Naszą przygodę z kajakami na większą skalę zaczęliśmy rok temu we Wdzydzach na rzece Wda. Wcześniej był jeszcze krótki epizod na Podlasiu. To wszystko wystarczyło, aby zapałać do kajaków miłością gorącą!
Tym razem znowu kajaki dostaliśmy w prezencie od losu, dzięki udziałowi w konkursie Turystyczna Rodzinka PTTK. Pobyt nad Krutynią, w Stanicy Wodnej PTTK to nasza nagroda w ubiegłorocznym konkursie. Przy okazji przypominamy, że jeszcze możecie się zarejestrować w tegorocznym konkursie.
Pierwszy dzień to głównie droga na Mazury. Po drodze zaglądnęliśmy tylko na chwilkę do
Pułtuska – zwabiły nas dwie ciekawostki – najdłuższy rynek w Polsce i zamek w kształcie podkowy. Nie ulega wątpliwości, że potencjał tego miasta jest większy – być może kiedyś znajdą się fundusze na remont zabytkowych kamieniczek i „Pułtuska Wenecja” będzie zachwycać tak, jak ta oryginalna, włoska.
Gdy dotarliśmy do Krutyni okazało się, że w Stanicy PTTK czekają na nas super komfortowe warunki – dostaliśmy wygodne dwa pokoje z łazienką.
Ale to nie wszystko, od pani Wioli dostaliśmy też karnety na jedzenie do Karczmy Krutyń. To jak tam nas karmiono to istna poezja!
Po obiedzie Marek padł, a my poszłyśmy na rekonesans. Przez ostatnie kilka lat, odkąd ostatni raz byliśmy dużo się zmieniło. Mazury wypiękniały! Widać, że bardziej dba się tutaj o nawet takie drobiazgi jak idealnie przystrzyżone trawniki. Zachwycają restauracje, domy i kwatery prywatne. Może to zasługa tego, że tak zadbana okolica bardziej przyciąga turystów z Niemiec. Ważne jednak, że korzystamy z tego wszyscy.
Jednak najfajniejsze, co możemy tutaj robić to spływy kajakami. Trasa jest niesamowicie malownicza. To dosłownie atrakcja dla wszystkich – od lat 2 do 73! Sami sprawdziliśmy!
Malwinka była tak zachwycona, że przez całą trasę spokojnie siedziała i podziwiała. Normalnie to żywe srebro i trudno jej usiedzieć na jednym miejscu przez dwie minuty…
Faktycznie jest ciekawie i krajobraz zmienia się cały czas – zacienione miejsca z pniami drzew w rzece, łąki z pasącymi się krowami, szuwary z łabędziami, kaczkami, czaplami i gągołami. Widzieliśmy też ciekawską sarnę która podeszła na brzeg żeby na nas popatrzeć.
Na trasie są też liczne pomosty, przystanie i restauracje. Zatrzymaliśmy się na obiad w przystani Rosocha, zaraz z mostem.
Nasza trasa to Stanica Wodna PTTK Krutyń – Nowy Most (ponad 21km). Na trasie jest jedna przenoska przy młynie (w sezonie są tam chłopaki z wózkami, którzy za 5 zł chętnie kajak przewiozą).
Można popłynąć jeszcze dalej – do Iznoty, ale taka trasa to ok. 8h. My wyruszyliśmy ok. 10ej i do Nowego Mostu dotarliśmy po ponad 6h. Fajną opcją może być też rozpoczęcie spływu jeszcze wcześniej, na jeziorze Krutyńskim. Otwarte przestrzenie i długie proste przed Uktą trochę się nam nudziły, ale za Uktą znowu było ciekawie. Poniżej cała nasza trasa:
Bardzo wygodne jest to, że nie musimy na początku ostatecznie planować trasy spływu – gdy będziemy chcieli zakończyć, wystarczy zadzwonić i przyjadą po nas, oczywiście w miejscach gdzie samochód może załadować kajak. Opłaty są też uzależnione od długości trasy.
Informacje praktyczne:
Trasa Kraków – Krutynia – 500km
Wypożyczenie kajaka z transportem – cały dzień, trasa do Ukty – 45 zł
Na spływ otrzymamy kapoki, jednak nie wszędzie dostaniemy małe kapoki dla dzieci poniżej 5 lat. Nam udało się kupić używany kapok w idealnym stanie dzień przed wyjazdem (50zł)
Jeśli macie ochotę na kajaki, to polecamy wybrać się do Stanicy Wodnej PTTK Krutyń! Zachęcamy też gorąco do zapisania się do konkursu PTTK – w tym roku pod hasłem Turystyka Łączy Pokolenia. Więcej znajdziecie TUTAJ.
6 komentarzy
Super! Płynęłam Krutynią 15 lat temu :) Przypomnieliscie mi te sielskie krajobrazy…
Super!! Świetny patent 3-osobowy kajak i babcia:) Na to nie wpadliśmy:) Myślę ze to będzie rozwiązanie na ten rok:)
Powodzenia! My będziemy jeszcze kajakować w sierpniu we Wdzydzach! :) Pozdrawiamy!
Oj narobiliscie mi ochoty na Kajaki. Moze za dwa lata jak Dodi podrosnie to sie wybierzeby na Mazury wkoncu.
Cudne zdjecia i boski patent na rodzinne kajakowanie. Pozdrowienia dla babci i dla Was tez
Gosiu, nie czekaj! Im mniejszy brzdąc tym lepiej ;) Teraz żałujemy że w ubiegłym roku się nie odważyliśmy. Ale po prostu nie mieliśmy jeszcze zbyt wielkiego doświadczenia sami… ;)
Babcia mówi: Było wspaniale !!!!!!!
Wnuczka Malwinka – była wycieczką kajakową zauroczona.
To nie jest trudna taka wyprawa – mając tak wspaniałą
Córkę i Jej Męża.