Spodobało mi się podsumowywanie roku – spisanie w jednym miejscu wszystkiego, czego doświadczyliśmy miesiąc po miesiącu pozwala uporządkować i poukładać sobie to wszystko w głowie. Nie bez znaczenia jest też poczucie satysfakcji wynikające z takiego spojrzenia wstecz.
Pierwsze roczne podsumowanie zrobiliśmy w 2013, teraz czas na 2014. Dla nas to podsumowanie zrealizowanych i czekających na swoją kolej planów i marzeń. A dla Was oczywiście inspiracje do ruszenia w świat (choćby to miała być tylko najbliższa okolica).
A Ci, którzy dokonali więcej do nas niech nie spoczywają na laurach! W 2015 jeszcze pokażemy na co nas stać! ;) Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!
Rok 2014 to dwie duże nowości: zaczęliśmy poznawać na żywo osoby, które dotychczas znaliśmy tylko z wirtualnej sieci i wyszliśmy z naszymi podróżami do ludzi na slajdowiskach, wystawach zdjęć i naszym pierwszym festiwalu podróżniczym oglądanym nie tylko z widowni.
Spotkania z wirtualnymi znajomymi bardzo się nam spodobały – a najbardziej inspirujący i ekscytujący był fakt, że sporo z tych spotkań miało miejsce w drodze i przerodziło się we wspólne podróżowanie.
Grono poznanych na żywo podróżników mamy już całkiem liczne: Podróże Ady, Wędrowni Ufale, Kazik Pawłowski, 8 stóp, Addicted 2 Travel, Gdzie jest maluch, Tup tam, Mrowisko, Odjechani, Kołem się toczy i poznany ostatnio na lotnisku w Bangkoku Karol Kopańko.
Na styku wirtualnego i realnego świata objawili się też czytelnicy bloga z naszego osiedla – serdecznie pozdrawiamy – to miłe, choć nieco dziwne uczucie, gdy ktoś na ulicy zaczepia i mówi że Cię zna… z bloga. :)
Dzięki Festiwalowi Navigator wyszliśmy wreszcie do ludzi. Ruszyła seria slajdów i wystaw naszych zdjęć. Przy okazji okazało się, że znajomi i nieznajomi z dziećmi są bardziej zorganizowani i mobilni niż bezdzietni… Największe wrażenie zrobili na nas Agnieszka i Robert którzy dotarli na wernisaż, a potem na slajdy wieczorową porą z rocznym Łukaszem i na dokładkę z Wieliczki! Można? Można! :)
Warto uświadomić sobie, że dziecko nie jest żadnym ograniczeniem – jedyne ograniczenia to te, które mamy w głowie! ;)
Na jednym ze spotkań była u nas mama z półrocznym Tymkiem i rodzinka z dwójką dzieci – Zosią i Filipem. Dali radę… zarówno rodzice jak i dzieciaki. Jak na ironię w tym samym czasie jedna z koleżanek przepraszała, że nie przyszli, ale nie mieli co zrobić z dziećmi… Serio? ;)
Po raz kolejny okazało się, że dzięki podróżowaniu poznajemy masę ciekawych ludzi – pozdrawiamy wszystkich spotkanych w drodze, a szczególnie Państwa Daniszewskich z Toronto.
W styczniu niestety nić się ciekawego nie działo. Nie mogliśmy z impetem ruszyć na poznawanie świata bo… Kasia właśnie skończyła poruszać się na czterech i zaczęła na trzech – punktach podparcia. Po jesiennej artroskopii z werwą ruszyła z rehabilitacją i już pierwszym sukcesem było poruszanie się najpierw o jednej, a potem już bez kuli.
LUTYDalej rehabilitacja. Ale też pierwsze wycieczki za miasto. Gdy tylko pogoda na to pozwalała, realizowaliśmy nasz projekt Dolinki Krakowskie. Nie ma to jak postawić sobie cel!
MARZECWreszcie zaczyna się coś dziać. Ruszamy na usiane krokusami hale Doliny Chochołowskiej. Wysokie Tatry to nie są, ale po czterech miesiącach przerwy wycieczka cieszy jak żadna inna! Wreszcie też docieramy na niesamowite spotkanie Chasydów z całego świata pielgrzymujących do Leżajska, do grobu cadyka Elimelecha. Marzec to też nasze pierwsze publiczne wystąpienie – prezentacja slajdów z Omanu na Festiwalu Navigator.
KWIECIEŃKwiecień to znowu Tatry, radosne palmy w Lipnicy Murowanej i wreszcie docieramy do Skalnego Miasta w Ciężkowicach! A na koniec miesiąca największa przygoda: lecimy do Gruzji!! Z małym falstartem w Warszawie.
Początek maja to nadal radosne brykanie po Gruzji i Armenii. Odwiedzamy też nowe lokatorki Zoo w Krakowie – żyrafy. Koniec miesiąca to kolejny wyjazd – kajaki na Krutyni, która zachwyciła nas ogromnie – polecamy!
CZERWIEC
Wreszcie odkrywamy uroki północy – czyli cudowna Estonia! Niestety relacja z tego wyjazdu ciągle jeszcze nie pojawiła się na blogu… W czerwcu obchodzimy też urodziny Malwinki – już drugie!
LIPIECKontynuujemy odkrywanie najbliższej i nieco dalszej okolicy – tym razem przyszła kolej na skansen kolejowy w Chabówce. Zachęcamy też innych do projektu „Zielona partyzantka„. Fajnie jest mieszkać w zieleni, prawda?
Wreszcie kończymy objazd wszystkich Dolinek Krakowskich. Jedno jest pewne – będziemy do nich wielokrotnie wracać, bo o każdej porze roku znajdzie się tam coś nowego i ciekawego. Numer 1 w naszym prywatnym rankingu to Dolina Racławki. Z wielką radością wracamy też w Tatry Słowackie. A schronisko w Dolinie Białej Wody ma najlepsze pampuchy na świecie! To nie koniec atrakcji! Dzięki programowi Turystyczna Rodzinka PTTK jedziemy znowu na kajaki! Tym razem znajome okolice – Wdzydze i spływ Wdą. Ale żeby było ciekawiej, po drodze odwiedzamy jeszcze Gołuchów, Malbork, Biskupin, Kąty Rybackie i cmentarz menonicki w Stogach. W Krakowie też robimy odkrycia – znajdujemy najprawdziwszą hutę szkła i najprzyjemniejszy Targ Śniadaniowy. Ufff… Bogaty był ten sierpień jak nigdy!
WRZESIEŃJesienią nieustająco odkrywamy uroki okolic Krakowa. Tak poznajemy pałac w Młoszowej i jego ciekawą historię. Zaglądamy też do nowego miejsca na kulturalnej mapie Krakowa – poświęconego Tadeuszowi Kantorowi muzeum Cricoteka. Zabieramy Was też w błyskawiczną podróż dookoła świata odwiedzając Wioski Świata. A na koniec pokazujemy uroczy ogród stworzony przy klasztorze OO. Bernardynów, w moim rodzinnym Leżajsku.
PAŹDZIERNIKNic tak nie motywuje do ruszenia się z domu, jak lista miejsc do zobaczenia. Tym razem ruszamy z projektem Zamki. Będziemy mieć pełne ręce roboty, bo obiektów na liście jest liczba ogromna. Przy okazji odkrywamy ciekawe Sokołowe Skały. Pokazujemy też, że jesienią nawet w deszczowy dzień warto wybrać się do lasu! Na koniec z wielką satysfakcją rozpoczynamy cykl poradnikowy Finansowanie podróży, finansowanie marzeń. :)
LISTOPADZ jednej strony staramy się odkrywać uroki polskiej złotej jesieni, a z drugiej już myślami jesteśmy bardzo daleko! Koniec miesiąca to upragniony wyjazd do Kambodży i Tajlandii. Przed nami aż trzy tygodnie słońca i pięknych widoków!
Grudzień to miesiąc spełniania marzeń. Z tym że nie są to prezenty, które znalazłam pod choinką. Moim wielkim marzeniem było kiedyś zobaczyć Pekin. Było to zupełnie nierealne – bo w czasach w których nie było promocji lotniczych, podpowiadaczy w rodzaju Mlecznych Podróży i setek blogów, które przekonują że się da i można. A jednak się udało i w 2009 roku znalazłam się na Placu Tienan Men.
Następnym marzeniem w kolejce było zobaczyć świątynie Angkoru. W tym roku wreszcie się udało. Jak było? Niesamowicie. Znacie ten dreszczyk, gdy nagle to, co wymarzone staje się realne… To jedyne w swoim rodzaju uczucie! Życzę Wam, żeby to uczucie towarzyszyło Wam często w życiu…
W grudniu udało się też połączyć dwie skrajności – po gorącym Bangkoku, z małą przerwą w Krakowie, znaleźliśmy się na Słowacji doświadczając temperatury -15. Wielkiego szusowania na Chopoku nie było, ale po ponad dwóch latach wreszcie stanęłam na nartach i trochę poćwiczyłam. Pierwszy raz urządziliśmy wyjazdową Wigilię i Boże Narodzenie w górach – musimy zgodnie przyznać, że taki sposób na Święta bardzo nam odpowiada.
W 2014 roku obchodziliśmy okrągłe 5te urodziny bloga. To szmat czasu. Znam blogi mające dużo większą popularność już po roku działania. Ale też zaczynam sobie uświadamiać, że przecież nie o to nam chodziło. Owszem popularność mile łechce nasze ego, ale na bloga który publikuje codzienne przemyślenia o życiu się nie nadajemy. Poza tym, kto i kiedy będzie odpowiadał na te dziesiątki komentarzy? ;) Sama też nie jestem namiętną czytelniczką innych blogów. Zaglądam tylko wtedy, gdy szukam konkretnych informacji przed wyjazdem. Tak więc miło nam będzie jeśli będziemy mieć stałych czytelników (czyli zapewne głównie naszą rodzinę i znajomych), ale i z radością będziemy spisywać praktyczne informacje dla tych, którzy tak jak ja, tylko sporadycznie zaglądają na blogi.
I jeszcze jedno – moim ogromnym, osobistym sukcesem było skończenie i wysłanie do realizacji naszych pierwszych albumów w formie książki papierowej. Polecam – frajda niesamowita i radość z możliwości oglądania zdjęć, które wiele dla nas znaczą.
A teraz trochę statystyki. Odwiedziliśmy w minionym roku w sumie 7 państw – Estonia, Gruzja, Armenia, Tajlandia, Kambodża, Katar, Słowacja.
Ale żeby nie było tak cukierkowo, to trzeba przyznać że mogło być tego jeszcze więcej, ale nie na wszystko starczyło nam czasu, chęci i energii:
- Nieopublikowana relacja z Estonii… Chyba jeszcze się nie zdarzyło, żeby notatki tak długo leżały odłogiem… Ale mam nadzieję, że jeśli nie na koniec roku, to zaraz na początku nowego, świat ujrzy wpis o praktycznych podróżowaniu po tym pięknym kraju. A przed wakacjami powinien być już w sieci komplet informacji.
- Trochę w tym roku polataliśmy, ale najbardziej pamiętam te promocje na loty, z których nie skorzystaliśmy… Chile za 1 tys. zł, Oman za 900zł, Islandia za 800zł. Oby w Nowym Roku takich niewykorzystanych okazji było jak najmniej…
- Nie dotarliśmy też do tego, co blisko i w zasięgu samochodu, czyli tam gdzie nie trzeba polować na promocje lotnicze. Rumunia, Czechy, Bałkany i Słowenia to znowu plany przesunięte na kolejny rok.
- Nie udało się nam też wyjechać nad Bałtyk na dłużej niż jeden dzień… szkoda.
- I największa porażka… nie zmieściliśmy się w magicznych pierwszych dwóch latach życia Malwiny z wyjazdem all-inclusive z biurem podróży (gdzie dziecko jedzie niemal za darmo). Niniejszym przepraszam wszystkich, z których się kiedyś śmiałam w podobnej sytuacji. ;)
A plany na przyszły rok?
Jak zawsze głównie wyjazdowe, ale też bardziej nietypowe. W 2015 roku będę obchodzić okrągłe urodziny. Oczywiście nie mogę inaczej świętować, jak tylko na jakimś MEGA niesamowitym wyjeździe. Jeszcze do końca nie wiem gdzie, ale wiem że musi być z przytupem. Jakieś propozycje?
A życzenia dla Was? Przede wszystkim nie bójcie się realizować marzeń – one właśnie po to są by je spełniać.
8 komentarzy
Moja ulubiona podróżująca rodzina. Nie wiem czemu, żeby nie umniejszać innych. Po prostu – tak czuję :D
Marcinie miły… Aż się ciepło zrobiło (choć za oknem -15 i rośnie) po tak miłym komentarzu… Mam nadzieję, że w 2015 uda się nam wreszcie spotkać gdzieś na żywo ;) Pozdrawiamy serdecznie i radośnie :)
Zdecydowanie w podsumowaniu 2015 lista poznanych na żywo podróżników powinna się powiększyć o Wędrowne Motyle… tak czuję :)
W takim razie czekamy na relację z Estonii :)
Czytam i myślę, że rewelacyjni z was rodzice! Praktycznie w każdym tygodniu coś, jak nie poza miastem, to chociaż w mieście! Super, to jest życie, jakie chcę prowadzić zawsze. mam nadzieję, że nigdy nie zalegniemy przed telewizorem.
Miło nam :) Pozdrawiamy serdecznie i aktywnego Nowego Roku życzę! :)
Ciekawa jestem Waszych podróży w 2015 – do czego nas zainspirujecie… ? Wasze relacje z Gruzji i Armenii przekonały mnie, iż to także doskonałe miejsca na wyjazd z dziećmi – pojechalismy z notatkami z Waszych postów i było fantastycznie. Wielkie dzięki za wszystkie relacje.
Ogromnie nam milo :) No to musimy szybko zabrać się za jakieś plany na 2015 – na razie zakupionych biletów w świat brak ;) Pozdrawiamy serdecznie i radosnego Nowego Roku!