To miała być lekka wycieczka w niedzielne popołudnie. A zrobiła się z tego walka o życie z komarami i przed utopieniem w błocie. Strasznie mnie kusiło, żeby wrócić do Doliny Wedonki – Wąwozu Podskalańskiego z rowerami. No to dostałam wycieczkę ekstremalną.
Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!
O Wąwozie Podskalańskim już pisaliśmy. Pierwszy raz pogoniła nas burza i dosłownie oberwanie chmury. Tak więc w dolince widzieliśmy tylko Jaskinię Borsuczą i malowniczą Wielką Skałę. Widziałam wtedy, że jest tu wytyczony czarny szlak rowerowy. Kuszące, co?
Nasz pierwotny plan zakładał zrobienie zgrabnej pętelki przez Wąwóz Podskalański i następnie przejechanie przez Dolinę Kluczwody.
Jednak już w Wąwozie okazało się, że tego roku komary są wyjątkowo krwiożercze. Pomimo tego, że byliśmy radośnie spryskani Muggą (ach, ten zapach zawsze będzie mi przypominał wakacje w Azji), to nasze polskie komary nic sobie z tego nie robiły. Wystarczyło zatrzymać się na kilka sekund i siedziało na człowieku nawet 10 bestii. Po co się zatrzymywać?
No niestety to było konieczne. Błoto jakoś byliśmy w stanie przeboleć, ale na szlaku w Dolinie było masę wiatrołomów i momentami nie było nawet możliwości przejścia bokiem.
Gdy już wydostaliśmy się na wzniesienie zalane słońcem odetchnęliśmy z ulgą.
Jest tu piękny widok na okolicę. Jest też drogowskaz ze szlakami, ale niestety od dawna leży powalany w trawie…
Kolejny etap to przejazd asfaltem – jest z górki, jest też niestety pod górkę…
Docieramy w końcu do szutrowej drogi wijącej się tuż nad strumykiem Kluczwoda. I wydawało się, że dalsza cześć wycieczki będzie znacznie bardziej przyjemna niż początek. Po przejechaniu rzeczki Kluczwody (tuż obok jest mostek, jak ktoś nie chce moczyć rowerka i butów) kierujemy się do Doliny Kluczwody i…
Niestety ten początkowy odcinek Doliny Kluczwody, od miejscowości Gacki jest niedostępny – to teren prywatny i szlak został tu po prostu zlikwidowany…
Nie pozostało nam nic innego, jak znowu wspiąć się na spore wzniesienie i na jedno szczycie wyknuć co dalej. Możliwa była jeszcze wycieczka w kierunku Bolechowic, ale kolejne mozolne wspinanie się pod górkę sobie darowaliśmy…
Za to z radością ruszyliśmy w dół, do miejscowości Ujazd, po to żeby zaraz znowu wspinać się pod górę do Tomaszowic. Górskie premie więc zaliczyliśmy i to spore…
Jak wyglądała nasza trasa sprawdzicie tutaj:
Max elevation: 309 m
Min elevation: 216 m
Total climbing: 275 m
Total descent: -265 m
Total time: 02:00:41
sdasdfasdf
Dolina Wedonki – Wąwóz Podskalański – informacje praktyczne
Tym razem szukaliśmy miejsca do zaparkowania nieco dalej od wejścia do dolinki. Przy wejściu do Doliny Wedonki brak formalnych miejsc do parkowania, a mieszkańcy okolicznych domów niechętnie patrzą na parkujących na skrawku trawnika. Można pokusić się zostawić samochód pod sklepem, tuż obok dworu w Tomaszowicach. Jednak bliżej dolinki jest parking przy terenie rekreacyjnym, na wzniesieniu ponad Dolinką. Mając rowery nie robi to różnicy, jednak idąc na nogach to spora odległość…
Ciekawostki w okolicy
- Dwór w Tomaszowicach – jest tam restauracja
- Kościół św. Wojciecha i MB Bolesnej w Modlnicy
Ciekawe miejsca pod Krakowem – odkrywajcie
z nami Dolinki Krakowskie