W tym roku po raz kolejny wybraliśmy się zobaczyć palmy w Lipnicy Murowanej. Tym razem impulsem do wycieczki byli znajomi – Joanna i Monika zdecydowały, że jedziemy i basta. A swoją drogą, to fajnie gdy dla odmiany ktoś nas wyciąga na wycieczkę…
Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)
Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!
Jednak wyjazd do Lipnicy od początku stał pod znakiem zapytania. Pogoda ostatnio była fatalna – zimno i deszcz. W taka aurę budzi się we mnie moja prawdziwa natura domatorki… Jednak udało się nam ruszyć z domu w mocnym, 9-cio osobowym składzie – w tym trójka dzieci! Nagrodą była fantastyczna pogoda: słońce i niemal upał!
W Lipnicy byliśmy zaraz po 8ej rano. To chyba najlepszy czas żeby się tam pojawić – jest jeszcze sporo miejsca żeby zaparkować samochód, ludzi stosunkowo mało i najważniejsze: możemy obserwować stawianie palm na Rynku!
A jak to się wszystko zaczęło? Na stronie lokalnego portalu Lipniczanin.pl możemy przeczytać że „w 1958 r. lipnicki poeta Józef Piotrowski ogłosił I konkurs Palm na Niedzielę Palmową. Celem konkursu było wyłonienie największej palmy, jak również zachęcenie społeczeństwa z okolicznych wiosek by utrzymywali tradycję swoich przodków. W Lipnicy Palmy Wielkanocne osiągają wysokość 33 metrów. Wykonawcą najwyższej jest Zbigniew Urbański z Lipnicy Murowanej.” W tym roku największa palma miała 31 metrów. Na szczęście przy stawianiu się nie złamała, bo i takie wypadki widzieliśmy.
Jak palmy w Lipnicy, to też targi rękodzieła – nie tylko związanego ze Świętami Wielkanocnymi. Malwinka i Sebastian wyjechali z drewnianymi konikami, Wojtuś z balonem – lokomotywą oczywiście! – bo Wojtuś znanym wielbicielem kolejnictwa jest!
Na koniec odwiedziliśmy jeszcze uroczy kościółek św. Leonarda – drewniany zabytek z XV wieku, wpisany na listę UNESCO.
Szkoda tylko, że jednej tradycji nie udało się podtrzymać. Zawsze odwiedzając Lipnicę zaglądaliśmy na ciacho do przedszkola na rynku. Panie kucharki w tym roku się podobno zbuntowały i nie mogliśmy posiedzieć na małych krzesełkach przy ciastku. Szkoda.
3 komentarze
Bardzo lubie takie klimaty i wybieram sie tam i wybrac nie mogę….piekne zdjęcia, bardzo zachęcające :)
No to za rok razem ruszamy! :)
Dziękujemy za wizytę i umieszczenie odnośnika ( http://www.lipniczanin.pl ) i zapraszamy ponownie do Lipnicy Murowanej