Chińczycy obchodzą Nowy Rok w lutym (+/- bo to święto ruchome). W tym roku, podobnie jak poprzednio byliśmy na spotkaniu z Jackiem Kisiałą i jego slajdami z Chin – tym razem w Piwnicy Pod Baranami.
Ten wpis to też okazja, aby serdecznie pozdrowić i podziękować za miłe słowa Agnieszce i Mateuszowi oraz Januszowi których poznaliśmy wirtualnie dzięki naszym relacjom z podróży po Chinach. Mamy też ogromną przyjemność zaprezentować zdjęcia Izy i Bartka z ich wyjazdu do Chin w 2010r. Dotarli tam, gdzie nam się nie udało – widzieli Hua Shan i chyba przyznacie, że można im zazdrościć :)
Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!
Agnieszka tak nam napisała „przede wszystkim chciałam Wam bardzo podziękować za inspiracje, gdyby nie Wasz blog prawdopodobnie nie odważyłabym się pojechać na własną rękę. W ogóle nie wyobrażałam sobie jak można pojechać tak w ciemno do tak egzotycznego kraju. Nasza wyprawa była wspaniała, każdy dzień był ekscytujący, chyba nigdy w życiu nie budziłam się z ciekawością co też nowego nam się dzisiaj przydarzy.”
Z ciekawostek i spostrzeżeń Agnieszki warto jeszcze dodać:
„W Yangshuo chcieliśmy polecieć balonem, ale okazało się, że z 2-3 miesiące przed naszym przylotem wydarzył się tam wypadek, grupa Holendrów poleciała, balon się zapalił – 7 osób zginęło tragicznie. Od tej pory nie zezwalają na loty turystyczne.” – po tej informacji już tak bardzo nie żałujemy, że nam się nie udało.
Wielki Mur – odcinek Muru Jinshanling – „uwrażliwiłabym „pierwszaków” na to, żeby cierpliwie jechali zgodnie ze wskazówkami do Miyun (wysiąść na trzecim przystanku w mieście, za mostem) – w międzyczasie będą wchodzić na przystankach taksiarze i widząc obcokrajowców krzykiem będą próbowali zachęcić do wysiadania na wcześniejszych przystankach „Jinshanling? yes? now!” – nie należy dać się zrobić w tzw bambuko i jechać na ten 3 przystanek. My za taxi zapłaciliśmy 280 juanow w dwie strony (kiepsko wytargowane, ale już naprawdę nie chciałam marnować czasu).”
A na koniec jeszcze jedna dobra rada – „w Luoyangu – chcąc dostać się do Shaolin koniecznie nie wsiadać do autokarów z chińską wycieczką. Obwiozą Was po okolicznych świątyniach i w najlepszym razie dopiero po 4 godzinach znajdziecie się w Shaolin.”
Nam udało się uciec przed taką wycieczką – ale po morderczej awanturze z Panią naganiaczką która usiłowała nas do tego autokaru wsadzić :)
I jeszcze mała prośba na koniec – jeśli czytałeś nasze relacje i sam też byłeś w Chinach, to zachęcamy do dodawania nowych, przydatnych informacji, które mogą pomóc innym wybierającym się do tego niesamowitego kraju… szczególnie jeśli wiesz, że coś się zmieniło i podane przez nas informacje są w którymś miejscu nieaktualne. Mały komentarz nie zajmie wiele czasu, a może się komuś bardzo przydać. ;)