Często pytacie jak przygotować się do pierwszego lotu z maluchem. Co zabrać na pokład, o czym pamiętać, itd., itp. Nasze dotychczasowe doświadczenia to głównie loty na długich trasach z niemowlakiem – Oman, Kanada i Japonia. Podzielimy się z Wami naszymi patentami, choć to temat cały czas rozwojowy – bo z dzieckiem w każdym wieku lata się inaczej. Możecie więc liczyć na częste aktualizacje. My z kolei liczymy na Wasze pomysły w komentarzach! :)
Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!
Kiedy pierwszy lot?
Teoretycznie nie wcześniej niż po 7 dniach od narodzin. Młodszych noworodków żadna linia nie wpuści na pokład, bo ich układ oddechowy i krążenia mogą się okazać za słabe by sprostać zmianom ciśnienia. Do ukończenia 3go miesiąca życia nie powinno się zabierać malucha w podróż jeśli nie jest to absolutnie konieczne, bo duże zbiorowiska ludzi, na dodatek w zamkniętej przestrzeni, niepotrzebnie zwiększają ryzyko infekcji. Po tym czasie można ruszyć w świat na pełnej (no prawie) prędkości.
Dodatkowe czynniki, które warto tutaj brać pod uwagę to oczywiście stan zdrowia dziecka, pora roku (w sezonie grypowym ograniczmy do minimum wszystkie zbiorowe środki transportu, nie tylko samolot) oraz to, czy niemowlak jest karmiony piersią, co z kolei znacznie podnosi jego odporność. Nie bez znaczenia są też wasze wcześniejsze (bez dziecka) doświadczenia z podróżowaniem. Jeśli lotnisko, to wasz drugi dom, to tym łatwiej będzie wam się odnaleźć tam w powiększonym gronie. ;)
Musimy też pamiętać, że ze względu na zmiany ciśnienia, najtrudniejsze dla dziecka są start i lądowanie. Dobrze jest w tym czasie karmić dziecko – przełykanie powoduje, że maluch nie odczuwa w uszach bólu wywołanego różnicą ciśnienia (jeśli maluch jest najedzony można podać mu wodę).
Kupujemy bilet, czyli jak linie lotnicze cenią dzieci
Do ukończenia 2go roku życia maluch nie dostaje swojego fotela. Podróżuje na kolanach rodzica lub w specjalnej kołysce. Dzięki temu cena bywa czasem śmiesznie niska. Nasz dotychczasowy „rekord” to przelot na trasie Warszawa-Tallin-Warszawa za 3,30zł dla Malwinki. Ale to oczywiście dosyć krótka trasa. Bilet do Azji to już kwoty rzędu 100-200zł (zazwyczaj jest to 3-10% ceny dla dorosłego). Bywa też, że promocje rządzą się swoimi prawami i tak np. w liniach Emirates dziecko do 2 lat jest traktowane tak samo jak 2-12 i płaci 80% ceny dla dorosłych.
Pierwsze dwa lata trzeba więc dobrze zaplanować, bo tak tanie latanie już się więcej nie powtórzy (no chyba że z kolejnym dzieckiem).
Bilet dla dwulatka
Po drugich urodzinach szkrab dostaje własny fotel, a cena biletu szybuje do ok. 80% ceny biletu dla dorosłego. I tak aż do 12. urodzin, kiedy to w oczach linii lotniczych dziecko dorośleje. ;)
Podobna sytuacja jest w wyjazdach z biurem podróży. Nasz wypad z biurem jest ciągle przed nami – trzymajcie kciuki, żeby przed czerwcem się udało. Inaczej będę musiała wchodzić pod stół i odszczekiwać wyśmiewanie się ze wszystkich znajomych, którzy „nie zdążyli” wylecieć przed drugimi urodzinami dziecka i potem narzekali. ;)
Tanie linie – nie takie tanie dla niemowlaka
Tu niestety nie mamy doświadczenia żadnego. W dawnych czasach lataliśmy tanimi liniami. Ale od kiedy zachorowaliśmy na Azję rzadko wystarczało nam czasu żeby jeszcze gdzieś po Europie polatać. Na szczęście mamy eksperta – Gosię, która ze swoim Karolkiem latała nie raz i dużo wie na ten temat.
Gosia przede wszystkim korzystała z Irlandzkiego taniego przewoźnika, więc trudno jej powiedzieć czy wszytko jest podobne w innych liniach lotniczych. Cena biletu dla dziecka nie jest niska w porównaniu z tym, co można wynaleźć w ofertach dla dorosłych. Większość linii ma cenę ryczałtową w ofercie dla dzieci do lat 2. Najczęściej wychodziło za lot około 100 zł. Jeśli się być pierwszym na pokładzie, albo mieć zarezerwowane miejsc trzeba dodatkowo dopłacić.
W tanich liniach lotniczych nie ma co liczyć na darmowe pierwszeństwo z dzieckiem jak to jest w zwyczaju w innych liniach lotniczych. Zwłaszcza na trasach do Polski nie można nawet liczyć na dobrą wolę współpasażerów. Jedynie na trasie Paryż- Dublin Gosia została przez współpasażerów przepuszczona z dzieckiem na początek kolejki. Tak jak w innych liniach i w tanich lata się z dzieckiem na kolanach. Dobrym patentem (o ile nie ma numerowanych miejsc) jest wyszukanie sobie pustego rzędu lub zajętego przez jedną osobę i usadowienie się na siedzeniu od przejścia. Gwarantowane jest to, że nikt nie będzie się chciał dosiadać kolo matki z dzieckiem, no chyba że samolot jest pełen. Generalnie patent ten się sprawdzał, a maluch miał całe siedzenie dla siebie.
Jeżeli to możliwe starajmy się nie siadać w środkowej części samolotu, bo to utrudni dostęp do toalety w czasie gdy obsługa będzie zajęta sprzedażą posiłków i innych rzeczy. W Gosi „ulubionych” tanich liniach lotniczych taka sytuacja jest przez większość lotu, dlatego zawsze siadają na przodzie lub na samym tyle samolotu.
Kiedy wsiadać do samolotu? Jeżeli nie udało nam się wsiąść na samym początku, lepiej poczekać na sam koniec. Oszczędzimy sobie i dziecku stresu w staniu w wąskim przejściu, dodatkowo obsługa chcąc przyspieszyć procedury wsiadania będzie bardziej skłonna do pomocy, a nawet może nam udostępnić miejsca, które nie zostały zajęte i przez to będziemy mieć więcej swobody z dzieckiem.
Jeżeli lecimy sami z dzieckiem (tylko jeden dorosły) polecamy obowiązkowo, jako bagaż podręczny mieć plecak i nosidełko dla dziecka. Inaczej nie dacie sobie rady. Nie ma też co liczyć na czyjaś pomoc zwłaszcza, gdy dziecko jest niechodzące.
Przy wysiadaniu z samolotu w tanich liniach Gosia stosuje zasadę „Kowboje na końcu”, czyli ja i mój mały też. Nie ma co się spieszyć, bo i tak odczekacie swoje pod samolotem w oczekiwaniu na wózek.
I na koniec ważna informacja – w tanich liniach nie ma osobnego bagażu podręcznego dla dziecka.
Mały podróżnik i jego bagaż
Jeśli chodzi o bagaż rejestrowany, to jest różnie. W Qatar Airways na dziecko do 2 lat przypada 1 szt. bagażu do 10kg, w LOT też mamy do dyspozycji 1 sztukę, ale już 23kg. Warunki mogą (choć nie muszą) zależeć od klasy biletu i destynacji. Informacje na stronach internetowych przewoźników nie zawsze są kompletne – nic nie zastąpi telefonu na infolinię.
Taki limit bagażu na początku wydawał się nam niewyobrażalnie duży – cała nasza trójka miała w sumie 56kg + wózek (Qatar Airways). Jak się okazało w praktyce, do Omanu ledwo się zmieściliśmy (pocieszamy się, że dobił nam kilogramów sprzęt kempingowy). Ale co by nie powiedzieć – pieluszki też swoje ważą. Można oczywiście liczyć, że kupimy większość rzeczy na miejscu, jednak nie w każdym kraju będzie to takie łatwe (w Japonii nie znaleźliśmy jedzenia dla niemowląt w sklepie).
Co z wózkiem i… fotelikiem samochodowym?
Tu najczęściej stosuje się tryb „delivery at aircraft”. W skrócie: przy odprawie na wózek/fotelik zostanie naklejona odpowiednia etykietka. Najczęściej też wózek nie jest liczony do limitu bagażu – jeśli jednak wraz z wózkiem zbliżamy się do limitu wagi, to warto upewnić się na infolinii jak to wygląda. Pracownik lotniska niekoniecznie może wiedzieć/pamiętać jak to jest w tej konkretnej linii. ;)
Sprzęt zostawiamy przy wejściu do samolotu, a pracownik lotniska zapakuje go do luku bagażowego. Przy wysiadaniu wózek/fotelik będzie na nas czekał (albo my na niego przez chwilę). Działa to zarówno przy wsiadaniu/wysiadaniu na płycie jak i przez rękaw. Z informacji uzyskanych niedawno na infolinii LOTu wynika, że fotelik możemy też zabrać na pokład i umieścić w schowku na bagaż nad siedzeniem. Przetestujemy to w locie do Gruzji i zdamy relację.
Drugą część znajdziesz TUTAJ
1 komentarz
Ech, nawey dla bezdzietnych ciekawe! Czyli podróz dookoła świata tylko z niemowlakiem? :-)