, w ten nasz weekend śnieg dramatycznie szybko znikał i zamiast na saniach kulig miał odbyć się na wozach z kołami… zdecydowanie nie o to nam chodziło.
Kolejna próba okazała się już udana. W górach śniegu jest pod dostatkiem, miejscami nawet w nadmiarze. Na szczęście nie trzeba było jechać aż w Tatry. Znalazłam firmę, która organizuje kuligi w Obidowej, w Gorcach. Znajomych też się zebrała spora grupa – na 5 sań – super, bo przecież kulig na jedne sanie to nie kulig! ;)
Gorce i Obidowa to był strzał w dziesiątkę! Piękna zima, urocze drewniane sanie i fantastyczna organizacja całej imprezy.
Jechaliśmy wprawdzie po drodze, gdzie poprowadzone są ślady dla narciarzy biegowych, jednak na prawie całej trasie konie po prostu szły środkiem a nienaruszone ślady biegowe zostawały po prawej i lewej stronie sań.
Tym razem nasza silna grupa to rodziny z dziećmi, i nie muszę chyba mówić jaka to była frajda dla dzieciaków. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na ognisko z pieczeniem kiełbasek, ciepłą herbatą i grzanym winem. Oczywiście było też szaleństwo na śniegu. Udało się nawet stworzyć nową konkurencję – rzut dzieckiem w zaspę. Dzieci były zachwycone!
Na kuligu byli również nasi blogujący znajomi: Byle na chwilę, places2visit.pl oraz Rodzinnie dookoła świata. Poza świetną zabawą mamy dzięki temu też doskonałe zdjęcia! Dziękujemy!
Informacje praktyczne
Trasa naszego kuligu miała ok 3,5 km. Sanie były 4 osobowe – ale z powodzeniem mieściły się w nich 3 osoby dorosłe i dwójka dzieci. Z założenia szukaliśmy firmy, która będzie miała takie małe, drewniane sanie, a nie wozy w które wchodzi 10 osób. Upewnijcie się też, że na kuligu będą tylko duże sanie, a nie małe saneczki dołączane potem do nich. W pakiecie mieliśmy przejazd, ognisko, kiełbaskę, herbatę, chleb i grzane wino. Kulig trwał od 11:30 do 14:00. Startowaliśmy z parkingu na końcu miejscowości Obidowa. Koszt to 65 zł osoba dorosła i 50 zł dziecko od 4 do 8 roku życia. Firma, która nam to wszystko zorganizowała, to Beskidy Travel i sympatyczny Pan Jacek. Polecamy gorąco!
Jak ubrać dziecko na kulig?
Polecamy ubrać malucha w spodnie narciarskie, kurtkę która szybko się nie przemoczy na śniegu i możliwie nieprzemakalne rękawiczki i buty. Dobrze też tradycyjnie ubrać się na cebulkę – koszulka termiczna, bluza narciarska, polar i kurtka oraz ciepłe skarpety. Oczywiście w zależności od temperatury – gdy będzie mróz to w saniach może być dość zimno. Polecamy też wyposażyć dziecko w stuptuty ( zapobiegają dostaniu się śniegu do butów przy nurkowaniu w zaspach), ciepłą czapkę i szalik. W saniach zazwyczaj są ciepłe koce, ale na wszelki wypadek zabierzcie koc, najlepiej wełniany (polarowy i cienki niekoniecznie się nada). Zabierzcie też koniecznie zapasowe rękawiczki, czapkę i skarpetki. Śnieg + dziecko to gwarancja przemoczenia na wylot. Jeśli na kuligu nie będziecie mieć zapewnionej ciepłej herbaty – polecamy zabrać ze sobą termos i coś ciepłego do picia. Ach, no i koniecznie jabłuszko do szalonych zjazdów po śniegu!
Inne miejsca i firmy organizujące kuligi w okolicach Krakowa:
- Koninki – tel. 18 3317777 – start przy stacji narciarskiej Ostoja Koninki
- Obidowa – Beskidy Travel – tel. 661661551 – kuligi i psie zaprzęgi
- Ojców – Firma Ojcowianin – tel. 12 3892089
- Ujsoły – właścicielka koni Pani Marta Szatanik – tel. 602 106 473