Tym razem znowu wyruszyliśmy z rowerami do sąsiadów, czyli na trasy w województwie śląskim. Początkowo miała to być tylko trasa wokół jeziora Pławniowice. Jednak Marek zrobił z tego całkiem sporą wycieczkę. Na zachętę dodam, że oboje stwierdziliśmy, że to najfajniejsza nasza trasa w tym roku. Przynajmniej do lipca…
Zaczęło się od Pałacu w Pławniowicach. Piękny pałac widzieliśmy już kilka razy w relacjach naszych znajomych ze śląska – Frantki Wędrowniczki . Nawet sobie gdzieś zapisałam, żeby tam pojechać koniecznie na wiosnę – kwitną wtedy magnolie. Na wiosnę się jednak nie udało, ale kusiło, żeby się tam wybrać z rowerami. Wreszcie, mając wolny weekend zaplanowaliśmy wycieczkę!
Szlakiem zamków i pałaców – nasza trasa
Pławniowice – Jezioro Pławniowice ( dookoła) – Pałac Pławniowice – Rudziniec ( pałac i cudowne stawy i łowisko ) – ruiny pałacu w Sławęcicach ( Kędzierzyn-Koźle ) – Ujazd ruiny zamku – Niezdrowice – Pławniowice
Cała nasza trasa to 50 km i wycieczka zajęła nam około 8 godzin – z postojami na lody, plażowanie, obiad nad stawami w Rudzińcu i zwiedzanie Pałacu Pławniowice.
Max elevation: 221 m
Min elevation: 185 m
Total climbing: 331 m
Total descent: -331 m
Total time: 10:08:11
Naszą wycieczkę zaczynamy z parkingu tuż przy Jeziorze Pławniowice i przy głównej drodze. Pierwszy odcinek przyjeżdżamy po drodze lokalnej z niewielkim ruchem.
Przy następnym parkingu wjeżdżamy na trasę rowerową prowadząca tuż przy brzegu jeziora. Cala trasa wokół jeziora to droga żwirowa.
Jezioro Pławniowice – czy to na pewno jezioro?
Faktycznie nie jezioro, tylko zbiornik wodny sztucznie utworzony w 1970 roku w wyniku zalania kopalni piasku wodami Potoku Toszeckiego. Jednak na mapach google jest opisany jako „jezioro” więc tak też będziemy go nazywać opisując naszą wycieczkę. Przy wschodnim brzegu odnajdziemy niewielki Mały Zalew Pławniowicki.
Pierwsze postoje możemy zrobić nad jeziorem, w małych zatoczkach w lesie. Jest to o tyle kuszące, ze nie ma tam wcale ludzi. Jesteśmy tutaj w sobotę ale wszędzie pustki.
Las na trasie jest też bardzo ładny – są brzozy, topole i morze turzyc.
Na trasie mamy też ładną Plaże Pławniowice – z żółtym piaskiem i sosnami dającymi cień. Tutaj potrafi być tłumnie. I tak właśnie było dzień wcześniej, kiedy było bardzo gorąco i słonecznie – wystarczyło jednak, że temperatura spadła do 20 stopni i praktycznie nie było plażowiczów.
Plaża Pławniowice to prawdziwe zagłębie turystyczne – budki z jedzeniem i wypożyczalnie sprzętu sportowego
Jeśli chcecie zrobić postój i akurat macie szczęście tak jak my, że nie ma zbyt wielu osób, to warto się tutaj zatrzymać. Dalsza trasa, przez dość długi odcinek, prowadzi tuż przy ośrodkach wodnych i nie ma dostępu do jeziora.
W jednym miejscu na drodze jest nawet tabliczka – zakaz wstępu. Jednocześnie droga rowerowa właśnie tutaj prowadzi.
Nie bardzo wiedzieliśmy co robić, bo nie chciało się nam wracać. Po prostu zapytałam kogoś w ośrodku czy możemy przejechać. Pan powiedział, że oczywiście i praktycznie nikt nie zwraca uwagi na tą tablice…
Na szczęście dalej, gdy wyjedziemy z lasu znowu mamy bardzo fajnie miejcie na plażowanie. Są ławeczki, zatoczka z piaskiem, pyszne lody, restauracja i taras ze stolikami tuż nad wodą.
Naprawdę miłe miejsce.
Szczególnie polecam lody – są wyjątkowo dobre ( porcja 5 zł ).
Teraz docieramy w pobliże Pałacu Pławniowice. Najpierw różowy most nad Kanałem Gliwickim. Zaraz też możemy podziwiać niesamowity Pałac Pławniowice i jego okolice.
Pałac Pławniowice i park
Po prawej stronie drogi, zaraz po zjeździe z mostu mamy uroczy Dom Kawalera (Kavalier Haus) z 1881 roku. Pierwotnie był on wybudowany dla Leona Ballestrema, syna hrabiego Franciszka Ballestrema, właściciela Pałacu w Pławniowicach (mieszkał tam do 1902 roku). Potem był to domek dla gości odwiedzających hrabiego.
Zanim dotrzemy do bram pałacu, po drodze mijamy jeszcze piękny budynek powozowni i ciekawe spichlerze.
Przy wejściu do parku płacimy wstęp. Tam też na tablicach możemy przeczytać historię pałacu.
Tutejsze tereny należały do rodziny Ballestrem w latach 1798 – 1945. W latach 1882 – 1885 powstał tu okazały pałac na zlecenie Franciszka II von Ballestrem.
W czasie wojny pałac miał szczęście i nie został zniszczony. Po wojnie został przekazany w ręce władz kościelnych – działała tu samodzielna parafia. Od 1992 roku jest własnością Diecezji Gliwickiej i mieści się tu dom rekolekcyjny.
Najnowsza historia pałacu to remont w latach 1993-1997. Od roku 1997 pałac jest utrzymywany z datków i biletów wstępu.
Moim zdaniem szkoda, że nie ma w parku kawiarni – to byłby dodatkowy zastrzyk gotówki.
W pałacu jest kaplica, gdzie odprawiane są msze. Więcej o pałacu już wkrótce na blogu.
Sama miejscowość Pławniowice też jest ciekawa. Przejeżdżamy tu tylko, ale domy są ciekawe i zadbane, a historia miejscowości sięga 700 lat.
Nasza dalsza trasa prowadzi od Pałacu Pławniowice do pałacu Rudziniec.
Od pałacu przejeżdżamy główną drogą asfaltową kolo straży i dalej, mostem nad autostradą.
Zaraz też skończy się asfalt i wjeżdżamy na leżnie ścieżki.
Z lasu wyjeżdżamy następnie na asfalt i przejeżdżamy obok nadleśnictwa Rudziniec – jest tam nawet niewielka wiata piknikowa i stoliki. Zaraz też wjeżdżamy do miejscowości Rudziniec. Ale zanim znajdziemy pałac – szukamy sklepu. Za sobą mamy już sporo kilometrów, tak wiec lody w nagrodę się należą!
Rudziniec – pałac i park
Rudziniec zespół pałacowo-parkowy. Powstał w 1860 roku na zlecenie Gustawa Henricha von Ruffer. Bardzo charakterystyczna dla tego pałacu jest klatka schodowa – unikat jeśli chodzi o architekturę na Śląsku. Jest oświetlona szklanym stropem.
Teraz pałac wygląda co najmniej smutno, jest przy drodze i widać lata zaniedbań. Miejmy nadzieję, że doczeka się lepszych czasów – byłby piękną wizytówką miejscowości.
Park otaczający pałac był z założenia parkiem angielskim – teraz są tam na nowo wytyczone alejki, są ławeczki i latarnie.
Tuż obok pałacu jest fantastyczne miejsce – łowisko i smażalnia „U Borsuka”. Polecamy nie tylko dla pysznego jedzenia – cały teren jest przepięknie zagospodarowany i przystanek z rowerami jest tu wprost wymarzony!
Dalsza nasza trasa to przejazd przez pałacowy park. Z parku wyjeżdżamy przy pozostałościach z kaplicy ewangelickiej i mauzoleum. Z tablicy informacyjnej możemy dowiedzieć się, że została wysadzona w powietrze w latach 60tych. Co za bezsens…
Dalej jedziemy asfaltem tuż przy lesie. Dalej mamy fantastyczną drogę przez las, aż dotrzemy do głównej drogi i asfaltem docieramy do przedmieść Kędzierzyna Koźla. Co ciekawe zmieniamy teraz województwo – ze Śląskiego docieramy do Opolskiego!
Nasz kolejny cel to pałac w Sławęcicach, a właściwie to, co z niego zostało.
Pałac Sławęcicie
Na skrzyżowaniu, z drogi asfaltowej kierujemy się do lasu i już zaraz jesteśmy na terenie pałacowego Parku.
W parku jest sporo tablic informacyjnych i plan parku. Jest też spory plac zabaw. Wypatrzyliśmy też kilka betonowych bunkrów. Park z założenia był parkiem w stylu angielskim – z ciekawymi drzewami i łąkami.
Tu podziwiać możemy też to, co zostało ze sporego pałacu. Wbrew pozorom to nie główne wejście, tylko ozdobne wejście na jednej z fasad bocznych. Pałac został zbudowany w 1830 roku w stylu późnoklasycystycznym dla hrabiego Fryderyka Augusta von Hohenlohe – Oehringen. Stanął na miejscu zamku piastowskiego który spłonął w 1827 roku. Zamek został zniszczony przez pożary w roku 1945 i 1948.
Rzućcie też okiem na Belweder. Był to kiedyś domek ogrodnika Schwedlera, podobno wybitnego mistrza krajobrazu, który opiekował się tutejszym parkiem w stylu angielskim.
Niestety domek jest na terenie prywatnym i nie powinno się wchodzić w jego pobliże – przynajmniej tak się dowiedzieliśmy od miejscowych…
Przez pałacowy park przepływa rzeka Kłodnica. Niesamowicie malownicza i…czysta. Mamy teraz nowy cel – wrócić tutaj i spłynąć tą cudowną rzeką.
Reklamy kilku firm, organizujących spływy widzieliśmy po drodze.
Na mały postój i na lody zatrzymujemy się przy sklepie i figurce koziołka. Wrocław ma krasnale, Gniezno króliki a Kędzierzyn Koźle na koziołki! Aż szkoda, że nie mamy już czasu, aby dostać się do centrum i poszukać wiećej rogatych koleżków.
Teraz mieliśmy w planach dotrzeć do miejscowości Ujazd malowniczą drogą pośród pól. Niestety – droga i szlak może i istnieje na mapie, ale w praktyce już nie ma po niej śladu i jest całkiem zarośnięta.
Nie mamy wyboru i do Ujazdu jedziemy asfaltem – średnio, ale jednak ruchliwa drogą.
W Ujeździe przywitał nas remont rynku. Na szczęście trafiła się Żabka. A jak żabka to też całkiem dobra kawa i kolejne lody w nagrodę dla Malwinki
Do zamku w Ujeździe łatwo dotrzeć – jest obok kościoła i widać z daleka mury zamkowe, zabezpieczone jako trwała ruina.
Zamek w Ujeździe
Cały teren jest ciekawie zaaranżowany. Jest sporo tablic z historią zamku i możemy wejść na wieżę widokową z której wchodzimy na platformę. Uważajcie jednak – schodki w kilku miejscach są uszkodzone…
Już sama nazwa miejscowości jest ciekawa. Nazwa Ujazd pochodzi od sposobu wyznaczania granic w czasach średniowiecznych – książę lub jego urzędnik objeżdżał dany teren na koniu i zaznaczał na drzewach albo za pomocą kamieni granicznych granice miejscowości. W Polsce mamy 23 miejscowości o nazwie Ujazd.
Dla przypomnienia – jesteśmy w miejscowości Ujazd na Opolszczyźnie. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1155 roku.
Dalsza trasa to znowu przejazd drogą lokalną, na szczęście bez dużego ruchu przez wioskę Niezdrowice.
Jeśli jest gdzieś organizowany konkurs na najbardziej zadbaną wioskę to Niezdrowice powinny wystartować i mają szansę na wygraną!
W końcu docieramy znowu do Rudzińca i już po swoich śladach wracamy do Pławniowic, a potem na parking nad jeziorem Pławniowice.
Informacje praktyczne
Dojazd z Krakowa
Z Krakowa dojazd zajmie Wam około 1 h 28 minut jeśli pojedziecie autostradą. W innym przypadku to już prawie 2 godziny. Czy warto jechać tak długo żeby pojeździć sobie na rowerze? Moim zdaiem tak. Trasa jest fantastyczna.
Parking nad Jeziorem Pławniowice
Przy głównej drodze, pod drzewami tuż przy jeziorze, bezpłatnie.
Pałac Pławniowice
Bilety do parku
5 zł / 3 zł ulgowy
Bilety do Pałacu
10 zł / 7 zł ulgowy
Fotografowanie 15 zł
UWAGA – płatność tylko gotówką!
Zwiedzamy tylko w określonych godzinach:
Park:
8:00 – 18:00 latem; 8:00 – 16:00 zimą
Pałac:
Niedziela 14:00 – 17:00
Wtorek i czwartek: 14:00 – 15:30
Sobota: 12:00 – 14:00
Łowisko w Rudzińcu
Polecamy pstrąga
Typ nawierzchni
Żwir i kamyki wokół jeziora. Leśne drogi i asfalt.
Więcej tras rowerowych w Małopolsce i na Śląsku znajdziecie TUTAJ
8 komentarzy
Jak wiecie – bardzo dobrze nam znane tereny i okolice. Tylko do Ujazdu się jeszcze nie zapuściłam, bo z Gliwic to jednak już dłuższa trasa
Polecamy :) Fajne miejsce :)
Ale ciekawe miejsca! Dzięki za wpis!
Moja okolica :)
Oj, ten pałac i ta trasa prześladuje mnie bo już wiele razy w tym roku wirtualnie te miejsca odwiedziłem, ale co najważniejsze tylko utwierdzacie w przekonaniu, że jak tylko się tam pojawimy to odwiedzimy po całości wszystko co pokazaliście :D
Polecam! Jak znajdę czas, to wrzucę też opis samego pałacu. :)
Jak trasa nadaje się na przejazd z dzieckiem w wieku 6 lat? Często jezdzi się z samochodami?
Zależy. My z Nasza Malwinką gdy miała 6 lat robiliśmy większe wycieczki. Tu obawiam się, że trasa jest dość długa i niestety są przejazdy tam gdzie jeżdżą samochody… Powodzenia i dobrej decyzji!