Plan na Japonię tworzyliśmy w wyjątkowym pośpiechu i stresie. Jeszcze nie zdążyliśmy dobrze wytrzepać butów z piasku pustyni w Omanie, a już znowu trzeba było się pakować. To jednak nie koniec atrakcji – pomiędzy Omanem i Japonią udało się nam jeszcze zorganizować ważne wydarzenie w życiu naszej Malwinki – chrzciny! Wyobrażacie sobie w jakim stresie trzymaliśmy Gosię, która pierwszy raz ruszyła w Azję z nami? Na szczęście wszystko udało się dopiąć i wyjazd możemy uznać za udany! :)
Nasz pobyt w Japonii wyglądał następująco:
- (26.04) Tokio – przylot wieczorem, przejazd do hostelu hostelu K’House.
- (27.04) Tokio – Festiwal Sumo, Tsukiji Shijō (targ rybny i warzywny), ogród Hama Rikyū, rejs statkiem do Asakusa, świątynia Sensōji (największa świątynia buddyjska w Tokio, złoty wizerunek Kannon, buddyjskiej bogini miłosierdzia).
- (28.04) Kamakura, Enoshima – pociągiem do Kamakura, wysiadamy przystanek wcześniej (Kitakamakura) przy świątyni Engaku (największy dzwon w mieście i jedna z najważniejszych świątyń buddyzmu Zen w Japonii), na stacji Kamakura przesiadka na kolejkę do Enoshimy (kolej prywatna, poza JRPass) i 2 przystanki (można się przespacerować, to jakieś 15-20min) do świątyni Daibutsu (wielki posąg Buddy), dalej kolejką do Enoshimy, na wyspie Dzwon Smoczej Miłości, wracamy Shonan Monorail do Ofuna i dalej pociągiem do Tokio.
- (29.04) Tokio, Kioto – pierwszy przejazd shinkansenem, z dworca w Kioto metrem do hostelu Haruya, w dzielnicy Higashiyama.
- (30.04) Kioto – sesja Maiko, zamek Nijo, Arashiyama (las bambusowy).
- (01.05) Kioto – Kiyomizu-dera, piknik w parku Maruyama, kompleks Chion-in, Ścieżką Filozofów (Tetsugaku no michi) do świątyni Honen-inn i Ginkaku-ji (Srebrny Pawilon), wieczorem wyjście ze znajomymi na okonomiyaki.
- (02.05) Kioto – tysiące tori w chramie Fushimi-Inari, Złoty Pawilon (świątyni Kinkaku-ji), pierożki gyoza.
- (03.05) Kioto, Himeji, Hiroszima – przejazd do Himeji, Zamek Białej Czapli (z dworca spacerem ok. 10 min.) oraz ogród Kōko-en. Przejazd do Hiroszimy.
- (04.05) Miyajima, Hiroszima – z samego rana pociągiem do stacji Miyajimaguchi (ok. 26 min.) i promem na wyspę Miyajima. Spacer do tori w morzu (zaczynał się odpływ), świątynia Tysiąca Mat z pagodą na wzgórzu, światynia Daishō-in. Powrót do Hiroszimy, tramwajem do Parku Pokoju i Atomic Bomb Dome (Genbaku Dōmu).
- (05.05) Kioto – wczesny wyjazd do Kioto (8:17) z przesiadką w Osace, spacerkiem do hostelu Ikoi-no-ie (15 min.), park przy Pałacu Cesarskim, Świątynia Kodaiji, spotkanie z Maiko, chram Yasaka, poznajemy miłych Rodaków z Dąbrowy Górniczej.
- (06.05) Nara – Kofukuji (część budynków w remoncie, pagoda z 730 roku), park Yoshikien (wstęp wolny dla obcokrajowców), świątynia Todaiji – wielki Budda, Chram Kasuga z tysiącami latarni.
- (07.05) Kioto – rano Pałac Cesarski, sushi z taśmociągu, powrót do Tokio.
- (08.05) Nikko – święty most Shinkyo (lub Mihashi), światynia Rinnoji (pawilon główny Sambutsu-do), Chram Toshogu, Chram Futarasan, Taiyuin – mauzoleum Tokugawy Iemitsu, Kanmangafutchi (otchłań).
- (09.05) Tokio – dzielnica Shinjuku, widok z 45 pietra (202m) Metropolitan Government, park Shinjuku Gyoen, park Yoyogi, koreański grill.
- (10.05) Tokio – Takeshita Dori – zakupy w Daiso, Cat Street, skrzyżowanie w dzielnicy Shibuya, parku Rikugien, wylot w godzinach wieczornych.
Polecamy szczególnie: Kioto, Nikko, wyspę Miyajima i ogród Koko-en w Himeji.
Nie widzieliśmy a pewnie byłoby fajnie:
- Wejście na Fuji. Jest możliwe w sezonie, a sezon to lipiec i sierpień. Problem z wyjazdem w tym terminie jest taki, że jest wtedy bardzo gorąco i niezbyt przyjemnie jest zwiedzać wszystkie inne atrakcje poza Fuji.
- Koyasan. Tak poleca to miejsce Bożena z Plan Podróży: „Jeśli ktoś chce zobaczyć piękne świątynie, bez straganów na kilometr przez dojściem, bez tłumów turystów koniecznie powinnien wybrać się do Koyasan.”
- Zawody sumo. Jeśli termin wylotu masz elastyczny, to warto sprawdzić kiedy są zawody przed zakupem biletów lotniczych. My się nie wstrzeliliśmy, zawody w Tokio zaczęły się kilka dni po naszym powrocie. Kalendarz zawodów i zakup biletów: http://www.buysumotickets.com/.
- Skansen Edo-Tokyo w parku Koganei. Muzeum dawnej architektury stolicy Japonii. Dojazd z Tokio do parku Koganei linią Seibu Shinjuku, do stacji Hanakoganei.
- Hakone z pięknym widokiem na Fuji. Jak dojechać podpowiada Japonia Bliżej: „JR Pass pokrywa jedynie koszt przejazdu shinkansenem do Odawary. Tutaj najpierw należy kupić bilet na pociąg do Gora, linii Hakonetozen. Następnie czeka nas przesiadka na 'cable car’. Kolejnym środkiem lokomocji jest kolejka linowa – najdroższa, ale i najbardziej emocjonująca. Widoki imponujące. W połowie drogi do Togendai, które było naszym punktem docelowym, można wysiąść w Ōwakudani, czyli w Dolinie Wielkiego Wrzenia. Dookoła gorące i bulgocące błoto. Drugi etap podróży kolejką kończy się w Togendai, skąd odpływają statki „pirackie”. Trasa wiedzie przez jezioro Ashi aż do Moto-Hakone. Po drodze mija się torii stojącą w wodzie i Fuji, które razem są zawsze przedstawiane w folderach turystycznych.”
- Boczne uliczki w Tokio. „W Shinjuku mamy Omoide Yokocho (思い出横丁), czyli „alejka wspomnień”. W Ueno istnieje bardzo znana uliczka Ameyoko (Ameya yokocho アメ横), która w czasie wojennej zawieruchy i kilka lat po Drugiej Wojnie Światowej była miejscem czarnego rynku – dlatego człon nazwy „ame” odnosić się może zarówno do Ameryki, jak i do cukierków, słodyczy (ame 飴), które tam sprzedawano. Z kolei w Shibuya mamy Nonbei Yokocho (のんべい横丁), czyli „pijacka aleja”. Większość barów powstała jakieś 50 lat temu, część z nich została odnowiona, ale niewiele to dało i to yokocho nadal wygląda jak miejsce z przeszłości.” – więcej u źródła: Japonia Bliżej.
- Gion 祇園 (6,5km). To stara dzielnica rozrywki w Kioto z licznymi teatrami, restauracjami i pijalniami herbaty. Ze swymi drewnianymi fasadami budynków i migoczącymi u wejścia latarniami, Gion najbardziej słynie jednak jako dzielnica gejsz. Główny odcinek to Shijo, między kaplicą Yasaka a mostem Shijo. Na skrzyżowaniu Shijo i Hanamikoji miesci się najslynniejsza herbaciarnia Ichiriki. Po 17ej mozna zobaczyc Geiko idące do pracy. Blisko znajduje się aleja Ponto-chō. W maju (od 1-21.05) gejsze dzielnicy Ponto-chō odgrywają spektakl Kamogawa-odori. Zwykle są grane trzykrotnie w ciągu dnia, o godzinie 12.30, 14.20 i 16.10 (ceny – 4300 jenów za możność wzięcia udziału w ceremonii herbacianej, 3800 jenów i 2000 jenów za bilet na balkonie) – więcej tutaj.
JR Pass i pociągi
O tym jak chcemy poruszać się po Japonii warto pomyśleć jeszcze w Polsce. Jeśli będziemy chcieli dużo się przemieszczać i doświadczyć fantastycznych podróży boskimi shinkansenami, to koniecznie trzeba zamówić wcześniej JR Pass. Można je kupić tylko poza Japonią i warto to zrobić najpóźniej ok. 2 tygodnie przed wylotem… no chyba, że ktoś lubi się dodatkowo stresować. ;)
My kupowaliśmy na www.jrpass.com – wysyłają z UK, ekspresową przesyłką kurierską. Od zamówienia, do dostarczenia w naszym przypadku minęło 36 godzin. Warto przed zakupem obserwować kursy walut, bo cena zmienia się praktycznie codziennie (przed naszym wylotem wahała się w granicach €340-355 za 14 dni). Faktycznie kupuje się voucher, który na właściwy JR Pass wymieniamy na lotnisku, lub jednej z głównych stacji (wraz z voucherem przysyłają szczegółową instrukcję).
Lotnisko Narita
Lotnisko jest dosyć daleko od Tokio (kilkadziesiąt km). Możliwości dostania się do centrum jest kilka:
- Keisei Skyliner do stacji Ueno – 2400 yenów,
- N’EX do stacji głównej Tokyo – 3000 yenów,
- Normalny pociąg podmiejski – 1280 yenów
Więcej tutaj: Japan Guide
Hotele
Tokyo – K’s House – pokój 3osobowy, łazienka osobno. Spory taras na dachu. 29700 za całość,
kaucja za przejściówkę do gniazdka 1000Y. Internet, kawa, herbata, czajnik, mikrofalówka,
suszarka. Bardzo mila obsługa, czysto. Ręczniki – wypożyczenie 100Y. Pralki i suszarki – płatne. Rezerwowaliśmy bezpośrednio (było taniej niż przez HostelWorld).
Kyoto – Hostel Haruya – pokój 3 osobowy, na futonach na matach tatami. Budynek ma ok 100 lat. Wspólna łazienka na dole, jeden prysznic. Toaleta i umywalka na zewnątrz, na małym patio (ma to swój urok jeśli nie jest zbyt zimno). Jest tu tylko 5 pokoi – wszystkie tradycyjne i z cienkimi ścianami. Pani miała niewyraźną minę na widok Malwinki… okazało się, że nie przyjmują gości z dziećmi, ale że nie było nigdzie wcześniej takich informacji to zostaliśmy (to był w zasadzie jedyny, niewielki zresztą zgrzyt… potem Malwina dostała zrobionego specjalnie dla niej żurawia origami). Gratis herbata, kawa. Jest lodówka, toster i mikrofalówka. Jednak pod względem kuchni, hostel w Tokio był lepiej wyposażony. Internet gratis, rowery do wypożyczenia. Rezerwowaliśmy bezpośrednio, wymagali przesłania nr karty kredytowej.
Hiroszima – Urbain Hiroshima Executive – 8100Y za pokój 2 osobowy. W cenie śniadanie, napoje gratis non stop. Bezpłatnie pranie i suszenie. Rowery 400Y za 4h. Bardzo czysto, w pokoju lodówka, czajnik, suszarka, ręczniki, yukata. Śniadanie bardzo dobre – ryż, jajecznica, zupa miso. Szybka i bezproblemowa rezerwacja przez maila (bez żadnych zaliczek, podawania nr karty kredytowej, itp.). Bardzo dobra lokalizacja, jakieś 300m od dworca.
Kyoto – Hostel Ikoi-no-ie – pokój 3 osobowy 9100Y za pokój, za noc. Ręczniki, czajnik, herbata, jukaty w pokoju. Hostel to w sumie 3 budynki (co najmniej). My byliśmy w piętrowym domu przerobionym na hostel z prywatnego domu. Duża cześć wspólna, niestety od 7-9 obsługa serwuje tam śniadania (800Y) i nie wpuszcza innych gości. Okazało się też, że sterylna czystość, którą już uznaliśmy za normę w Japonii, tutaj nie obowiązuje. Toalety były bardzo nowoczesne… ale gdzieś w latach 80-tych (mają tam chyba jeden z pierwszych washletów). Była tam też gigantyczna marmurowa wanna (taki mały domowy onsen), ale w łazience zapach nie zachwycał i było tam po prostu brudno. Rezerwowaliśmy przez HostelWorld.
Tokio – Shin Okubo International Hotel – pokój 3 osobowy z łazienką – 11 700 Y. W pokoju suszarka, czajnik, herbata, ręczniki. Czysto. W okolicy bary z koreańska kuchnią. Bardzo miła i pomocna obsługa. Rezerwowaliśmy przez HostelWorld.
Zakupy
Już od jakiegoś czasu coraz mniej przywozimy z podróży pamiątek. Zazwyczaj magnes na lodówkę i jakieś produkty spożywcze – przyprawy itp. Tym razem zabieramy do Polski bonito (cieniutkie płatki suszonej ryby), zieloną herbatę matha żeby upiec zielone mufinki, czekoladki i ciastka z zieloną herbatą. Mamy też skarpetki do japonek ( ceny: 400Y lub 105Y w sklepie za 100Y) i mnóstwo przydatnych drobiazgów do przygotowywania bento.
Jak już zakupy, to zdecydowanie w mniejszym mieście – bardzo polecamy Kioto. Zdarzyło się nam też kupować pamiątki w sklepikach przy świątyniach – ceny nie były wyższe od standardowych. Zdecydowanie najładniejsze drobiazgi (na prezenty i pamiątki dla siebie) widzieliśmy w Kioto, w plątaninie uliczek między ulicą Higashi Dori a świątynią Kiyomizu-dera, i dalej na północ w stronę parku Maruyama.
Jeśli ktoś miałby ochotę na kimono, to w Kioto jest sporo sklepów gdzie możemy dostać używane kimona w dość przystępnych cenach. Niestety mi się nie udało wyszukać na tyle zachwycającego, żebym je chciała mieć.
Odwiedziliśmy też w Tokio słynny sklep Daiso ze wszystkim w cenie 105Y (jeśli coś jest w innej cenie, to jest naklejona). Szału nie ma, szczególnie, że byliśmy już po kilku sklepach za 100Y, ale kupiliśmy tam fajne foremki do formowania ryżu i inne drobiazgi do bento. Generalnie polecamy wszelkie 'stójenówy’ – można tam znaleźć sporo fajnych drobiazgów (na prezenty i dla siebie).
Sklepy spożywcze całodobowe – tzw. kombini (mówi się tak, jak się pisze i każdy Japończyk zrozumie o co pytasz). Naszym faworytem został Fresco – duży wybór i taniej niż w 7eleven. Musicie koniecznie spróbować maleńkich ptysiów z FamilyMart! Bajeczny smak!!
Sezonowe wynalazki typu smakowe Poky, KitKaty widzieliśmy w dużych ilościach i rodzajach – niestety tylko na lotnisku były najbardziej odjechane smaki. Wyglądały kusząco, ale były tylko w dużych opakowaniach.
W Tokio trafiliśmy dwa razy na sklepiki tylko ze słodyczami – ceny były niższe niż w kombini (np. Poky za 99Y, a takie samo opakowanie w 7/21 za 150Y).
Znacznie więcej o zakupach – głównie kosmetyków znajdziecie TUTAJ.
Pamiątki
- sarubobo – „laleczka przynosząca szczęście (najmniejsze ok. 450 jenów). Tradycyjnie robiły je matki dla córek jako talizmany mające zapewnić dobrego męża, szczęśliwe małżeństwo, łatwy poród. Laleczki były pierwotnie tylko czerwone, obecnie mogą mieć różne kolory, w zależności od intencji, w której są kupowane” – więcej Tutaj.
- łopatki do ryżu z wyspy Miyajima
- kimekomi ningyo – tradycyjne laleczki na dzień dziewczynek (3 marca) i chłopców (5 marca)
- kokeshi – najbardziej znane japońskie laleczki
Telefon
Problemy z telefonem to nowość w naszych podróżach. W Japonii nie wszystkie telefony będą współpracować z miejscowymi sieciami komórkowymi. Standardy sieci to 3G (UMTS lub CDMA2000), LTE i 4G. Zwykłego GSM/GPRS/EDGE tam nie ma, tak więc starsze telefony będą miały problemy. Zresztą nawet nowe, ale z dolnej półki cenowej (np. tanie smartfony z Androidem), mogą nie znaleźć kompatybilnej sieci (pod ww. skrótami kryje się często po kilka wersji standardów – przypuszczam, że tańsze telefony obsługują ich zwyczajnie mniej).
Płatności i bankomaty
Temat niemal równie trudny, co telefony. Po kilku nieudanych próbach wypłaty z bankomatu będziesz całować drzwi do 7eleven – tam prawie zawsze jest co najmniej jeden bankomat i wszystkie bez wyjątku są przyjazne dla kart spoza Japonii. :))
W innych miejscach jest różnie, ale raczej się nie uda. Większe szanse są z VISA niż z MasterCard. Ale i tak nam się zdarzyło zatrzymanie karty w bankomacie (bankomat ma telefon łączący z infolinią, wystarczyło przeliterować nazwisko z karty by ta została uwolniona). Jeśli masz kartę MasterCard, a już szczególnie z ING, to koniecznie przed wyjazdem zadzwoń na infolinię kart płatniczych i poproś o przekazanie do działu bezpieczeństwa informacji o wyjeździe (wystarczy „od …, do … będę używać karty w Japonii”) – bez tego blokada karty po kilku nieudanych wypłatach z bankomatu murowana.
Na osłodę płatności przechodzą bez problemu, zarówno kartami kredytowymi jak i debetowymi. Co ciekawe, w niektórych kombini zwykła karta działa niemal jak zbliżeniowa: kasjer bierze i oddaje, nie prosi o pin, czy podpis. ;)
Transport
Jeździliśmy głównie pociągami, a w miastach autobusami (Kioto, bilet dzienny- 500Y), metrem (Tokio i Kioto), a nawet tramwajem (Hiroszima). W Tokio jest też kolejka miejska, którą można jeździć na JR Pass – Yamanote Line (jeździ wokół Tokio, przez najważniejsze dzielnice).
Wstępy
Parki od ok 200/250/300Y, świątynie ok 100/500/1000Y. Szczególnie w Nikko korzystnie jest
kupić łączony bilet do świątyń – 1000Y, a wstęp tylko do jednej, z małpkami, to 1300Y. Warto też pamiętać, że ceny w Japonii od kilkunastu lat się praktycznie nie zmieniają. Jeśli ktoś 10 lat temu płacił za bilet do muzem X jenów, to na 99% dzisiaj jest to taka sama kwota. ;))
Jedzenie
Zazwyczaj jedliśmy gotowe zestawy – benta i sushi z kombini. Zawsze smakowało wyśmienicie. Dodatkowa wygoda takich zakupów: są w tych sklepach mikrofalówki lub gorąca woda. Możemy więc podgrzać nasze danie lub zalać zupkę wrzątkiem. Zresztą jeśli podejdziesz do kasy z zestawem nadającym się do podgrzania, to kasjer sam zapyta czy chcesz to na ciepło i szybko wrzuci do mikrofali. Standardowo i bez pytania dostaniesz do tego pałeczki, słomki do napojów, itd. Poziom obsługi w zwykłych spożywczakach jest taki, że na prawdę ciężko się przestawić po powrocie do Polski. ;)
Odkryliśmy też, że niemal w każdym kombini jest magiczna lodóweczka z napojami, która na połowie półek chłodzi, a na pozostałych, oznaczonych czerwonym kolorem i napisem HOT, podgrzewa. Tak więc np. kawa w puszce tam stojąca jest ciepła! Fantastyczne rozwiązanie. :)
Już na koniec pobytu (na szczęście ;), odkryliśmy małe ptysie sprzedawane w kombini. Były
przepyszne!!!! A jak już jesteśmy przy słodyczach: wynalazki typu „wszystko na zielono”, czyli
z zieloną herbatą matha – są ciastka, lody, czekoladki. Niestety nie trafiliśmy na sezonowe wynalazki np. Cola Sakura.
W restauracji byliśmy dwa razy na okonomijaki – polecamy! Uwielbiamy do tego stopnia, że po powrocie już wielokrotnie robiliśmy w różnych wariantach to danie – przepis znajdziecie TUTAJ.
Jedliśmy też tradycyjne pierożki gyoza.
W Kioto odwiedziliśmy bar sushi z talerzykami na taśmie. Polecamy – talerzyk w cenie 138Y. (niestety nie spotkaliśmy, ale jest też sieć takich restauracji za 105Y). Świeża rybka super, ciekawie skomponowane smaki, trzy sosy do wyboru. Fajnie też patrzeć jak pan kucharz to przyrządza. Przyznam jednak, że nasze sushi kupowane prawie codziennie w kombini wcale gorzej nie smakuje (pewnie bluźnie co? ;). No i cóż, powiemy to głośno: sushi na tacce z marketu w Japonii smakuje lepiej, niż większość podawanych w polskich „suszarniach” (i kosztujących 5-6 razy więcej).
W Tokio byliśmy w knajpce koreańskiej na koreańskim grillu. Czyli płaty boczku z kimczi i
innymi dodatkami. Fajna obsługa i dobre jedzonko. Niestety nie jedliśmy szabu szabu – mieliśmy poleconą przez hotel knajpkę, ale się nam nie spodobało. Za to tam gdzie było fajnie wszystkie stoliki były zarezerwowane.
Jeśli jednak nie będziecie mieć czasu na restauracje – w biegu i na ulicy też można zjeść dobre rzeczy.
Najpopularniejsze dania i przekąski:
- onigiri jest bardzo popularną przekąską, często jest składnikiem bento
- takoyaki (蛸焼き, kawałki ośmiornicy w cieście)
- yakitori (焼き鳥, szaszłyk drobiowy)
- okonomiayaki
- ciasteczka Momiji – na wyspie Miyajima
- udon – japoński rodzaj makaronu zrobionego z mąki pszennej
- taiyaki – ciasteczka w kształcie ryby
- zupa miso
- shabu-shabu (cieniutkie plastry wołowiny i warzywa zanurzane we wrzącym bulionie)
Ciekawostki
- Jeśli lubicie nietypowe pamiątki z podróży, albo macie notesik w którym zapisujecie ciekawostki – szykujcie się na stępelkowy szał! Pieczątki z ciekawymi obrazkami są przy każdej atrakcji turystycznej, w świątyniach i na dworcach!
- Notesiki na świątynne wpisy czyli – goshuinchō. Sami na to nie wpadliśmy – wiemy dzięki fantastycznej skarbnicy wiedzy o Japonii – Japonia Bliżej.
- toalety – no cóż – chyba większość osób kojarzy Japonię z waschletami – tylko tam ten szwajcarski wynalazek się przyjął i Japończycy dosłownie go pokochali. Najdziwniejsze jakie widzieliśmy to chyba te odtwarzające dźwięki szumiącej wody aby zagłuszyć odgłosy fizjologiczne…
- automaty do zdjęć w których możemy wybierać tła itp
- automaty w których można kopić praktycznie wszystko
- oznakowanie dworców, plany miast, informacja turystyczna
- sesja Maiko – 6500yen (skarpetki do japonek – 390 yen) – więcej TUTAJ
TOKIO
-
TARG RYBNY – TSUKIJI MARKET 築地市場, Tsukiji Shijō. Najlepsza pora na odwiedziny to 5:30 – 9:00 Trzeba uważać na kieszonkowców! Dojazd: z Kayabacho Station – H12 (linia H Hibiya) 2 stacje do Tsukiji Station (3 minutes). Wyjście A2. Y160
-
HAMA RIKYU Hama Rikyū, 浜離宮 Park położony jest tuż przy targu rybnym. Godziny otwarcia: 9:00 – 17:00 Cena: Y 300 (10 PLN) Z parku można zobaczyć Rainbow Bridge. レインボーブリッジZ parku odpływają promy do Asakusa co godzinę lub cześciej w godzinach 10:35 – 16:15. Rejs trwa około 40 minut. Przepływa się pod 12 mostami. Cena: Y 720 (25 PLN) www.suijobus.co.jp
Czy Japonia jest droga?
To chyba najbardziej kojarzyło się nam z Japonią – jest droga i wszyscy to mówią. W ostatnich 20 latach w rankingu najdroższych miast świata Tokio tylko 3 razy nie było na pierwszym miejscu. ;)
A jednak… po spędzeniu tam dwóch tygodni musimy przyznać ze taka znowu droga nie jest. Może i jest to najdroższy kraj w Azji, ale gdy porównamy choćby koszty zjedzenia obiadu w restauracji z cenami w Europie zachodniej, to nagle Japonia staje się całkiem przystępna.
A gdy weźmiemy jako kraj do porównywania np. Norwegię, to aż chce się lecieć… do Japonii oczywiście. Więcej o cenach i życiu w Japonii przeczytacie u Szamanki – polecamy. :)
Polecane linki:
- Japan Guide – skarbnica wiedzy o Japonii – zaczynając od transportu, na atrakcjach kończąc.
- Hyperdia – rozkład jazdy pociągów i wyszukiwarka połączeń.
Na koniec ogromne podziękowania – dla Marysi która pożyczyła nam przewodnik, dla Bożeny która podzieliła się z nami swoim Planem Podróży i ciekawostkami, dla Blog Prywatny, Japonii Bliżej, Smak Podróży za to że są i mają pasje. Ogromne podziękowania dla Gosi za to, że z nami pojechała i za… odwagę. ;) Dziękujemy tez Annie z Na wsi w Japonii za to, że pokazuje Japonię normalną, bez różowych okularów.
Pewnie będziemy ten wpis uzupełniać o linki i różne dodatkowe informacje, które nam się przypomną, niemniej jednak jeśli macie jakieś pytania, to piszcie śmiało – najlepiej w komentarzach poniżej. :))
20 komentarzy
GENIALNY WPIS !!!! podziwiam że wkład jaki musiałaś włożyć żeby to wszystko tak cudnie opisać. Dzięki bo z pewnością przyda się dla wielu.
Świetny wpis! Chociaż jestem nieco zaskoczona opisem Ikoi-no-ie – zawsze się u nich z L. zatrzymujemy i nigdy nie mieliśmy się do czego doczepić. Zobaczymy jak będzie za rok. :) W każdym razie ciesze się, że mogłam pomóc. :)
O! I wielkie dzięki, to ułatwia moją decyzję ;)
Właśnie planujemy majowy wyjazd do Japonii z naszym 3letnim Wojtusiem. Póki co nie latał na tak długich trasach, ale Wasz blog zniwelował moje obawy:-)Damy radę!
Super! Bardzo się cieszę! Udanego wyjazdu i pozdrawiam serdecznie :) Daj znać jak było :)
Dziękuję za czas poświęcony na spisanie tych wszystkich porad! Wybieramy się rodzinnie do Japonii końcem marca i Wasz blog oraz informacje praktyczne niezmiernie się nam przydadzą! Jedziemy z dwójką naszych pociech – 2-latkiem i 5 miesięczną córeczką, przygotowania trwają :-) Z Małym byliśmy w Kanadzie (miał wtedy 4 miesiące), a wspólne podróże rozpoczęliśmy z mężem w…Syrii (oczywiście przed całym tym bliskowschodnim zamieszaniem)…Niezmiernie mnie cieszy, że Ktoś wybiera podobne kierunki ;-) Zainspirował mnie również Wasz Oman – pracuję więc intensywnie nad mężem co do kolejnej destynacji. Pozdrawiam serdecznie!
Och jak miło czytać, że nasze wpisy się przydają :) Powodzenia w Japonii! A gdzie w Kanadzie byliście? My mamy ochotę jeszcze na zachodnie wybrzeże :) Syrii zazdroszczę – szkoda, że my nie zdążyliśmy :( A Oman polecamy bardzo! To chyba nasz numer jeden w dotychczasowych wyjazdach! :))
Kanada to podobnie jak Wy, ale nieco jednak inaczej – Ontario, Quebec, N.Brunszwik i N. Szkocja. Tam po raz pierwszy korzystaliśmy z coachsurfingu – super doświadczenie, polecam! U nas Syria to numer 1 dotychczasowych wyjazdów, żal ogromny gdy widzę te wszystkie relacje. Blogów nie prowadzimy (jeszcze, przymierzam się na pierwszy na Japonię) za to po wyjazdach na picasie lądują zdjęcia, niektóre w formie fotostory :-)
Jeśli więc masz ochotę na parę fotek i relacji z Syrii (Jordanii) to chętnie podeślę linka :-)
:) Oczywiście poproszę o linka. Mam nadzieję, że do Jordanii kiedyś dotrzemy – to wiem już kogo pytać o porady :) A Syrii strasznie szkoda – już prawie siedziałam na dywanach w Wielkim Meczecie w Damaszku… :(
https://picasaweb.google.com/117598500460906729865/SyriaJordanOctNov2008#
Fotostory z Kanady też jest, nie udało nam się umieścić tylko wypadu dookoła wschodniego Bałtyku z 2011 :-) Jeszcze raz dzięki za /wasze wpisy i podziwiam włożony w to nakład pracy!!!!
właśnie odkryłam Wasz blog. inspirujący, praktyczny i ze świetnymi zdjęciami! pozdrawiam i dzięki! :)
Bardzo nam milo! Aż chce się dalej pisać :)) Pozdrawiam!
Strona FANTASTYCZNA! Gratuluję. Bardzo mnie zachęciłaś.
Czy znacie strony z konkretnymi informacjami o zdobywaniu Fuji?
Dziękujemy za miłe słowa. Jeśli chodzi o wejście na Fuji, to trochę linków możemy podrzucić:
http://www.loswiaheros.pl/japonia/590-wulkan-fuji-rowerem-i-pieszo
http://www.goldenline.pl/grupy/Podroze/japonia/fuji-w-polowie-maja,1437442/
http://wyborcza.pl/1,90888,5140448.html
http://www.namioty.marabut.com/pl,wyprawa,na-swietej-gorze-fuji-san-2012—michal-apollo–marek-zoladek,145.html
http://www.akg.krakow.pl/dzialalnosc/fujij.htm
http://www.jnto.go.jp/eng/indepth/scenic/mtfuji/fuji_05.html
http://www.snow-forecast.com/resorts/Mount-Fuji/6day/top – pogoda
http://www.city.fujiyoshida.yamanashi.jp/div/english/html/climbing_buses.html – autobusy na fuji
https://www.highwaybus.com/rs-web01-prd-rel/gp/foreign/frgSelectLine?lang=en – autobusy na fuji
http://www.city.fujiyoshida.yamanashi.jp/div/english/html/climb.html
http://www.city.fujiyoshida.yamanashi.jp/div/english/html/images/Important%20Climbing%20Info%20%E3%82%B3%E3%83%94%E3%83%BC.pdf – fuji FAQ ;)
http://www.yamanashi-kankou.jp/english/english041.html
http://www.city.fujiyoshida.yamanashi.jp/div/english/html/images/climbing%20map%20FINAL%20comp.pdf mapa pogladowa Yoshida-guchi route,
http://www.fujiyama-navi.jp/fujitozan/route/page/yoshida/lang/en/ – rozpiska tras
http://transportation.fujikyu.co.jp/english/thingstodo/index.html
http://klikdotsystems.jp/stronapolska/files/fujizuka.html
http://www.japan-guide.com/bus/fuji.html
Miłej lektury. :)
Planuję właśnie podróż do Japonii i muszę przyznać że odwaliliście kawał dobrej roboty. Znałem blogi które wymieniliście, ale nikt nie zebrał tak zgrabnie informacji do kupy.
Bardzo nam miło! Dzięki takim komentarzom aż się chce siadać i pisać – bo kolejne „roboty” czekają – Tajlandia i Kambodża ;) Powodzenia w Japonii – mam nadzieję, że wrócisz co najmniej tak zachwycony jak my.
swietny wpis! na pewno skorzystam kiedy juz uda mi sie w koncu dotrzec do Japonii! bardzo wysoko na liscie priorytetow jest i mam nadzieje, ze sie w koncu zisci wraz z Argentyna, Chile i paroma innymi lokalizacjami :)
dziekuje bardzo, ze jestescie i tak pieknie piszecie!
O jak miło i słonecznie robi się po takim komentarzu! Trzymam kciuki za Japonię i inne miejsca – oby się szybko udało. Mam nadzieję, ze my do Japonii tez jeszcze wrócimy kiedyś :) Pozdrawiam serdecznie!
Gratuluję niesamowitego bloga i przede wszystkim dzielnej Malwinki :) Lubie czytać Wasze wpisy, bo od razu po przeczytaniu robi się przyjemnie i chce sięgdzieś wyruszyć :) My z mężem dopiero zaczynamy nasze podróżowanie po świecie. Spore ograniczenie mamy, bo słaba znajomość angielskiego odstrasza nas od dalszych destynacji. Najdalej na razie wybraliśmy się do Izraela :) …. Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam
Hej! Bardzo dziękuje za miłe słowa :) Trzymam kciuki za realizacje wszystkich waszych marzeń podróżniczych! A Izraela zazdroszczę – jakoś nie możemy się tam ruszyć… Pozdrawiam serdecznie!