O tym żeby pojechać na zachód Chin marzyło mi się już w czasie pierwszej podróży. Tym razem się udało. Nie była to jeszcze pustynia Gobi, ale brzydki i przemysłowy Datong który zaskoczył zaskoczył nas totalnie. Chyba możemy wszyscy podsumować, że była to jedna z najfajniejszych wycieczek w Chinach!
Pojechaliśmy oczywiście pociągiem (6h) – bilet Pekin-Datong soft sleep (czyli 4 łóżka w zamykanym przedziale) – 159Y.
Na Dworzec Zachodni w Pekinie najwygodniej dotrzeć taksówką. Tym razem z małymi przygodami – stojący taksówkarze na ulicy Wangfujing chcieli za przejazd 100Y. Zatrzymaliśmy jednak innego i cena była już normalna – 25Y.
Rano z pociągu w promieniach wschodzącego słońca zobaczyliśmy niesamowite góry z ośnieżonymi szczytami. Wyłaniały się z porannej mgiełki i wszystko było w brzoskwiniowych kolorach!
Plan mieliśmy taki – szybko zdobyć bilety powrotne do Pekinu (nie kupiliśmy w Pekinie bo… nie było miejsc! Pani w kasie nas jednak zapewniała, że łatwiej będzie kupić na miejscu w Datongu – wiec ryzykowaliśmy), potem dostać się do Wiszącej Świątyni i jak wystarczy czasu dotrzeć do Grot Yungang.
Zaraz na dworcu wyłapał nas pan z biura CITS (chińskie biuro turystyczne). Wiele razy czytaliśmy o tym biurze w relacjach. Wreszcie sami z jego usług skorzystaliśmy. Jak się potem okazało – w Datongu jest to naprawdę opłacalne. Za 100Y od osoby pojechaliśmy do Klasztoru i do Grot i zdążyliśmy na autobus do Pekinu o 17 (tylko 4,5h)! Dodatkowo dowiedzieliśmy się od pana, że te pociągi powrotne, na które nie udało nam się w Pekinie kupić biletów po prostu nie zatrzymują się w Datongu – tylko przejeżdżają.
Do Wiszącej Świątyni (Xuankong Si) jechaliśmy ok. 1h (65km). Można się tam też dostać autobusem – ale z wydostaniem mogą być kłopoty, a jak się ma tylko jeden dzień szkoda tracić czas na czekanie na autobus. Bilety 60Y (niestety nie sprzedali nam ulgowych).
Pogoda nam się trochę załamała – po słonecznym poranku sypnęło śniegiem i zrobiło się bardzo zimno. Na szczęście zamieć ;) trwała tylko chwilę.
Klasztor faktycznie jest niesamowity – jak koronkowa ozdoba przyklejona w połowie ogromnej skalnej ściany. W jednej z bogato rzeźbionych sal są posągi przedstawicieli trzech religii – Buddy, Konfucjusza i Laozi.
Wracamy na przedmieścia Datongu i jedziemy do Grot Yungang (16 km). Groty w sumie traktowaliśmy trochę po macoszemu. Widzieliśmy już Groty Longmen więc czym mogły nas zaskoczyć podobne groty?
Oj mogły! Groty Yungang są niesamowite!!! Zachowały się w wielu z nich piękne freski i kolorowe rzeźby! Tworzenie rzeźb w tym miejscu rozpoczęło się już w 453r n.e. (najstarsze groty nr 16-20). Są tam elementy perskie i indyjskie. A bogactwo szczegółów i ilość rzeźb w niektórych grotach jest oszałamiająca! Cześć grot była w remoncie – a dokładnie 1-4. W grocie nr 12 jest charakterystyczny fryz z postaciami grającymi na instrumentach. Największe wrażenie jednak robią ogromne posągi Buddy w grotach 18, 5, 20.
Tutaj bilet kosztuje 100Y (są ulgowe za 50Y).
Miły kierowca busa odstawił nas na dworzec autobusowy (masakra – coś jak stary obskurny dworzec PKS w Krakowie ale po bombardowaniu :). Po drodze do Pekinu znowu fantastyczne widoki – góry i wioski z domkami z beżowej cegły.
W Pekinie jesteśmy ok. 22 – nie dość że nie wiemy na jakim dworcu… nie wiemy nawet w której części tej 18sto milionowej metropolii (potem wydedukowaliśmy że był to jakiś koniec świata w południowo-wschodniej części Pekinu, ok. 7-8km od Qianmen). Metra nie znaleźliśmy – została więc tylko taksówka. Wydajemy na to 30Y i padamy na twarz w hostelu! Fantastyczny dzień!
WYDATKI
– bilety pociąg Pekin Datong 159Y
– wycieczka z biurem 100Y
– bilety autobus Datong Pekin 132Y
– bilety Wisząca Świątynia 60Y
– Groty Yungang 100Y (ulgowy 50Y)
– taxi do hostelu 30Y
12 komentarzy
No, no, jestem pod wrażeniem – relacja już kilka dni po powrocie. Piekne te posągi.
Cześć
Mam kilka pytań dotyczących Chin . Czy mogę prosić o Twojego e-maila ?
pozdrawiam
Seba
:) Już się odezwałam na @. Jeśli jednak są jakieś pytania można je też wrzucać na nasz profil na FB. Pozdrawiam!
Czesc.Bilety do Datongu kupipiście na dworcu zachodnim czy w hotelu ?Poza tym gdzie mieszkaliście w Pekinie ?Możesz przesłac swojego e-maila,bo oczywiscie (tak jak Seba )mam tysiąc pytań.
Hej! Bilety zawsze kupowaliśmy sami na dworcach (wyjątkiem były bilety na samolot Xian-Guilin). W przypadku Datongu bilety kupiliśmy na Dworcu Głównym – pociąg jednak jechał z Zachodniego. W Pekinie w czasie obu pobytów w 2009 i 2010 mieszkaliśmy w tym samym hostelu – Sunrise Hostel. :) Zapraszam na FB – z dziką przyjemnością odpowiem na inne pytania (pewnie inni też będą mieli okazje z nich kiedyś skorzystać). Pozdrawiam serdecznie!
Ni hao :)
Muszę przyznać, że to bardzo przyjemny blog i sporo pomocnych informacji. Do Chin wybieram się po raz drugi i będę wdzięczna na małą podpowiedź :)
Jak jest w hostelu Sunrise z elektycznością? Trzeba mieć przejściówkę do chińskich gniazdek? Pamiętam, że w 2005 roku w hostelach było z tym różnie ;) I drugie pytanie czy do X’ian wystarczy pojechać na 1 dzień czy powinno się zarezerować na to miasto 2 dni? Podejrzewam, że 1 dzień to za mało ale wolę zasięgnąć Twojej opinii :) Pozdrowienia :)
Dziękujemy za miłe słowa. :)
Co do elektryczności to generalnie w całych Chinach zazwyczaj udaje się wpiąć nasze wtyczki. Czasem trzeba trochę pogmerać wtyczką żeby połączyło. Własna przejściówka może się przydać, ale generalnie da się bez niej żyć, szczególnie że w hostelu zazwyczaj można wypożyczyć na recepcji. Przydatny za to może być rozdzielacz jeśli masz więcej urządzeń do ładowania, bo często jest tylko jedno gniazdko w pokoju.
Co do Xian, to można się tam zatrzymać na 1-2 noce, bo poza terakotową armią warto pospacerować po murach miejskich, po arabskiej dzielnicy, itd.
Życzymy udanego wyjazdu… i przygotuj się na szok, bo od 2005 wiele się tam zmieniło. ;)
Marku, dzięki wielkie za szybką odpowiedź i cenne wskazówki :) Na zmiany jestem przygotowana. Fajnie, że coś się zmienia. Dzięki temu na pewno będzie jeszcze ciekawiej. A, że Chiny pokochałam od pierwszego razu i marzyłam o tym, żeby do nich wrócić, to już nie mogę się doczekać miesiąca maja :) Polecam wszystkim. Nie bać się – jechać :)
Hej Kasiu,
Już kilka razy zaglądałam na Waszego bloga, bardzo przyjemnie się czyta. Za niedługo wybieramy się do Pekinu i mam prośbę o pomoc odnośnie transportu z Datongu do Pekinu. Z jakiej stacji autobusowej korzystaliście? Można gdzieś znaleźc informacje o której godzinie odjeżdżają te busy? i jaki mają numer?
Byłabym wdzięczna za wskazówki.
Pozdrawiam
Dworzec autobusowy jest w Datongu raczej tylko jeden – zawiezie Was tam każdy taksówkarz jeśli powiecie, że chcecie na „bejdzin bus”. Nas dowiózł tam kierowca busika, który obwoził nas po okolicy.
Autobusy jeżdżą dosyć często (nie chcę strzelać, ale pewnie min. raz na godzinę), nie mają numerów, trzeba pytać na dworcu, kupić bilet i wsiąść z nim w autobus – jeśli kierowca wpusci, to kierunek jest właściwy… na pewno pomoże znajomość znaczków oznaczających Pekin. ;))
W samym Pekinie wysadzą Was pewnie tam, gdzie nas: była to niezbyt miło wyglądająca wieczorem okolica. Po złapaniu taksówki okazało się, że po 5 minutach jazdy byliśmy już na Tiananmen.
Dzięki bardzo za informację, zobaczymy jak minie nasza podróż :)
Hej, może jeszcze coś przydatnego znajdziesz w opisie Ady – http://podrozeady.com/Assets/images/Chiny/Opis_1.html#dzien3
Pozdrawiam i powodzenia!