Zapewne wielu z Was odwiedziło jesienią Pieniny. Jeśli raz zobaczymy jak tamtejsze lasy cudownie złocą się jesienią, pewne jest, że będziemy chcieli tam wrócić! Wracamy więc tam co roku. Tym razem pojechaliśmy na naszą pierwszą górską wyprawę rowerową we trójkę. :) Pogoda była fantastyczna!
Piękny październikowy weekend – grzech siedzieć w domu! Zapakowaliśmy rowery na bagażnik (zakupiony dzień wcześniej – rekord w szybkości decyzji) i pomknęliśmy w Pieniny.
Niestety z tą prędkością było różnie. Już z domu wyszliśmy chyba najpóźniej w dziejach naszych wyjazdów w góry. Trochę możemy być usprawiedliwieni tym, że rok temu, o podobnej porze, błąkaliśmy się nad Dunajcem od rana czekając aż mgła opadnie. Niestety wyjeżdżając tak późno skazujemy się na korki na „zakopiance”. Jadąc w sobotę musimy też pamiętać o kolejnym utrudnieniu – targ w Nowym Targu blokuje dokumentnie to miasto – korek był już od zjazdu z „Zakopianki”. Na szczęście udało się go objechać.
Na trasę rowerowa w Sromowcach Niżnych wyruszyliśmy w końcu przed 12…
Jednak piękne widoki, słońce i kolory szybko dały nam zapomnieć o stracie uroków poranka. Jak na październikowy dzień na trasie było sporo turystów – spacerujących i jadących głównie ze Szczawnicy.
Tłum turystów to też takie kwiatki jak szalone cyklistki wyprzedzające na trzeciego na ostrym zakręcie, brykający starsi panowie zajeżdżający drogę rowerem i przytłoczone pięknem Pienin w jesiennej szacie turystki blokujące ścieżkę rowerowa. Ale kto by się takimi rzeczami przejmował – wystarczyło popatrzeć na błękitne niebo, żółte liście i zieloną wodę Dunajca i już zapominaliśmy o tamtych wątpliwych atrakcjach.
Jednak w wysokim sezonie na tej trasie musi być potwornie dużo ludzi, co może skutecznie obrzydzić nawet najładniejsze widoki. ;)
3 komentarze
Pięknie :)
Ja kocham Pieniny – to pierwsze góry w moim życiu, w których byłam z rodzicami, nie mając jeszcze roczku :)
Dla naszej Malwinki to nie były pierwsze góry – w Pieninach miała 4 miesiące, a miesiąc wcześniej odwiedziła Tatry ;)
Jesień i wiosna to najlepsze pory roku do zwiedzania Pienin, lato tez nie złe ale ludzików zbyt dużo.