Czy byliście kiedykolwiek w Tatrach w czasie jakiegoś długiego weekendu? My nigdy – zawsze szerokim łukiem omijaliśmy w takich okresach popularne miejsca typu góry czy morze. Tym razem skuszeni ładną pogodą i złudną datą 29 kwietnia (to jeszcze przecież nie maj ;)), wyruszyliśmy na niezbyt wymagającą wycieczkę do Doliny Chochołowskiej. Jednak w praktyce to była jedna z bardziej ekstremalnych wypraw, w mocno egzotycznym towarzystwie… Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!
Czy było warto? Było!! Pogoda była fantastyczna. Krokusy zachwycały! Droga do Polany Chochołowskiej nie była już też bardzo zalodzona. Jednak tłumy jakie spotkaliśmy wracając to było jakieś apogeum! W życiu, przez cały rok jeżdżąc w Tatry, nie widziałam tylu ludzi z wózkami i psami.
Z drugiej strony jednak trzeba przyznać, że zamiast siedzieć w domu przed telewizorem kochani rodacy wiedzą, że mamy cudne Tatry i mają potrzebę iść je zobaczyć. Jadnak każdemu, kto nie ma tak jak my rozwiniętych instynktów stadnych, szczerze odradzamy wycieczkę w góry w takich gorących okresach.
Sami zapobiegliwie ruszyliśmy na szlak dość wcześnie – o 8 rano – i praktycznie byliśmy sami na szlaku. Jednak powrót ok. południa to była massakra – naprzeciwko nas walił taki tłum, że miałam ochotę uciekać do lasu ;)
Skoro wycieczka – nie mogło się obyć bez doświadczeń kulinarnych. Tym razem znowu zatrzymaliśmy się w Karczmie Polany w Kościelisku. Tym razem zajadaliśmy się naszą ulubioną Tartą Podhalańska z bryndzą i buncem. Zamówiliśmy też dania, które zostawiła im po swoich Kulinarnych Rewolucjach Magda Gessler – zupę Borowikową z całych kapeluszy i Baraninę w dzikich ziołach z sosem śmietanowym. Zupa faktycznie smakowała nieziemsko. Sos do baraniny był też niespotykany – bardzo aromatyczny, ziołowy i czuć było miętę – ale chyba jednak cena tego dania jest lekko przesadzona. ;)
2 komentarze
Piękna wycieczka!
Dla samych krokusów na tle zaśnieżonych gór – CUDNIE!!!