Home PodróżeOman Oman praktycznie

Oman praktycznie

by Kasia

Przygotowania do wyjazdu do Omanu zaczęliśmy jak zawsze od wertowania relacji z wyjazdów w internecie. I są tam cuda-wianki: od opisów służbowych wyjazdów z wielkim piciem (Polak potrafi), poprzez wyjazdy, gdzie każdy dzień zaczyna się od poszukiwania pralni, po bardzo subiektywne i niesprawiedliwe oceny tego kraju. Na szczęście są też relacje takie jak lubię – rzetelne, dokładne i z ciekawostkami. Najwięcej pomogły nam relacje Ady, strona Polacy w Omanie, portal Mały Podróżnik i oczywiście niezawodny przewodnik LP.


Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)

Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!

 

Czy warto jechać do Omanu? Teraz wiemy, że na pewno tak.
Czy warto jechać z dzieckiem – oczywiście.
Oman to piękne plaże, cudowna pustynia, niesamowite góry i wbrew pozorom fantastyczna przyroda. Jest to oczywiście kraj pustynny… ale już za czasów rzymskich tereny dzisiejszego Omanu i Jemenu nazywano Arabia Felix, czyli żyzna (dzięki docierającym tu monsunom). Tak więc nawet miłośnicy zieleni mogą znaleźć tutaj zachwycające miejsca… oczywiście nie o każdej porze roku. W większości dolin (Wadi), dzięki systemowi nawadniającemu jest bardzo zielono. Nawet na pustyni znajdziemy karłowate drzewka, trawy i drobne krzaczki walczące o przetrwanie. Zaskoczyły nas też piękne motyle i ptaki – więcej o przyrodzie Omanu.

Oman to kraj ciągle jeszcze nie odkryty dla masowej turystyki – dla nas to był duży plus. Niestety przez to baza hotelowa jest bardzo szczupła – powstają wprawdzie ogromne resorty w okolicach stolicy, ale ceny w nich są kosmiczne. Na szczęście dzięki relacjom innych zdecydowaliśmy się zabrać namiot i było to fantastyczne rozwiązanie. Dzięki temu byliśmy nieskrępowani rezerwacjami i mogliśmy rozbić się na nocleg w każdym pięknym zakątku, który odwiedziliśmy.

Wiza
Kupujemy na lotnisku… przy wielkim stoisku z napisami „Currency Exchange” (drobnym druczkiem dopisali, że sprzedają też wizy).

Podobno kiedyś był tam bankomat – teraz jedyna możliwość to mieć euro lub dolary na wymianę. Na płatność kartą Pan za kontuarem bardzo się skrzywił („cash is better” powiedział) – zapłaciliśmy więc dolarami. Niemniej jednak terminal leżał obok niego, więc pewnie nie będzie problemu z kartą.

Ceny: wiza na 10 dni 5R, na 30 dni – 20R

Najlepszy sposób na wizę znajdziecie na blogu Wnuczykije.pl

Bankomaty
Generalnie karty MasterCard / Maestro to porażka – działają tylko w niektórych bankomatach, na dodatek nerwowe centrum obsługi po kilku nieudanych próbach blokuje kartę i konieczny będzie telefon na infolinię banku. W zasadzie spodziewaliśmy się tego, bo podobną przygodę już mieliśmy w Malezji. ;)

Pierwszego dnia w Matrach dopiero 5ta próba zakończyła się sukcesem – był to Bank of Muscat. Współpracował też bankomat z Bank of Oman, ale nie należy tego brać jako pewnik, bo w innym miejscu Bank of Muscat odmówił współpracy.

Warto dodać, że Visa nie robi takich problemów – nie korzystaliśmy z niej szczególnie intensywnie, ale wszystkie próby wypłaty zakończyły się sukcesem. Prawdopodobnie wynika to z bliskiej współpracy Omanu z USA… w końcu MasterCard to europejski wymysł. ;))

Pieniądze
1 Rial omański (OMR) = 1000 baisa
Jeden Rial jest wart 8,3-8,4zł (marzec 2013).

Telefon
My kupiliśmy kartę prepaid jednej z omańskich sieci: Hayyak prepaid – Omantel. I na prawdę warto to zrobić. Po pierwsze bez problemu dodzwonisz się by zarezerwować hotel, czy camp na pustyni. Po drugie do Polski zadzwonisz za 1zł za minutę zamiast 10zł w roamingu. A po trzecie za 3-5 Riali można sobie odpalić 1GB transferu danych… i nie będzie trzeba szukać zawirusowanej kafejki internetowej.

Przy okazji jedna uwaga techniczna: większość nowych telefonów pozwala na udostępnianie połączenia innym urządzeniom (telefony, laptopy, itd.), tzw. „tethering”.  Świetnie działało to w Muskacie, Nizwie i okolicach… niestety na południe od Muskatu (Sur, Wahiba, itd.) przestało. Prawdopodobnie są tam lekko inne ustawienia lub urządzenia w sieci komórkowej (nie przypuszczam żeby ktoś to celowo blokował, bo wtedy zrobił by to w całym kraju).

Noclegi
Głównie nastawialiśmy się na noclegi w namiocie – ze względu na ceny hoteli. O hostelach tutaj możecie zapomnieć – nie ma. Ceny w hotelach są od ok. 20 Riali, czyli 170 zł za dwójkę. Czytaliśmy, że niektórzy z powodzeniem próbują CouchSurfingu – jak ktoś lubi, to można. ;)

Nizwa: Majan Guest House – dwójka ze śniadaniem 35 OMR (raz udało się nam stargować na 32), pokój całkiem ok, ręczniki, lodówka z napojami, czysto. Na śniadanie świeży sok pomarańczowy, tosty, owoce i do wyboru coś z jajek na ciepło. Bezpłatny internet. Nocowaliśmy tam dwa razy.

Nizwa: Tanuf Rezidency – nie nocowaliśmy, zobaczyliśmy pokój i już więcej, ani dłużej nie chcieliśmy oglądać. Masakra za 25 OMR. Na dole za to polecana turecka restauracja.

Jabrin: Jabrin Hotel – nie nocowaliśmy, cena 50 OMR za dwójkę.

Sur: Al Afiya Hotel Apartaments – 20 OMR za apartament z kuchnią, łazienką, sypialnią, jadalnią i tarasem. Bezpłatny internet. Bez śniadania.

Sur Hotel – nie nocowaliśmy, w centrum – 25 OMR za dwójkę. Pokoju nie oglądaliśmy, ale z zewnątrz i z recepcji robi dobre wrażenie.

Hotel przy rezerwacie żółwi – dwójka ze śniadaniem 80 OMR.

Turtle Beach Resort – 40 OMR – okolice Ras Al Hadd.

Pustynia:
Al Raha Tourism Camp – 40 OMR za pokój z łazienką, kolacją, śniadaniem i przejażdżką terenówką na szczyt wydmy na zachód słońca. Dzięki Malwince dostaliśmy 'family room’ – o jedno pomieszczenie większy niż standard. W pokoju wentylator. Po „1000 Nights Camp” jest to chyba drugi najdalej wysunięty w pustynię camp. Paradoksalnie można tu
dojechać nawet zwykłym samochodem osobowym – 18km przez pustynię jedzie się drogą szutrową. Tylko ostatnie 200-300 metrów trzeba będzie podejść po piasku.

Al Areesh Desert Camp – został jakiś czas temu wykupiony i drastycznie zmienił ceny – 50R za pokój + 9R za dziecko + wyżywienie. I generalnie stoi pusty – jak przyjechaliśmy, to nie było tam nikogo… a w księdze na recepcji ostatni wpis był sprzed 2-3 dni. Generalnie nie zachęca i odradzamy.

Inne Campy – po rezygnacji z Al Areesh obdzwoniliśmy wszystko, co było po drodze – ceny dla 2ch osób od 50-60 do nawet 140 OMR (w pakiecie nawet przejażdżka na wielbłądach).

Muskat – Naseem Hotel – 22R. Fantastyczna lokalizacja, w centrum, niedaleko portu. My
trafiliśmy na pokój z widokiem na zatokę – cudowne zachody i wschody słońca. Bez śniadania, są ręczniki i lodówka.

Jak szukać miejsca pod namiot? Po pierwszym razie sami nabierzecie doświadczenia. Nam
zależało żeby było ładnie, choć gdy zbliżała się 18 (słońce w marcu zachodziło o 18) było nam już wszystko jedno. Ważne żeby było płasko, bez mrówek, pająków i daleko od wiosek i ulicy. Jakoś intuicyjnie nie wybieraliśmy miejsc w krzakach czy pod palmami, bo baliśmy się, że będzie tam więcej owadów.

Najmilej wspominamy nasze noclegi:

  • w górach w okolicach Wadi Bani AWF,
  • nad morzem w okolicach Sur na białej plaży – zjazd z autostrady na Fins i w prawo (tu mieliśmy sąsiedztwo ok. 10 innych namiotów w trakcie weekendu, na tygodniu znacznie bardziej kameralnie – tylko dwa),
  • za hotelem w Ras Al Hadd – cudowna plaża z różowymi muszelkami, skałkami i śladami żółwi na piasku.

Nocując pod namiotem przyda się na pewno kuchenka gazowa – kupiliśmy palnik i kartusz na miejscu, w supermarkecie. Oświetlenie kempingowe Marek zmontował dzięki fantastycznym pomysłowi na Portalu Mały Podróżnik. Jeśli jeszcze raz pojedziemy do Omanu – będziemy częściej korzystać z lokalizacji i noclegów w dokładnej relacji Marka. Dziękujemy i pozdrawiamy!

Nie dokuczały nam nigdzie żadne owady poza muchami. Znikały co prawda gdy zaczynało robić się ciemno, ale przy śniadaniu wracały. Komary pojawiły się tylko w… Campie na pustyni. Marek raz widział węża w jednym z Wadi. Skorpionów nie było, a tzw. 'camel spider’ był tylko raz… prawdopodobnie, bo uciekał tak szybko, że nie udało się dokładnie przyjrzeć. W morzu podobno są jadowite węże, ale to raczej problem rybaków jeśli się taki zaplącze w sieci. Bezpańskich psów praktycznie nie ma, bo i 'pańskich’ jest mało – pies ugryzł raz proroka Mahometa, stąd nie cieszą się one zbytnią popularnością i szacunkiem. ;))

Samochód
Długo szukaliśmy… Jeszcze z Polski zarezerwowaliśmy w Arabia Cars. Było wyraźnie taniej niż w Europcar. Pewnie dlatego zdecydowaliśmy się na gigantyczną Toyotę Prado (360 OMR na 2 tygodnie). Po powrocie okazało się, że ściągnęli z karty 30 OMR więcej (jakieś 240zł) – złożyliśmy w naszym banku reklamację i sprawa jest w trakcie wyjaśniania (już ponad 3 miesiące, kłamią w żywe oczy, składamy kolejne odwołania do reklamacji, itd., itp.). Tak więc Arabia Cars zdecydowanie nie polecamy.

Polecamy natomiast uprzeć się i zapłacić za wynajem na początku – w naszym przypadku przy odbiorze samochodu pan powiedział, że zapłacimy oddając, a przy zwrocie, że on nie przyjmuje płatności i kasę ściągnie biuro w centrum miasta. No i skończyło się tak jak się skończyło… nie najtańszą nauczką na przyszłość.

Na pytanie czy warto brać 2x droższą terenówkę zamiast zwykłej osobówki odpowiadamy: zdecydowanie tak! Oczywiście sporo zależy od tego co chcesz zobaczyć – my byliśmy w wielu miejscach, gdzie bez samochodu 4WD zwyczajnie nie da się wjechać, czy wręcz nie zostanie się przepuszczonym przez kontrolę policyjną (Jabal Akhdar). Poza tym osobówkę mamy na co dzień w Polsce – w Omanie jest tyle okazji do jazdy offroad (góry, wadi, pustynia, plaże), że aż żal z tego nie skorzystać.

Przy wypożyczeniu polecamy sprawdzić czy jest koło zapasowe (spare wheel), narzędzia i podnośnik (lift / car jack), instrukcja obsługi (manual), czy opony są w dobrym stanie, czy są wszystkie potrzebne pasy bezpieczeństwa oraz czy nie ma uszkodzeń nadwozia (wgniecenia, rysy, itp.). Zapytać o telefony do pomocy drogowej i postępowanie w razie awarii i kolizji.

Ograniczenia prędkości: jeśli znaki nie wskazują inaczej, to jest to 120km/h poza miastem i 80km/h w mieście.

Tablice z kierunkami przy skrzyżowaniach są… często jednak tylko z jednej strony. Jeśli zatem przed skrzyżowaniem nie było strzałki, na którą czekasz, to warto się obejrzeć za siebie za skrzyżowaniem – zdarzało się nam to dosyć często.

Progi zwalniające… to ciekawy temat. Biorąc zwykłą osobówkę trzeba pamiętać, że te progi są przygotowane do zwalniania terenówek – w zwykłym samochodzie szorowanie podwoziem zapewnione. Przy okazji – częstym sportem omańskim jest wyprzedzanie na progach zwalniających… oczywiście osobówek przez terenówki. ;))

Paliwo jest śmiesznie tanie – 0,114 – 0,120 OMR za litr (czyli poniżej 1zł). Tankuje się do pełna, i lepiej nie schodzić poniżej połowy baku, bo czasem można nie trafić na stację przez dłuższy czas (choćby wysoko w górach). Tankuje pracownik, który potem przyjmuje płatność, a czasem nawet umyje szybkę. No i trzeba mieć gotówkę… chyba tylko raz trafiliśmy na stację, gdzie można było zapłacić kartą.

40 lat temu w Omanie było jedynie 15 km asfaltowych dróg – teraz prawie wszędzie dojedziemy wygodnymi autostradami. Ale mimo wszystko trzeba się przyzwyczaić, że tutaj drogi szutrowe to NORMALNE drogi, i do wielu fajnych miejsc „ostatnia mila” może być właśnie taka.

Jeśli będziecie chcieli pojeździć po wydmach po pustyni, to trzeba spuścić powietrze z opon… i to nie troszkę, ale prawie całkowicie. Optymalna wartość będzie gdzieś pomiędzy 0,4 a 1 bar. Po powrocie na normalną drogę trzeba szybko (byle nie za szybko – lepiej nie przekraczać 30-40km/h żeby nie uszkodzić opon) poszukać stacji lub warsztatu samochodowego żeby dopompować . Raczej nie będzie z tym problemu, a pan w warsztacie podejdzie z wężem z kompresora jeszcze zanim wysiądziesz i powiesz o co chodzi. ;)

Jedzenie
Niestety, jak w większości takich krajów życie kawiarniano-restauracyjne zaczyna się
wieczorami. Nocując w namiocie nie mieliśmy szans na takie atrakcje – rozbicie namiotu i spać. :)

W miejscowościach gdzie nocowaliśmy w hotelach polegaliśmy na typach z LP i teraz sami polecamy – restauracja w Nizwie (w LP polecana, ale zmieniła nazwę na Al-Zuhil)
Pyszne jedzenie, tanio, gratis woda i do rachunku przepyszne daktyle. Jest na przeciwko murów miasta. Jedliśmy też w fajnej restauracji w Sur i Seeb.

Restauracja polecania w LP - super!
Close
Restauracja polecania w LP - super!
Sałatka
Close
Sałatka
Jest humus!
Close
Jest humus!
Rachunek :)
Close
Rachunek :)
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
 
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
Sur - w restauracji
Close
Sur - w restauracji
Sur sklep ze słodkościami obok
Close
Sur sklep ze słodkościami obok
 
 

W ciągu dnia pozostają Coffe Shopy. Najlepszy trafiliśmy przy forcie w Rustaq. Ale ok. 13ej nie było dostępnych wszystkich dań. Najczęściej dostaniemy tam hinduskie Biriani (1-1,5R) (czyli ryż na ostro z dodatkami), hinduskie chlebki i świeże soki. Czasem w dzień możecie liczyć tylko na bułkę – ale sposób podania jest mistrzowski! Jedliśmy też szaszłyki z mięsa kozy – całkiem dobre.

Piwo - bezalkoholowe w Nakhl
Close
Piwo - bezalkoholowe w Nakhl
Rustaq i super jedzenie
Close
Rustaq i super jedzenie
Rustaq i super jedzenie
Close
Rustaq i super jedzenie
Rustaq i super jedzenie
Close
Rustaq i super jedzenie
 

A właśnie picie – cudowne soki z owoców (podobne jak w Malezji) od 0,5 R (w Muskacie
najdrożej: 1-2 R). Z nowych smaków piliśmy mango z awokado, cytryne z miętą i Mix
pomarańcza, mango i kiwi – super. My zawsze prosimy bez lodu :)

W Sur widzieliśmy bardzo dużo kawiarni „Karak korner” – piliśmy tam pyszna kawę z
kardamonem (0,2 R)

Kilka razy widzieliśmy, ale w końcu nie kupiliśmy omańskiej chałwy – jest to rodzaj dżemu z daktyli, z bakaliami, kardamonem i imbirem.

Zakupy
Od jakiegoś czasu nie kupujemy pamiątek z wyjazdów. Jeśli ktoś będzie chciał kupić –
polecamy souq w Nizwie. Czapeczki, tradycyjne stroje, laseczki, sztylety, kadzidło i inne drobiazgi. A jeśli już zakupy w Muskacie, to zdecydowanie w bocznych uliczkach souqu i rano albo wieczorem. W południe przelewają się tam tłumu turystów wysypujące się z autokarów i statków wycieczkowych.

Na zakupy spożywcze polecamy zdecydowanie Carrefoura w Muskacie (czynny od 9) – jest tam wszystko!
Fantastyczne daktyle, omańska chałwa, tradycyjne stroje i czapeczki. Są też rzeczy na camping (namioty, lodówki, kuchenki) Zakupy robiliśmy też w Lulu Market i Sułtan Market (dobrze zaopatrzony dział campingowy).

Muscat - Wielkanoc
Close
Muscat - Wielkanoc
Muscat - świecidełka
Close
Muscat - świecidełka
Muskat - daktyle w Carrefour
Close
Muskat - daktyle w Carrefour
Muskat - przyprawy w Carrefour
Close
Muskat - przyprawy w Carrefour
Muskat - w Carrefour
Close
Muskat - w Carrefour
 
Muskat - w Carrefour
Close
Muskat - w Carrefour
Muskat - w Carrefour - worki z ryżem
Close
Muskat - w Carrefour - worki z ryżem
Muskat - w Carrefour - przyprawy
Close
Muskat - w Carrefour - przyprawy
Muskat - w Carrefour - przyprawy
Close
Muskat - w Carrefour - przyprawy
Muskat - w Carrefour - tradycyjne stroje
Close
Muskat - w Carrefour - tradycyjne stroje
 

Mapa
My kupiliśmy mapę jeszcze w Polsce – oszczędziło to nam stresu z szukaniem mapy na miejscu.

Wtyczki i kontakty
Jeszcze w Polsce zaopatrzyliśmy się w wtyczki – przejściówki. Mają tam taki sam typ jak w Anglii.

Ludzie
Już jadąc tutaj słyszeliśmy że Omańczycy są niezwykle mili. Na miejscu przekonaliśmy się, że tak faktycznie jest. Na każdym kroku spotykaliśmy się z uśmiechem, chęcią pomocy czy choćby zapytaniem skąd jesteśmy. I nie było to tak nachalne jak w Tunezji czy Egipcie.

Turystów spotykaliśmy niewielu. Głównie tak jak my, w wynajętych samochodach. Ale były też
niewielkie grupy zorganizowane – głównie Niemców, Francuzów czy Włochów. Polską mowę
słyszeliśmy tylko dwa razy.

Najbardziej zachwyciło nas to, że większość Omańczyków chodzi w tradycyjnych strojach –  mężczyźni w „diszdaszach” (przeważnie biała szata) oraz wyszywanych czapeczkach „kuma„. Zdarza się czasem zobaczyć też tradycyjne srebrne noże – kanjar. „Uroczystym nakryciem głowy jest muzzar – coś na podobieństwo turbanu, ozdobny kawałek bawełny lub materiału z wełny wielbłąda zapleciony misternie na głowie. Diszdasze szyje się na miarę i to najlepiej z egipskiej bawełny. Trzeba wiedzieć kto i gdzie w Muttrach, starej dzielnicy portowej, najlepiej zdejmie miarę i skroi. Do tego kuma. Musi być ręcznie robiona. Pod diszdaszą nie nosi się slipów, biodra są owinięte cieniutkim przewiewnym kawałkiem płótna.”Kot w Omanie.

Nizwa - kozi targ
Close
Nizwa - kozi targ
Nizwa - kozi targ
Close
Nizwa - kozi targ
Nizwa - kozi targ
Close
Nizwa - kozi targ
Nizwa - kozi targ
Close
Nizwa - kozi targ
Nizwa - targ z bronią
Close
Nizwa - targ z bronią
 
Nizwa - targ z bronią
Close
Nizwa - targ z bronią
Nizwa - beduinka
Close
Nizwa - beduinka
Malwinka i koledzy
Close
Malwinka i koledzy
Malwinka i koledzy
Close
Malwinka i koledzy
Wadi Shab
Close
Wadi Shab
Wadi Shab
Close
Wadi Shab
 

Takie tradycyjne kawałki materiałów pod diszdasze widzieliśmy m.in. w Carrefour – drogie nie są. Skusiła się pewnie na fajny materiał jedna turystka, która chodziła potem owinięta w nim w jednym z Wadi. Pewnie Omańczycy mieli ubaw widząc ją owiniętą, jakby nie patrząc w omańskie majty ;)

Zabytki
W Omanie na każdym kroku natkniemy się na forty i zamki. Prawie w każdej miejscowości można zobaczyć pozostałości jakiejś baszty czy choćby fragmentu glinianej ściany.

Fort Jabrin
Close
Fort Jabrin
Fort Jabrin
Close
Fort Jabrin
Nizwa - fort
Close
Nizwa - fort
grobowce Al Ayn
Close
grobowce Al Ayn
Fort w Nakhl
Close
Fort w Nakhl
Fort w Nakhl
Close
Fort w Nakhl
 
Fort w Nakhl
Close
Fort w Nakhl
Fort w Nakhl
Close
Fort w Nakhl
Fort w Nakhl
Close
Fort w Nakhl
Fort przy drodze
Close
Fort przy drodze
 

Wstępy do fortów/ zamków – 0,500 R. Do Wielkiego Meczetu w Muskacie – wstęp wolny (poza czwartkiem i piątkiem) – w godzinach 8-11

STATYSTYKA
– przejechaliśmy w sumie 2600 km
– nocowaliśmy pięć razy w hotelach, pozostałe 9 noclegów pod namiotem
– wstawaliśmy codziennie ok. 6 rano – wschód słońca 6.15 :), zasypialiśmy najpóźniej ok 22

Na koniec jeszcze nasz plan dzień po dniu:

  1. 07.03 Przylot i zakupy w Muskacie, przejazd do Nizwy. Nocleg w Majan Guest House.
  2. 08.03 Nizwa souq, opuszczona wioska Tanuf i przejazd do końca Wadi Tanuf (?). Nocleg w
    namiocie w okolicy.
  3. 09.03 Forty w Bahla (nieczynny) i Jabrin. Wadi Ghul, wioska Mishat, wielki kanion. Nocleg w namiocie w górach na trasie do Wadi Damm.
  4. 10.03 Grobowce Al Ayn, Wadi Damm. Nocleg w Majan GH.
  5. 11.03 Punkt widokowy Diany w Jabal Akhbar, Wadi Bani Habib, przejazd z okolic Tanuf do Wadi Bani Auf. Nocleg w namiocie na łupkach.
  6. 12.03 Bilat Sayt, Snake Canyon, fort w Rustaq. Namiot na pustkowiu.
  7. 13.03 Wadi Abyad, fort w Nakhl. Namiot na jeszcze większym pustkowiu.
  8. 14.03 Przez Muscat do Sink Hole. Namiot na White Beach.
  9. 15.03 Wadi Shab, Sur. Nocleg w Aparthotelu.
  10. 16.03 Sur, grobowiec Sidi Miriam, Wadi Tiwi. Namiot na różowej plaży za hotelem w Ras Al Hadd.
  11. 17.03 Wahiba Sands. Al Raha Camp.
  12. 18.03 Wahiba Sands, Wadi Bani Khalid. Namiot na White Beach.
  13. 19.03 Qurayat, pustynne grzybki za wioską Al Mazaree, Matrah. Hotel Naseem.
  14. 20.03 Targ rybny, Wielki Meczet, souk, Muscat i pałac sułtana, Yiti, Seeb. Wylot.

Czego zabrakło, albo raczej zostało na kolejny raz w Omanie:

  • wyspa Masirah
  • białe wydmy
  • cynamonowa pustynia
  • żółwie na plaży

LINKI
Wnuczykije.pl
Plan podróży
Podróże Ady
Mały podróżnik (zbiór różnych relacji plus fantastyczne porady)
podróż do Omanu z Igą
Maria, Sebastian, Michał Domżalscy
– informacje na Forum
Oman 2012 – ciekawa relacja
Polacy w Omanie
fantastyczne zdjęcia z Omanu
dokładna relacja + lokalizacja GPS – potem okazało się ze w podobnych miejscach nocowaliśmy
oficjalna strona dla turystów
Kot w Omanie – fantastyczny blog – niestety już zakończyła się przygoda z Omamem autorki
relacja z 2008 roku
Oman z National Geographic
zdjęcia z Omanu

Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, jeśli nasza twórczość jest dla Ciebie inspirująca i korzystasz z niej przy planowaniu wycieczek bliższych i dalszych, to będzie nam niezmiernie miło jeśli od czasu do czasu odwdzięczysz się fundując nam kawę. :)

Doda nam to sił i energii do tworzenia kolejnych ciekawych i inspirujących treści.

To też może Cię zainteresować

16 komentarzy

Łukasz 8 lipca 2013 - 15:29

Hej!
dzięki za fajną relację i podsumowanie. 3 pytania:
– czy działa autostop? skoro mieszkańcy są tak mili, może dałoby się nawet bez własnego samochodu?
– czy jest jakaś komunikacja zbiorowa?
– czy wiecie coś o możliwości przedłużenia wizy powyżej tych wykupionych 30 dni?
Dzięki!

Odpowiedx
Marek 8 lipca 2013 - 15:52

Dzięki za miłe słowa. :))

Autostop prawdopodobnie działa, bo wielokrotnie ktoś stopa próbował łapać (niestety mieliśmy wszystkie miejsca zajęte, więc nie podwoziliśmy nikogo). Komunikacja zbiorowa jest, bo trafiliśmy przed wyjazdem na relację kogoś, kto w ten sposób się przemieszczał – były z tego co pamiętam problemy z punktualnością i małą ilością kursów w ciągu dnia. Natomiast szczerze mówiąc nie polecamy ani jednego, ani drugiego. Przede wszystkim trzeba się liczyć z tym, że do pokonania są duże odległości, autostopem czy autobusem przejedziesz między większymi miastami, ale będzie problem żeby się dostać do miejsc poza miastami, czy w mniejszych miejscowościach. No i pewnie w wielu sytuacjach będziesz musiał komuś zapłacić żeby Cię podrzucił tam, gdzie chcesz jechać, a gdzie nie jedzie nikt, kto weźmie autostopowicza.

Ostrożnie szacowałbym, że bez samochodu zobaczenie tego, co zobaczyliśmy w 2 tyg zajęłoby min. 4 tyg. – koszty związane z dłuższym pobytem (2ga wiza, noclegi, wyżywienie, transport) spokojnie dobiją do ceny wypożyczenia samochodu na 2 tyg. Na pewno można zaoszczędzić biorąc najmniejszą osobówkę – za 2 tyg. wyjdzie to ok. 1200-1400zł, dla porównania Toyota Prado na ten okres wyniosła nas ok. 3300zł. Tam gdzie osobówka nie da rady można próbować łapać stopa, lub wynająć kogoś na pół dnia. Przykładowo z każdego chyba campu na pustyni przyjadą po Ciebie terenówką do głównej drogi, a następnego dnia odwiozą – zazwyczaj za darmo, lub za drobną opłatą.

Tu masz wszystko o wizie turystycznej: http://www.rop.gov.om/english/dg_pr_visas_tourist.asp (z tego co piszą można ją przedłużyć na kolejne 30 dni).

Odpowiedx
AgaTa 10 lipca 2013 - 20:33

Z pytań praktycznych: jak sobie radziliście z toaletą i myciem, śpiąc po kilka nocy pod rząd pod namiotem?

Odpowiedx
Kasia D. 16 lipca 2013 - 10:50

jeeej! przejrzałam Wasze wszystkie podróże i jestem pod wielkim wrażeniem!!

jak Wy to robicie? macie tylko wolnych funduszy czy to jakies mega okazje?
zdradz tajemnice :)

Odpowiedx
Marek 17 lipca 2013 - 22:15

Ot po prostu polujemy na promocje… jak pojawia się dobra cena na jakąś destynację, to wtedy zastanawiamy się czy przypadkiem nie chcemy tam polecieć. Nigdy odwrotnie, czyli nie nastawiamy się na konkretny kraj i nie szukamy pod ten wybór biletów. ;)

A co do funduszy… z jedną pensją na 3 osoby i kredytem na karku trzeba bardzo racjonalnie gospodarować finansami. Jak się to robi z głową, to na wyjazd zawsze coś się uzbiera. :D

Odpowiedx
Cel (w podróży) 30 czerwca 2014 - 13:29

Oman jest na mojej liście od jakiegoś czasu i już już prawie miałam bilet w garści, a tu towarzystwo się rozmyśliło, a była niezła okazja, pamiętam. Niemniej nie odpuszczam, bardzo chciałabym tam pojechać. Dzięki za mnóstwo przydatnych informacji. Fanstastyczny blog, będę zaglądać:) Pozdrawiam, Cel

Odpowiedx
Kasia 30 czerwca 2014 - 13:45

Trzymam kciuki żeby się udało :) Widziałam u Ciebie Malediwy – mam nadzieję że kiedyś też tam zawitamy ;)

Odpowiedx
Angie 26 października 2014 - 0:42

Hallo, z tego co przeczytałam dostanę wizę na lotnisku? Nie muszę załatwiać w ambasadzie jak wszyscy oiszą w internecie.
Pozdrawiam

Odpowiedx
Marek 26 października 2014 - 0:59

Jeśli ktoś tak napisał, to raczej dawno to pisał. Od kilku lat kupujemy wizę po przylocie na lotnisku… zresztą ambasady Omanu w Polsce nie ma. ;)

Odpowiedx
ELZBIETA 15 listopada 2014 - 3:05

Witam, czytam WASZE relacje. I jest mi cieplo na duszy. Bo z taka sama radoscia zwiedzacie swiat jak i Polske. Ja takze jezdze z rodzinka, mezem i synem . I pomimo ze zjechalam z pol swiata mam nadal apetyt na wiecej. Jedziemy teraz do Omanu, i czytam wasze relacje , bo jest malo w internecie , malo osob (relatywnie) tam jezdzi. A to moje marzenie sprzed lat. Z waszych relacji bije tyle optymizmu, radosci poznawania , ze samo ich czytanie jest juz przyjemnoscia. Dzieki wielkie. Polecamy Spitsbergen przy okazji lub oddzielnie Norwegii. Miejsce niezwykle. Po pobycie tam , nic nie jest takie samo. Dla nas rzecz jasna. W Polsce polecamy warmie, miasteczka perelki jak Reszel i inne, na lato , naprawde warto …. Krutyn to juz masowka , ale sa tam miejsca jeszcze malo zadeptane jak wlasnie Reszel i inne miasteczka. Polecam. Pozdrawiam. Dziekuje za dawę….. bo nie dawke, optymizmu i radosci.

Odpowiedx
Marek 15 listopada 2014 - 10:21

Dziękujemy – nam z kolei jest ciepło na duszy jak czytamy takie miłe komentarze. :)

Odpowiedx
Łukasz 31 października 2016 - 10:23

jak skończyła się historia z wypozyczalnią aut. Pytam ponieważ arabia cars ma zdecydowanie najnizsze ceny w oprównaniu do innych wypożyczalni

Odpowiedx
Kasia 3 listopada 2016 - 3:46

Hej,
Marek odpisał Ci już na @. Skończyło się ok – oddali pieniądze. Ogólnie polecamy, choć niesmak pozostał ;) Pozdrawiam i powodzenia. Och… z radością bym wróciła jeszcze do Omanu!

Odpowiedx
Marek 3 listopada 2016 - 10:10

Dla pozostałych wrzucam to, co odpisałem na maila:

Historia z Arabia Cars skończyła sie tak, ze po 4ch miesiącach oddali pieniądze. Cała afera jak sie okazało wynikła z błędu w systemie rezerwacji na ich stronie, który nie doliczył do rachunku ostatniej, niepełnej doby. A potem w biurze ktoś postanowił wyrównać rachunek, mimo ze na wszystkich dokumentach była niższa cena. Tłumaczenia po drodze były rożne, np. że przekroczono limit kilometrów. Po przyłapaniu na takim oczywistym kłamstwie nie mieli wyjścia.

Praktycznie cała komunikacja toczyła sie za pośrednictwem banku – wystawcy karty, bo na nasze maile nie odpisywali. A bank do 2ch lat chyba nawet może zrobić charge back na karcie kredytowej. Całość trwała 4 miesiące, bank 2 razy odrzucił reklamację jako nieuzasadnioną, od każdej takiej decyzji sie odwoływaliśmy.

Mimo wszystko, gdybym jeszcze raz leciał do Omanu, to najprawdopodobniej znowu wziąłbym od nich samochod, bo do samego pojazdu nie mieliśmy zastrzeżeń.. :)

Odpowiedx
Jacek Cembrowicz 9 lutego 2021 - 23:44

Ja chciałem dorzucić swoje pięć groszy. Właśnie wróciłem z Omanu. Moją podróż planowałem czytając wiele blogów podróżniczych. Między innymi i wasz. Nigdzie na tych blogach nie znalazłem informacji której brak bardzo mi pokrzyżował plany. Mianowicie chodzi mi o nawigację GPS. Chcę uprzedzić jadących do Omanu, że nawigacja googla w Omanie NIE DZIAŁA. Nawet dla map offlinowych. Pamiętajcie o tym. Korzystajcie z aplikacji waze. I też taki inny drobiazg internetowy – połączenia głosowe na WhatsAppie też nie działają. I teraz pytanie do autorów bloga – a jak wy podróżowaliście po Omanie? Nawigacja z wypożyczonym autem pewnie ?
Pozdrawiam
Jacek

Odpowiedx
Marek 9 lutego 2021 - 23:44

Dziękujemy Jacku za garść przydatnych i aktualnych informacji z Omanu. :)

Mieliśmy wtedy nawigację w telefonie Nokia Here – teraz to już jest osobna firma, wydzielona z Nokii. Są aplikacje zarówno na iOS jak i na Androida: https://wego.here.com/
Sprawdza się bardzo dobrze nie tylko w Omanie, generalnie korzystamy z tej aplikacji najczęściej na wyjazdach. Ostatnio bardzo fajnie działała nam w Kazachstanie.

Z innych nawigacyjnych możemy polecić MapsMe: https://maps.me/
Bardzo się przydaje do wyszukiwania różnych atrakcji (aktualnie na Azorach znajdujemy dzięki niej punkty widokowe i ścieżki trekingowe). Oczywiście też działa offline.

Z Google Maps w telefonie korzystam jak mam być szczery tylko w Polsce, gdzie mam praktycznie nielimitowany dostęp do Internetu w telefonie. Głównie dlatego, by wyznaczyć najszybszą trasę po Krakowie w godzinach szczytu, bo w tym się fajnie sprawdza.

Z WhatsAppa w Omanie nie korzystaliśmy, natomiast w części wschodniej kraju był problem z tetheringiem (udostępnianie połączenia z telefonu innym urządzeniom). Wyglądało tak, jakby w sieci komórkowej było to wycięte, bo po powrocie do stolicy znów zaczęło działać.

Odpowiedx

Pozostaw komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Prawo UE zobowiązuje nas do poinformowania Cię, że ta strona wykorzystuje ciasteczka, głównie w celach analitycznych. Jakkolwiek apetycznie by to nie brzmiało, zostałeś poinformowany. Dalsze korzystanie z tej strony oznacza akceptację tego faktu. :) Rozumiem i akceptuję Więcej informacji

Kasai - podróże w sieci