Będąc w rejonie Czeskiego Raju musieliśmy odwiedzić najbardziej bajkowe z tutejszych miast. Oglądaliście bajki o zbójnicku Rumcajsie? To Jiczin i Rzacholecki las (Řáholci les) na pewno znacie!
W Jiczinie byliśmy w sobotę popołudniu. Miasteczko urocze, ale niestety jakby wymarłe. Wszystkie sklepy były zamknięte, a na Rynku przemykali nieliczni turyści. Na szczęście kilka sklepów spożywczych i restauracje były otwarte.
Najbardziej charakterystyczne miejsca Jiczina to imponująca wieża z XVI w. – Vlasická Brána (można na nią wejść) i spory Rynek. Rynek jest ciekawy – bardzo duży i otoczony fantastycznymi kamienicznikami z podcieniami. Znacie go dobrze, jeśli oglądaliście bajkę.
Najbardziej znany budynek z bajki o Rumcajsie naprawdę istnieje! Pałac Księcia Pana to okazały budynek niedaleko bramy i kościoła.
Znajduje się tam informacja turystyczna (fajne materiały o Jiczinie, regionie i Czeskim Raju). Niestety nawet tutaj nie znaleźliśmy ładnego magnesu z Rumcajsem! Jest też tutaj interaktywna wystawa z Rumcajsem w roli głównej.
Za murami miasta, po lewej stronie od bramy jest mały domek, a w nim odtworzony zakład szewski Rumcajsa.
Zachwycił nas też plac zabaw tuż przy bramie – pompa, system rynien, wiatraczki wodne i zabawa dla dzieciaków na pół dnia!
Mieliśmy ogromną ochotę zjeść jakieś dobre czeskie jedzenie. Tym razem nawet się przygotowaliśmy. Tripadvisor polecał restaurację Zamkowa. Niestety jedyne dwa czeskie dania i zarazem specjalności restauracji były wykreślone z menu. Nie po to jesteśmy w Czechach żeby jeść mięso z grilla, czy włoskie makarony ;). Mój książkowy przewodnik polecał restaurację Pod Angelem. Tu zdecydowanie dobrze trafiliśmy. Już po zapachu można było nabrać takiej pewności. Wprawdzie knedlików bez liku nie było, ale wyprażany ser był doskonały!
Na kawę przenieśliśmy się do Jiczińskiej kawiarni – kawa dobra i ciekawe ciasta.
A skoro już przy jedzeniu jesteśmy. Niestety nie mamy zbyt dobrego zdania o jedzeniu w Czechach po tej wizycie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że na Słowacji dosłownie wszędzie dostawaliśmy pyszne jedzenie. Będąc w Czechach trafiliśmy kiepsko, a kilka razy dosłownie uciekaliśmy z restauracji widząc co kelnerka niesie do innych stolików. Gorzej, bo nie dość ze kiepsko, to jest też drogo.
Druga sprawa to ogólny stan restauracji i… toalet. Takie warunki były w Polsce dobrych kilka lat temu. Na Słowacji też już dawno temu się poprawiło i jest o niebo lepiej – Czechy tak jakby zatrzymały się 10 lat temu i w tym stanie trwają do dziś…
Wydawało się, że w tak turystycznych miejscach jak Skalne Miasta czy Czeski Raj powinno być z tym lepiej, a niestety jest tak sobie.
Więcej praktycznych informacji znajdziecie w naszych relacjach z Czech.