Ci co myślą, że w Omanie nie ma co liczyć na bogatą florę i faunę mogą się mocno zdziwić. Nas najbardziej zaskoczyło to, że nawet pustynia wręcz kipi życiem.
Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)
Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!
Większość wadi, szczególnie te zamieszkane, to prawdziwe zielone oazy pełne palm daktylowych, bananowców i oleandrów. Powyżej tych dolin i kanionów góry są surowe, z niewielką ilością niskiej roślinności. Na równinach za to królują akacje i drobne krzaczki podgryzane od niechcenia przez kozy i wielbłądy. Okolice Salalahu z kolei to kraina drzew kadzidłowych… zanim odkryto ropę eksport żywicy z tych drzew był głównym źródłem bogactwa Omanu. ;)
Jeśli chodzi o ssaki, to przewodniki wymieniają oryksy, gazele, wilki, lisy i arabskie leopardy. Będziesz miał niesamowite szczęście jeśli zobaczysz cokolwiek z tej listy – zwierzę nr 1 w Omanie to koza… Kozy spotkasz prawie wszędzie, od górskich szczytów powyżej 2000 m npm., przez doliny i równiny, po wybrzeże. Wielbłądy po górach raczej się nie błąkają, ale jeśli tylko jest płasko i są jakieś krzaczki do podskubania, to szanse na bliskie spotkanie są duże (jeden prawie wlazł nam do namiotu).
Także morze tętni życiem – w wodach omańskich znajduje się kilka gatunków wielorybów i delfinów. Z Muskatu można popłynąć na ich spotkanie – ponoć jest 100% szans na spotkanie całego stada delfinów (jednego nawet widzieliśmy w porcie). Niestety tym razem na taką wycieczkę się nie wybraliśmy – może będzie okazja w przyszłym roku.
Można też wybrać się na nurkowanie / snurkowanie wokół wysp Dimaniyat – rafa jest podobno przepiękna, a wyspy wraz z okolicznymi wodami są objęte ochroną jako rezerwat.
Na plażach Omanu rozmnaża się aż pięć zagrożonych gatunków żółwi. Są chronione specjalnym dekretem sułtańskim, co w praktyce oznacza, że nie można na tych plażach rozbijać namiotów i wstęp na nie jest ograniczony… tym bardziej im więcej żółwi na daną plażę przybywa. Najbardziej oczywiście w okolicach Ras Al Jinz.
To co widzieliśmy na lądzie było równie ciekawe – jaszczurki, gekony, wąż sztuk jeden, nietoperze (pojawiają się tuż po zachodzie słońca), kolorowe ptaki, orły egipskie. I oczywiście cudowne motyle i ważki. Na południu, w okolicach Salalahu można nawet spotkać kameleony.
Na zakończenie to, co przychodzi na myśl jako pierwsze gdy słyszymy „pustynia”…. SKORPIONY i inne paskudztwa!!
Cóż, rozczarujemy Was… skorpiona nie widzieliśmy ani jednego – podobno o tej porze roku śpią. Wbrew obiegowej opinii ich ukąszenie nie jest śmiertelne… a przynajmniej nie wszystkich i nie od razu. ;)
Generalnie im mniejszy tym gorzej i po ukąszeniu zalecana jest wizyta w szpitalu. Warto sprawcę ukąszenia zabrać ze sobą (nie musi być żywy), co pozwoli lekarzowi łatwiej określić poziom zagrożenia.
Z innych niebezpiecznych zwierząt należy wymienić: 9 gatunków żmij (widzieliśmy tylko jednego węża, nie próbowaliśmy go identyfikować), jadowite węże morskie (ale to raczej problem rybaków, którym się taki zaplącze w sieci i owiane mnóstwem legend 'camel spiders’. Tak na prawdę ani to pająki, ani nic z wielbłądami nie mają wspólnego – niemniej jednak po ukąszeniu może być konieczna wizyta w szpitalu jeśli miejsce ukąszenia zacznie się czerwienić – rana może zacząć się paskudzić i bez interwencji lekarza może się taka przygoda skończyć amputacją. Brrr… spotkaliśmy takiego cudaka tylko jednego – prawdopodobnie, bo uciekał tak szybko, że nie było możliwości się mu przyjrzeć dokładnie.
Choć brzmi to wszystko strasznie, to tak na prawdę ryzyko jest mniejsze niż złapania w Polsce kleszcza, który zarazi nas boreliozą lub zapaleniem opon mózgowych. Wystarczy przed włożeniem buta, który stał całą noc przed namiotem, porządnie go wytrzepać (polecamy japonki i sandały, minimalizują ryzyko do zera) i generalnie patrzeć pod nogi jak się gdzieś lezie, co by na węża nie nadepnąć. :))
Warto sobie przy okazji uzmysłowić, że Tatrach czy Bieszczadach też są żmije w dużych ilościach i jakoś nikogo to przed spacerem nie powstrzymuje… a w trawie na polanie Chochołowskiej znacznie trudniej wypatrzyć takiego przeciwnika niż na omańskim żwirku. ;)