Jeszcze przed wyjazdem słyszeliśmy, że na Cejlonie można kupić najlepszą herbatę na świecie. Ja jestem raczej kawoszem niż amatorką herbaty, ale wizja wizyt na plantacjach herbaty bardzo mnie pociągała. I muszę przyznać, że to jest jak nałóg. Jak tylko zobaczyliśmy jedną plantację, to chciało się następną i jeszcze kolejną…
Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)
Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!
Główny powód wizyt na polach herbacianych to oczywiście przepiękne widoki. Plantacje najczęściej położone są malowniczo na wzgórzach i pagórkach. Na Sri Lance herbaciane regiony to okolice Ella, Haputale i oczywiście Nuwaraeliya.
Jakie plantację odwiedziliśmy? Które polecamy?
Ella – fabryka herbaty Helpewetta
Droga do fabryki wije się wśród malowniczych pól herbacianych. Można tam dojechać samochodem, choć momentami jest dość wąsko. Można się też przeturlać tuk-tukiem – z miasteczka nie jest bardzo daleko.
Zwiedzanie fabryki to koszt 200Rs
Ceny herbaty – bardzo korzystne, szczególnie jeśli kupicie duże paczki, spod lady, bez ozdobnych opakowań. Wystarczy zapytać o większe opakowania niż te wystawione. Dla porównania: ładne opakowanie 100g kosztowało 400Rs, a 250g w srebrnym worku 500Rs. (Rupia Lankijska [LKR, Rs]. 1 zł = 36 LKR) Można tez kupic przez internet TUTAJ
Haputale – wzgórze Lipton’s Seat z fabryką herbaty Dambatenne
Najlepszy pomysł na wizytę tutaj, to wczesny ranek. Już o 10 czasem schodziły chmury, a popołudniu prawie zawsze padało. Można dojechać samochodem, choć droga momentami jest mocno emocjonująca.
Trasa zdecydowanie za długa na spacer – od miasteczka na Lipton’s Seat jest 18 km. Najbardziej malowniczo jest na samym końcu. Wcześniej jedziemy przez wioski ukryte wśród krzaczków herbaty. Ciekawe, że spotkamy tam kościół katolicki, meczet i świątynie hinduską – wszystko w niedalekiej odległości od siebie. Jest też chyba możliwość dostania się tutaj autobusem z miasteczka, ale tylko do fabryki Dambatenne, na Lipton’s Seat wtedy na nogach, albo lepiej tuk tukiem (7km).
Bardzo kusiło wdrapanie się na wzgórze z malowniczą skałą, tym bardziej, że akurat tam były panie zbierające herbatę. Niestety brakło czasu…
Wjazd na szczyt Lipton’s Seat płatny – 50 Rs za osobę, 100Rs za samochód.
Na szczycie mała herbaciarnia – kubek herbaty 50Rs.
Nazwa wzgórza Lipton’s Seat nie jest przypadkowa. Fabryka Dambatenne była pierwszą fabryką sir Thomasa Liptona, a wzgórze (1970 m npm) jego ulubionym miejscem. W sumie trudno się dziwić – widoki tutaj zachwycają!
W fabryce Dambatenne nie można kupić herbaty, jeśli nie liczyć „silver tips” w zawrotnej cenie 1200zł za kg. Fabryka dla turystów oferuje tylko zwiedzanie…
Po drodze jest też druga fabryka – też bez możliwości kupna, tylko zwiedzanie.
Trasa na Lipton’s Seat jest bardzo malownicza, ale to wąska dróżka i wyprawa na pół dnia. Jeśli jednak macie mało czasu, są normalne drogi pomiędzy miejscowościami, gdzie widoki są równie malownicze. Jadąc drogą na trasie Haputale – Nuwaraeliya będziecie mieli fantastyczne widoki z okna samochodu. Było tak pięknie, że co chwila chciałam się zatrzymywać.
Gdy będziecie już w rejonie Nuwaraeliya też będziecie zachwyceni. Kilometrami ciągną się tutaj pola herbaciane i są niezwykle malowniczo położone na stromych stokach wzgórz. Plantacje w większości należą do potentata Mackwoods.
Nuwaraeliya – Mackwoods Lambokalie
Ceny w sklepiku przy fabryce odstraszają, jednak warto się tutaj zatrzymać. Herbaciarnia jest niezwykle malowniczo położona. Bez problemu możecie wejść na plantacje herbaty. Jest tu nawet niewielki wodospad. A jak już wejdziecie miedzy krzaczki, może być niebezpiecznie. Jak magnes pociągało mnie, żeby sprawdzić co jest za zakrętem, wspiąć się na kolejne wzgórze…
Można wejść i zaglądnąć na hale produkcyjną w fabryce. Co ciekawe, można robić zdjęcia.
Filiżanka herbaty 40Rs, ciastko 80Rs.
W sklepie bardzo drogo, ok 800Rs za 100g herbaty. Nie ma dużych, tańszych opakowań.
Nuwaraeliya – Pedro
Fabryka cudownie położona wśród krzaczków herbaty. Zaraz za herbaciarnią jest wyznaczona 5 kilometrowa ścieżka spacerowa Lovers Leap. Niestety pogoda nie była dla nas łaskawa i padało. A szkoda, bo na wspomnianej trasie jest nawet wodospad.
Zwiedzanie fabryki 200Rs.
Miła herbaciarnia z widokiem i bezpłatną filiżanką herbaty dla wszystkich odwiedzających.
Dobre ceny herbaty – 6 smaków w opakowaniach po 125g – 1650Rs – 1950Rs (w zależności od gatunku)
Są duże worki – taniej niż w ładnym opakowaniu.
Nuwaraeliya – Blue Field
Kolejna fabryka dostępna z głównej ulicy. Tutaj jest największa herbaciarnia jaką widzieliśmy. Sklepik z herbatą też jest gigantyczny, a wybór przyprawia o zawrót głowy. Ceny takie sobie – bywało taniej.
Gdzie można jeszcze kupić herbatę:
Ella – sklepik w centrum miasteczka, przy głównej drodze
Haputale – sklepik przy drodze prowadzącej do dworca kolejowego
Bandarawela – sklepik na przedmieściach, przy drodze w stronę Nuwaraeliya, z herbatą Mlesna.
Kandy Tea Haus przy ulicy, firmowy sklepik Mlesna.
Można też na lotnisku. Jest tam chyba z pięć sklepików rożnych producentów. Jednak ceny nawet trzy razy wyższe niż normalnie.
I jeszcze ciekawostka – herbatę kupicie też przez internet! http://www.halpetea.com/
Na półkach w zwykłych sklepach spożywczych były standardowe typy herbat – Dilmah, Lipton i inne. Głównie w torebkach (więc najgorszy gatunek – dust) albo liściasta łamana i drobna. Z radością też zaopatrzyliśmy się w herbatę cynamonową. Pamiętam, że w Polsce była dość droga.
Dopiero w Kandy i Dambulli w spożywczakach zaczynały się pojawiać lepsze gatunki herbat, które warto kupić.
Z odwiedzin w fabrykach mamy jeszcze jedno wspomnienie. Niestety nie możemy Wam go w pełni przekazać. Już jak tylko zbliżamy się do fabryki, wszędzie roztacza się cudowny zapach!
A jakie gatunki warto kupić? Oczywiście wszystko zależy od gustu. Zazwyczaj przed zakupem można herbatę powąchać. Czasem też się napić. W podjęciu decyzji pomoże też znajomość nazw i skrótów, które bardzo ułatwiają określenie z jaką herbatą mamy do czynienia. Osobiście najbardziej cenimy herbaty liściaste, które stanowią zaledwie 2% światowej produkcji. Reszta to herbaty łamane/cięte, które dają mocniejszy i bardziej intensywny smak.
P (Pekoe) – herbata o krótkich, delikatnych liściach;
S (Souchong) – herbata o dużych liściach, zwijanych podłużnie, przez co otrzymuje się nierówne kawałki. Często są to herbaty o charakterystycznym, dymnym aromacie, uzyskanym przez wędzenie liści w celu wysuszenia ich;
FP (Flowery Pekoe) – liście zwija się w kulki;
PS (Pekoe Souchong) – zawiera liście krótsze i twardsze niż Pekoe;
OP (Orange Pekoe) – nazwa pochodzi od charakterystycznego pomarańczowego koloru przetworzonych już długich, spiczastych liści, rzadko zawiera pączki liściowe;
FOP (Flowery Orange Pekoe) – herbata zrobiona z pączka oraz pierwszego liścia pędu. Zawiera młode, delikatne listki. W smaku charakteryzuje się kwiatową nutą;
GFOP (Golden Flowery Orange Pekoe) – herbata FOP, zawierająca dodatkowo złote pączki, dla polepszenia jej jakości;
TGFOP (Tippy Golden Flowery Orange Pekoe) – herbata zawierająca dużą ilość pączków;
FTGFOP (Finest Tippy Golden Flowery Orange Pekoe) – herbata FOP o bardzo wysokiej jakości, zawierająca dużą ilość pączków;
SFTGFOP (Special Finest Tippy Golden Flowery Orange Pekoe) – najwyższej jakości, specjalnie wyselekcjonowana herbata, zawierająca pączki o kwiatowej nucie.
Gdy liście są łamane, do wcześniejszych skrótów dodaje sie jeszcze literkę B (broken) – np. BOP (Broken Orange Pekoe). Jeśli zawiera drobne, specjalnie pokruszone liście, to na końcu pojawia się dodatkowa literka F (Fannings), np. FBOPF (Flowery Broken Orange Pekoe Fannings).
Więcej TUTAJ.
Podobnie jak w przypadku kawy, im drobniejsza herbata, tym mocniejsza i bardziej intensywna. Te najmocniejsze zaleca się pić z mlekiem i cukrem – potwierdzamy, faktycznie warto spróbować. :)
Na koniec tej wyliczanki zostawiliśmy ekskluzywną białą Silver Tips. Praktycznie w każdym sklepie cena przyprawiała o zawrót głowy, jednak najdroższą spotkaliśmy w sklepie w Kandy – za kilogram w zwykłym opakowaniu wychodziło 46 000Rs, czyli 1300 zł, a w ładnym pudełeczku 55 000Rs (1500zł). :)
Jaką my kupowaliśmy?
My za radą Bożeny z Plan Podróży kupiliśmy najwięcej Orange Pekoe. Sami możecie łatwo zdecydować – zarówno w sklepach jak i w fabrykach doświadczeni sprzedawcy pomogą. Oczywiście dobrze jest też powąchać, albo nawet spróbować herbatę przez zakupem. Zapewniam Was, że to najlepsza pamiątka jaka możecie przywieść z Cejlonu. Nie jestem nawet w stanie opisać, jak przyjemnie w zimowe wieczory poczuć tą niesamowitą woń herbaty i usiąść wygodnie w fotelu z filiżanką złotego napoju.
Odwiedziny na plantacjach oprócz zakupów i picia herbaty, to też okazja by pospacerować pomiędzy krzaczkami (uwaga na pijawki!). Fantastycznie jeśli trafimy na panie zbierające herbatę. Nam udało się kilka razy. Ale paradoksalnie najlepsze zdjęcia zrobiłam z samochodu, wśród cudownych pól w rejonie Nuwaraeliya.
Czytałam w relacjach, że za takie zdjęcia panie domagały się zapłaty. U nas nic takiego się nie zdarzyło. Choć może dlatego, że dla pracujących tu Tamilek widok białego dziecka, Malwinki, był większa egzotyką niż one dla nas.
8 komentarzy
Ach, pięknie się przenieść w zielone pola herbaciane! …kiedy Wy to zdążyliście objechać ;-) ? Pięknie! i jaki imponujący zestaw herbaciany :) my w Haputale byliśmy tylko w fabryce i kawałeczek spacerkiem, bo oczywiście jak tam dotarliśmy autobusem, to…zbierały się deszczowe chmury ;-) a zbieraczki skończyły pracę.
W Dambatenne można kupić herbatę, ale tylko jeden rodzaj- czarna Broken Orange Pakoe Fannings :) My właśnie tam kupiliśmy, a resztę w Ella..
Sama nie wiem kiedy – ale powiem szczerze i tak miałam niedosyt. Pewnie gdybym siedziała tydzień na plantacjach to i tak było by mi mało ;) Niestety tak tam chyba jest z pogodą – my ok 10 już zjeżdżaliśmy na dół, a rano było cudne słońce. W fabryce Dambatenne pewnie sprzedają co akurat maja. Dobrze że trafiliście :) A jakie ceny w Ella – tam akurat nie wchodziliśmy do sklepu.
Super, że udało Wam się tyle zwiedzić. My byliśmy tylko w Blue Field, a i po plantacjach za dużo nie pochodziliśmy. Beznadziejna pogoda, deszcz i silny wiatr skutecznie nas zniechęciły… Pozdrawiamy!
Oj to pech… A ja myślałam, że tylko my w okolicach Blue Field nie mieliśmy szczęścia do pogody. Pewnie jak tam jest słonecznie jest przepięknie. Pozdrawiam!
Właśnie trafiłam na wasz blog i sie rozczytuje we wspaniałych wpisach ze Sri Lanki :) A gdybyście mieli polecić odwiedzenie tylko jednego pola herbacianego, kto ktore by to bylo? Obawiam sie, ze na wiecej nie bedziemy mogli sobie pozwolic, a zalezy nam przede wszystkim na pieknych widokach :)
Hej! Cudownie że jedziesz – pewnie będziesz tak jak i my zachwycona! Jaką plantacje polecić? Chyba tą – Haputale – wzgórze Lipton’s Seat z fabryką herbaty Dambatenne. Choć może to wybór głównie ze względu na to, że mieliśmy tam najlepszą pogodę i fajnie zdjęcia wyszły. Teren jest rozległy wiec na pewno można wyszukać fajne miejsca do zdjęć. Powodzenia! Obiecuje, że jak wrócimy z Wietnamu dorzucę brakujące wpisy ze Sri Lanki :) Pozdrawiamy!!
Właśnie jestem na Sri Lance. Trafiłam tu do Was,spać mi się chce a wyjść stąd nie mogę😄 Świetnie się czyta,dziękuję!