Kolejne miejsce, które odkryliśmy zupełnym przypadkiem. Nie piszą o niej przewodniki, a w Internecie znajdziecie informacje o tym miejscu tylko na stronach zapalonych wspinaczy. Przy drodze brak nawet strzałki kierującej do Skały. Wszystko sugeruje, że to mało atrakcyjne miejsce. A jednak!
O Powroźnikowej Skale usłyszałam kiedyś oglądając lokalną Telewizję Kraków. Wyglądała interesująco – spora skała wyrastająca pośrodku pól. Roztaczał się z niej malowniczy widok na okoliczne pola i domy.
Gdy tylko nadarzyła się okazja, wyruszyliśmy z Krakowa na poszukiwania.
Oczywiście była to nasza typowa mikrowyprawa, po pracy i po przedszkolu, po godzinie 17.
Na szczęście na stronach wspinaczkowych są szczegółowe instrukcje dojazdu, dlatego długo nie błądziliśmy.
Wjeżdżając do Racławic możecie próbować wypatrzeć skałę miedzy domami. Jednak najlepiej kierować się na drewniany kościół, a potem drogą między kościołem a boiskiem, ku cmentarzowi, na skaj wioski. Samochód zostawiacie po prostu na parkingu przy cmentarzu (trzeba zjechać z drogi w lewo) i wyruszacie polną drogą ku skale.
To doskonałe miejsce aby uciec od upalnego miasta. W Krakowie w tym czasie temperatury szybowały dobrze powyżej 30 stopni. Tutaj było znaczne poniżej.
Nie obyło się bez przygody… wjeżdżając do Racławic widzieliśmy z daleka snop dymu, tak jakby ktoś rozpalił na polach duże ognisko. Gdy ruszyliśmy z parkingu, odkryliśmy, że to bynajmniej nie ognisko – ktoś podpalił ściernisko na polu. Ogień już całkiem wesoło pochłaniał zarośla na skraju pola, aż trzaskało. Zbliżał się powoli do zabudowań i brakowało kilkanaście metrów, do sporego łanu zboża, które nie zostało jeszcze zebrane… gdyby się zapaliło, to mielibyśmy problem z powrotem do samochodu.
Musiało się palić od co najmniej pół godziny i najwyraźniej nikogo to zbytnio nie interesowało. Szybki telefon na 112 i po kilkunastu sekundach w OSP w wiosce pod nami włączyła się syrena alarmowa. Byliśmy pod wrażeniem szybkości reakcji służb ratowniczych – zanim zdążyliśmy wejść na szczyt Skały, ekipa już zajmowała się gaszeniem płomieni. Świat został uratowany, a po kilkunastu minutach można już było robić zdjęcia bez kłębów dymu w tle. :)
To też doskonałe miejsce na romantyczne zachody słońca. Jestem pewna, że jeszcze nie raz tutaj zaglądniemy. Na odkrycie czekają też inne, niedaleko położone skałki.
Będąc tutaj warto też zobaczyć inne ciekawostki w okolicy.
Zachwycający jest drewniany kościół Najświętszej Maryi Panny z XVII wieku w Racławicach. Zagadnęliśmy tam tylko na chwilkę, tuż przed zamknięciem, niestety bez aparatu, tylko z telefonem…
A tu taka niespodzianka – piękne freski i doskonale zachowany zabytek.
Polecamy tez odwiedziny w Dolinie Racławki – to jedna z naszych ulubionych dolinek. Opisy szlaków znajdziecie TUTAJ.
Informacje praktyczne
Z Krakowa jedziecie drogą na Olkusz i skręcacie w Przegini na Paczółtowice i następnie na Racławice.