To uczucie, kiedy w końcu uda się dotrzeć w miejsce, które było celem od dłuższego czasu. Na dokładkę potwierdziły się wszystkie zachwyty które słyszeliśmy o Polesiu. Zachwyt jest tak wielki, że chcemy tu jeszcze wrócić na kajaki i hardkorowe obserwacje ptaków. Odkrywamy dziś razem Poleski Park Narodowy.
Gdy przeczytaliśmy o Poleskim Parku Narodowym na portalu Ruszaj w drogę, od razu chciałam tam pojechać. Cudowna, nieskażona przyroda, jeziora, bagna, trasy rowerowe i drewniane kładki. Potem relacja u Karoliny, na blogu Bar Świat jeszcze bardziej nas nakręciła!
Trochę to trwało, zanim chęć przekuliśmy w czyn. Przeszkoda była prozaiczna. W czasie wakacji jest tam dość trudno znaleźć nocleg, nie rezerwując wcześniej, z dużym wyprzedzeniem. Faktycznie baza noclegowa nie jest tam imponująco duża.
W końcu się udało! Koniec wakacji spowodował, że rodacy już tak tłumnie nie zalewali Polesia, i kilka dni przed weekendem znaleźliśmy uroczo wyglądające pokoje w Siedlisku Bolek. Z braku czasu mogliśmy pojechać tylko na weekend, ale w Siedlisku zameldowaliśmy się już w piątek po południu!
Poleski Park Narodowy – co warto zobaczyć?
Tutaj każdy miłośnik przyrody będzie zachwycony. Bagna i jeziora przyciągają wszelkiego rodzaju ptactwo, łatwo też tutaj o spotkanie z łosiem, żółwiem czy sarną.
Na Polesiu spędziliśmy przedłużony weekend. Przyjechaliśmy w piątek i od razu ruszyliśmy na rekonesans. Przede wszystkim kupiliśmy bilet dzienny, do Parku na sobotę. Chcieliśmy też zobaczyć niedalekie jezioro Uściewierz. Tu mieliśmy niesamowite szczęście, bo zgodził się nas zabrać do łódki pan wędkarz. Pływanie po cudownym jeziorze oświetlonym zachodzącym słońcem długo zapamiętamy.
Pan polecił nam też pojechać jeszcze dalej i tam z platform PZW popatrzeć na jezioro.
Sobota była już wypełniona maksymalnie. Na szlak wyruszyliśmy rano. Po cichu mieliśmy nadzieję zobaczyć łosia. Niestety tym razem się nie udało.
Ścieżki edukacyjne:
Perehod
Przechodzimy pętlę długości 5 km. Samochód zostawiamy na terenie miejsca piknikowego PPN we wsi Pieszowola. Na trasie mamy dwie wieże obserwacyjne i schron do obserwacji ptaków.
Tu warto wybrać się na rowerach. Teoretycznie właśnie tutaj jest szansa na spotkanie z łosiem. W miękkim pisku drogi widzieliśmy kilka razy odciśnięte ślady kopyt. Niestety Pan Łoś się nam nie pokazał. Jeśli będziecie uważni znajdziecie też ślady działalności bobrów.
Dąb Dominik
Dwa warianty 2,5 i 3,5 km. Zaczynamy we wsi Łomnica i możemy skończyć w Jamnikach, albo z nad Jeziora Moszne wrócić do Łomnicy.
Prawie cała trasa po drewnianych kładkach. Udało się nam też zobaczyć rosiczki. Zdecydowanie to nasza ulubiona trasa. Zaczyna się miłym spacerem w lesie, ale jak już wejdziemy na kładki to końca nie widać. Początkowo planowaliśmy przejść niewielki odcinek i wrócić, jednak te trasy mają jakieś magiczne właściwości i koniecznie chcesz przejść jeszcze kawałek i sprawdzić co jest za następnym zakrętem!
Spławy
Pętla 7,5 km z początkiem i końcem w Starym Załuczu tuż przy siedzibie Parku. Tym razem znowu prawie cała trasa po kładkach i to bardzo wąskich. Żeby wejść na szlak trzeba przejść kawałek po asfalcie a potem poprowadzą już nas drogowskazy. To niesamowite, że wąskie drewniane pomosty ciągną się wiele kilometrów w lesie. Zastanawiałam się jak tu jest wiosną, kiedy jest więcej wody. Kusi żeby to kiedyś sprawdzić. Ostatni odcinek to już nieco nużący powrót gruntową drogą, wprost do siedziby Parku.
Żółwik
Tuż przy Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym w Starym Załuczu. Przeznaczona dla najmłodszych. Dzieciaki mogą sprawdzić jak daleko skaczą i porównać do zasięgu zwierzaków, poznać rodzaje drewna i zobaczyć żywe żółwie w oczku wodnym.
Mietiulka
To zdecydowanie trasa na rower. Całość ma długość 12 km i zaczyna się we wsi Pieszowola.
My przeszliśmy, niewielki odcinek do wieży widokowej Durne Bagno. Zaraz na początku jest też pomnik żołnierzy KOP i stary cmentarz prawosławny.
Szlaków pieszych i rowerowych w Parku jest naprawdę dużo. Musicie pamiętać, że wstęp na cztery trasy jest płatny :
Dąb Dominik, Obóz Powstańczy, Perehod i Spławy. Jednak spokojnie możecie wszystkie te trasy zobaczyć w ciągu jednego dnia.
Informacje praktyczne
Bilety do Poleskiego Parku Narodowego kupicie w dwóch miejscach:
– w Urszulinie, ul. Lubelska 3a
od 1 kwietnia do 31 października – codziennie w godz. 8.00 – 20.00
od 1 listopada do 31 marca wyłącznie w dni robocze, w godz. 7.00 – 15.00
– w Starym Załuczu
od 1 kwietnia do 31 października od poniedziałku do piątku – 8.00 – 16.00
w soboty, niedziele i święta – 9.00 – 17.00
Można też przez Internet, ale potwierdzenie przelewu trzeba wydrukować i mieć przy sobie.
My kupiliśmy bilet dzienny (w piątek mogliśmy kupić na sobotę, cena 12 zł) i bez problemu odwiedziliśmy wszystkie płatne trasy w ciągu jednego dnia.
Przy wejściu na szlak Dąb Dominik była też możliwość zakupu biletów – czekał tam pracownik parku w samochodzie. Co ciekawe był uprzedzony, że się pojawimy z naszym biletem dziennym – chyba nie często jest kupowany.
Kiedy jechać?
Chyba każda pora roku jest dobra. Wiosną i latem kajaki, wycieczki rowerowe i spacery. Jesienią to doskonałe miejsce na obserwacje ptaków i zapewne wszystkie szlaki aż będą kipiały od kolorowych, jesiennych liści.
Co nas zachwyciło w Poleskim Parku Narodowym?
– przygotowanie i oznakowanie szlaków
– liczne miejsca piknikowe – możecie tam zapali ognisko, zrobić grilla i zanocować (opłacić trzeba w biurach parku). Szczególne punkt w drodze na Durne Bagno wyglądał zachęcająco – były tam też toalety.
– fantastyczne ceramiczne magnesy ze zwierzakami w biurach Parku
Co można poprawić?
– zaskakująco mało broszur i ulotek o Parku i regionie. Po zachwytach bezpłatnymi materiałami w województwie Śląskim czy Podlaskim byliśmy mocno rozczarowani brakiem takowych w biurach Parku.
– mała baza noclegowa
– ogromy potencjał turystyki kajakowej a niestety zupełnie niewykorzystany.
Jeśli wrócimy jeszcze w te okolice, to koniecznie musimy:
– popływać kajakiem na Bugu
– popływać kajakiem po jeziorze Wytyckim
– wyruszyć na wschód słońca nad Bagno Bubnów i obserwacje żurawi
Gdzie nocować?
Tak jak pisałam wcześniej baza noclegowa nie jest imponująco dużo. Na szczęście miejscowi przedsiębiorczy ludzie dostrzegają potencjał tego miejsca i powstaje coraz więcej klimatycznych miejsc. My nocowaliśmy w Siedlisku Bolek. To dom z trzema pokojami (każdy z łazienką) i dostępem do kuchni. Jednak największym atutem tego miejsca jest ogromy ogród – z altaną, grillem, miejscem na ognisko i cudownymi zakątkami do odpoczynku. Szczególnie Ci co przyjadą z dzieckiem docenią to miejsce – plac zabaw zachwycił naszą Malwinkę!
Siedlisko Bolek jest w miejscowości Nadrybie. To też doskonała baza wypadowa do wycieczek. Całkiem niedaleko jest ścieżka dydaktyczna. A w centrum, tuż przy szkole jest ciekawostka – kamienny grobowiec. Właściwie jest to grób skrzynkowy kultury amfor kulistych, czyli ludu pasterskiego który zamieszkiwały te tereny na przełomie IV i III wieku przed Chrystusem!
Gdzie zjeść?
Zdecydowanie restauracja w hotelu Drob wygląda na godną polecenia. Ja niespecjalnie lubię restauracje hotelowe, ale już wchodząc byliśmy mile zaskoczeni i co tu kryć, wręcz zachwyceni. Było tylko jedno ale…. Miejsce jest tak oblegane (dodatkowo byli też tutaj uczestnicy rajdu rowerowego), że w czasie obiadu, w weekend na jedzenie trzeba czekać ok 40 minut. Niestety tyle czasu nie mieliśmy… Warto tu zajrzeć na tygodniu, można wtedy skosztować regionalne pierogi polesiaki. Czyli jeszcze wszystko przed nami.
Linki
Więcej o Parku przeczytacie tutaj:
https://www.ruszajwdroge.pl/2017/07/jak-zwiedzac-Poleski-Park-Narodowy.html
http://www.barswiat.pl/polska–poleski-park-narodowy—dzikie-knieje-i-moczary,3665,i.html
4 komentarze
Pięknie to chyba za banalnie:) Wspaniałe miejsce. Na mojej liście już od jakiegoś czasu ale muszę go chyba przesunąć troszkę wyżej ;)
Zdecydowanie – zanim tłumy zaleją Polesie jak już teraz Bieszczady ;)
Zdecydowanie – zanim tłumy zaleją Polesie jak już teraz Bieszczady ;)
Ptasiłam na Perehodzie i Bubnach 5 lat temu. Miałam pierwszą zielonkę w życiu <3 Widzę, że Polesie poszło do przodu, takich pięknych tablic tam wtedy nie było :) My mieszkaliśmy w domkach nad jez. Wytyckim, cudnie było. A z jedzeniem też był kłopot, w hotelu Drob było wesele i jakoś nie bardzo było co jeść.