Kilka dni temu zainicjowaliśmy nowy cykl na naszym blogu: Finansowanie Podróży, Finansowanie Marzeń [FPFM]. Zaczniemy od tematu niestety obcego większości Polaków, czyli oszczędzanie – okazja ku temu idealna, bo 31 października, obchodzimy ustanowiony 90 lat temu Światowy Dzień Oszczędzania.
Na wstępie ostrzegam, że nie sprzedamy Wam żadnej uniwersalnej metody na oszczędzanie… opowiemy o naszych sposobach i podpowiemy gdzie szukać pomysłów, które mogą zadziałać u Was. Każdy z nas jest na tyle unikalny (ze swoimi indywidualnymi potrzebami), że ta sama metoda nie zadziała w każdym przypadku. Chcę jednak pokazać, że chcieć to móc. Nawet mając zerowy przychód na konto, będąc na urlopie wychowawczym… ;)
Niezbyt często, ale jeszcze ciągle zdarzają się nam pytania jak to robimy, że mamy pieniądze na wyjazdy. Otóż mamy głównie dlatego, że ten cel ma dla nas wysoki priorytet. Przy perspektywie zakupu biletów na drugi koniec świata pokusa posiadania nowej sukienki, butów czy wyjścia co miesiąc do fryzjera już tak nie nęci. I nawet uszczypliwe komentarze koleżanek, że widzą mnie w tym samym ciuchu już od lat tego nie zmienią. :) One są szczęśliwe w nowej sukience, a ja z biletem w garści… i najważniejsze: nikt nikomu nie zazdrości (taką mam przynajmniej nadzieję).
A zatem skąd wziąć pieniądze na podróże?
1. Kontrola wydatków i własnej sytuacji finansowej
Kiedyś zapisywanie wydatków wydawało mi się trochę bezcelowe. Przecież wiem dokładnie gdzie i na co wydaję. Ale uwierzcie mi, jak się to zobaczy na rozpisce miesięcznej, to dużo łatwiej jest kontrolować w którym kierunku można bardziej zacisnąć pasa i bardziej z głową robić zakupy. Bez pełnego obrazu własnej sytuacji finansowej i nawyków związanych z wydawaniem pieniędzy trudno podejmować właściwe decyzje – przypomina to trochę pójście na egzamin z pustą głową… bo a nuż się uda (tak, każdego dnia zdajemy egzamin z życia… z różnym skutkiem).
Jakiś czas temu zainstalowaliśmy na wszystkich telefonach i tabletach MoneyZoom i szczerze polecam tą, lub podobną aplikację – na prawdę otwiera oczy. Żeby nie być gołosłownym: okazało się dosyć szybko, że na żywność wydajemy średnio 2 razy więcej niż nam się wcześniej wydawało… (Niestety wspomniana aplikacja już nie działa, i nie udało się nam trafić na równie fajną. Pozostała więc nam już tylko tradycyjna kartka i długopis. A może Wy macie jakieś godne polecenia aplikacje?)
Ale kontrolowanie wydatków to nie wszystko – równie ważne jest posiadanie pełnego obrazu naszej sytuacji finansowej. Czy masz zapisane w jednym miejscu aktualne informacje o posiadanych lokatach, o stanie rachunków, kredytach i innych zadłużeniach? My mamy. I nie chodzi o to by zaczynać dzień od zapełniania cyferkami kolumn w arkuszu – w zupełności wystarczy to zrobić raz w miesiącu, czy nawet raz na kwartał. Po wpisaniu całego aktualnego stanu posiadania i zadłużenia oraz oszacowaniu wartości nieruchomości i ruchomości przychodzi pora na wyliczenie naszej wartości netto. Przyznam, że pierwszy raz liczyliśmy ją z niepokojem… czy wyjdzie na plus, czy na minus. ;)
Na koniec dodajemy kolejne punkty do dwóch wykresów: posiadana gotówka (w tym lokaty i rachunki) oraz ww. wartość netto. Po kilku takich podliczeniach łatwo zauważysz, czy się bogacisz, czy wręcz przeciwnie.
2. Korzystanie z doświadczenia innych
Nie ma takiego problemu, którego nie miałby ktoś przed nami i nie podzielił się jego rozwiązaniem ze światem. W sieci znajdziesz całą masę dobrych rad na oszczędzanie i szukanie oszczędności w rożnych aspektach życia. Jednym z ciekawszych jest blog Jak oszczędzać pieniądze. Nie mniej cenną wiedzę o oszczędzaniu i inwestowaniu znajdziesz na App Funds i Finanse bardzo osobiste.
3. Brutalna rzeczywistość – czyli czy aby na pewno muszę to mieć?
Przysłowiowe TO może mieć postać nowej bluzki, butów, telefonu, ale również trzecie w tym tygodniu wyjście do pubu na piwo (a przecież dopiero środa).
Czasem z małych wydatków robią się spore kwoty w skali miesiąca. Dlatego też, jeśli tylko mam okazję, idę na nogach albo jadę rowerem zamiast jechać MPK. Dobrym sposobem jest też kalkulacja – „coś (wyjście do restauracji, sukienka, wózek dla lalki) kosztuje 100zł… o nie, za drogo, przecież za bilet do Tallina zapłaciliśmy 119 zł!”
Niestety dziewczynom jest „trudniej” oszczędzać, bo mają „więcej” potrzeb. Od ponad roku jednak farbę do włosów kupuję sama i farbuję włosy w domu. Podobnie z kosmetyczką – fantastycznie działają domowe maseczki. Choć nie ukrywam, tęsknie już trochę za rytuałem i przyjemnością związaną z tym, że to ktoś się mną zajmuje i mam 2-3 godziny tylko poświęcone dla siebie…
4. Oszczędzaj na jedzeniu
Obiad za 2 zł na osobę? W sezonie nie będzie z tym problemu: tania fasolka na targu, kalafior, brokuły. Warto planować zakupy i posiłki zgodnie z kalendarzem sezonowości… pomidory najtańsze latem, papryka jesienią itd. Do tego wszelkiego rodzaju kasze – tanie i bardzo zdrowe.
A jeśli nadal brak pomysłów, to rozejrzyjcie się dookoła – może coś z chwasta na obiad? ;)
Dobrym sposobem jest też wypiekanie chleba w domu. Jeśli nie możesz obejść się bez kromki chleba na śniadanie czy kolację to naprawdę Ci się opłaci. Poza tym taki domowy chleb jest znacznie zdrowszy, bo bez spulchniaczy i polepszaczy!
Jednym z większych wydatków okazują się codzienne obiadki w pracy. 15-20 zł razy 20 dni w miesiącu to kwota, którą warto się zainteresować – wystarczy poświęcić odrobinę czasu na gotowanie w domu i przynosić sobie domowy obiad do pracy. Poprawisz w ten sposób nie tylko swoje finanse, ale i zdrowie – masz 100% wpływu na to co zjadasz.
5. Jeśli masz dziecko… oszczędzaj na dziecku
Wymieniaj się ciuszkami z innymi mamami. Niemowlaki, a potem brykające brzdące zbyt długo nie chodzą w jednym ciuszku (choć Malwinka ma kilka ciuszków, które zdają się rosnąć razem z nią ;)) – dzięki temu te rzeczy są najczęściej w całkiem dobrym stanie. Przy okazji serdeczne pozdrowienia i jeszcze raz stokrotne dzięki dla Beci, Marty, Doroty, Eli, Moniki, Agnieszki i wszystkich „cioć” które przychodziły do Malwinki z ciuszkami. :)
Nie wszystkim da się wymienić, ale wiele potrzebnych gadżetów można kupić używanych – polecamy kupowanie (czy to nowych, czy używanych) produktów znanych i popularnych marek. Dzięki temu będzie je można bez problemu i w dobrej cenie odsprzedać kiedy już przestaną nam być potrzebne. Żeby nie być gołosłownym: pierwszy fotelik samochodowy Malwiny sprzedaliśmy po roku w takiej samej cenie, za jaką go kupiliśmy, a na wadze dla niemowląt nawet trochę zarobiliśmy. ;)
6. Jeden miesiąc totalnego oszczędzania
Dlaczego tylko jeden miesiąc w roku? Ponieważ chodzi tu o oszczędzanie ekstremalne. Tak na dłuższą metę chyba było by to zbyt frustrujące ;). Bardzo spodobał się nam pomysł przedstawiony na blogu Wędrowni Ufale. Nasz ekstremalny miesiąc 2014 już za nami. Postanowiliśmy, że będzie to sierpień. Jest ciepło – można więc do pracy jeździć na rowerze. Ładna pogoda sprzyja też spacerom – po co więc jeździć MPK? Czas zabrać się za zapasy z zamrażalnika, zacząć prowadzić bardziej ekonomiczną kuchnię i gotować obiady za 5zł. Sezon temu sprzyja – np. fasolka na Kleparzu była 4 zł za kilogram. :)
7. Nie trzymaj pieniędzy w skarpecie
Jak słusznie mówi reklama jednego z banków: tyle mamy oszczędności, ile mamy na koncie. Nie stać Cię by co miesiąc odłożyć tysiąc złotych? Odłóż 500 zł… albo 100 zł… albo chociaż 5 0zł – oczywiście na jak najlepiej oprocentowany rachunek. Procent składany, to na prawdę mocny mechanizm. Niestety nasz system edukacji nie uczy jak radzić sobie z finansami – gdyby młody człowiek zaczynający pracę odkładał regularnie 15-20% z każdej pensji, to po 15-20 latach mógłby przestać pracować. Tak po prostu.
8. Płać najpierw sobie
Zaraz po otrzymaniu pensji, przelewamy większość na konto oszczędnościowe. Z tego co zostaje płacimy rachunki i resztę wydatków. Niski stan rachunku bieżącego zniechęca do wydawania pieniędzy… i jednocześnie inspiruje do poszukiwania dodatkowych źródeł dochodu. Więcej o tym w jednym z kolejnych odcinków tego cyklu.
Gdy pod koniec miesiąca zaczyna brakować – zawsze jest skąd przelać… ale nie uwierzycie, jak często staramy się tego nie robić.
9. Bank też pomaga oszczędzać
Fantastycznym narzędziem są programy typu „Regularne Oszczędzanie” oferowane m. in. przez mBank. Przy każdej płatności, przelewie zaokrąglenie do pełnej kwoty jest potrącane z konta i ląduje na osobnym koncie, oprocentowanym nieco wyżej niż konto podstawowe. Chyba każdy bank ma też w ofercie rachunki oszczędnościowe z ograniczoną możliwością wypłaty środków – najczęściej tylko pierwsza wypłata z takiego rachunku jest darmowa, każda kolejna kosztuje 10-15 zł. A gdy tylko na takim rachunku uzbiera się jakaś sensowna kwota, to szukamy dobrze oprocentowanej lokaty.
10. Pomysły oczywiste, czyli czego jeszcze nie robimy
Nie napisaliśmy tutaj o najprostszym ograniczeniu wydatków na papierosy i alkohol. Po prostu nie palimy, a jeśli pijemy to głównie wina przywiezione jako pamiątki z podróży.
Czego jeszcze nie robimy?
- nie oglądamy telewizji, czyli nie płacimy za kablówkę
- nie chodzimy do kina w weekendy, wtedy są najdroższe bilety
- nie dajemy sobie zbędnych i wymyślanych naprędce prezentów (a dla mnie przecież najlepszy prezent to bilet lotniczy)
- nie kupujemy prasy – można być na bieżąco czytając wiadomości w sieci… zresztą jakiś czas temu odkryliśmy jak duży spokój w życie wnosi odcięcie się od newsów
Jenak nie samym oszczędzaniem człowiek żyje. Jak już ma pieniądze, to prędzej czy później w końcu gdzieś i na coś je wyda. W kolejnym odcinku podpowiemy Wam jak wydawać pieniądze… z głową!
A jakie Wy macie sposoby na oszczędzanie? Podzielcie się z nami w komentarzach. :)
11 komentarzy
Zgadza sie! Ja zawsze staram sie oszczedzac, a raczej nie wydawac pieniedzy na glupoty! Kiedy mieszkalam w Irlandii, moi znajomi zawsze zastanawiali sie jak ja to robie, ze przy mojej calkiem skromnej pensji, udaje mi sie tyle zaoszczedzic? No coz, chociazby tak, ze nie wydawalam ponad 100 € tygodniowo na picie w pubie:)Proste, prawda?
Ale podpasowaliście z tą aplikacją. Ja regularnie odkładam (nie wyobrażam sobie inaczej, z kieszeni nie wyjmuję!), ale spróbuję właśnie spojrzeć na wydatki w sposób kontrolowany.
Super tekst, będziemy musieli z Kasią usiąść razem i na spokojnie przeanalizować krok po kroku :).
Pozdrawiam,
Marek z aguadecoco.pl
Tia, zgadzam się ze wszystkim :-) Bardzo fajny tekst. Tylko ja zamiast aplikacji pozostałam w świecie analogowym i zapisuję w notesiku, a tylko raz w miesiącu do excela. No i pocieszam się, że potem sobie odbiję w podróży ;)
Fajny wpis. Szczególnie podoba mi się punkt 6 „Jeden miesiąc totalnego oszczędzania”. Chyba też kiedyś coś takiego wypróbujemy :)
Ogólnie oszczędzanie to temat rzeka. U nas sporo dało się zaoszczędzić na ekspolatacji domu czyli np. wymiana żarówek na LED, obniżenie temperatury ogrzewania (21 czy nawet 20 stopni jest równie komfortowe co 23) czy ciepłej wody, wstawienie programowanych termostatów do grzejników. Jednak najwięcej korzyści dało nam ograniczenie w używaniu tv (niestety nasz telewizor do oszczędnych nie należy, a klasy energetyczne ma za nic). Zasada jest zatem prosta jak nie ogladam telewizji to wyłączam telewizor. A jeżeli chcę coś posłuchać to radio jest równie dobre co tv. Bywały takie dni, że telewizor bez sensu „chodził” cały dzień.
:) Naprawdę polecamy taki miesiąc. Niestety obniżenie temperatury u nas nie wchodzi w grę, jestem strasznym zmarzluchem ;) pozdrawiam
Z oszczędzaniem u nas różnie bywa. Choć od 2 miesięcy zabrałam się do tego tak na poważnie – ograniczam wydatki i spisuje je do exela z dokładnym podziałem na kategorie. Obiady gotuję na dwa dni. Kupuję to co na prawdę nam potrzebne. Korzystam także z lokat bankowych. Lubimy podróżować (niestety na taką skalę jak Wy nie możemy sobie pozwolić ze względu na pracę i czas) a zaczęliśmy budowę domu więc oszczędzać musimy (chcemy) bo z podróży nie chcemy zrezygnować. Ten punkt o oszczędnym jednym miesiącu bardzo mi się podoba – zastosuje go na pewno! Ostatnio na wielu blogach podróżniczych poruszany jest temat oszczędzania (i fajnie!) ale nikt nie poruszył problemu czasu tzn. urlop ograniczony 26 dniami. Taka praca, że 2 miesiące urlopu pod rząd nie wchodzi w grę :( Ale wiadomo każdy z nas sam wybrał taką pracę. Jeśli czas pozwala i kasa jest to podróżujemy a jak nie to czytamy takie blogi jak Wasz:) Czekam na kolejne wpisy.
Jednak zamiast Exela polecam program który wydatki fajnie zlicza i segreguje :) A jeśli chodzi o czas na podróże – też jesteśmy związani urlopem 26 dni i kropka. Ja mam większą wolność na urlopie wychowawczym, ale Marek pracuje. Gdy oboje prawowaliśmy też dużo udawało się jeździć – ale wtedy trudniej było dogrywać urlopy w tym samym czasie ;) Pozdrawiam – powodzenia z domem i cudownych podróży życzę!
Hej, czy udało się Wam znaleźć apkę zastępującą moneyzoom? Ta była prawie idealna, ale niestety obecnie nie działa :( do tej pory niestety nie udało mi się znaleźc godnego następcy.
Hej, niestety kiedyś szukałem i też nie znalazłem nic sensownego…
Wolę zainwestować swoje pieniądze niż oszczędzać. Nie wiem chyba dlatego, że lubię ryzyko, a trzymanie pieniędzy na koncie jest po prostu nudne…