Co wiemy o Singapurze? Pewnie wielu z Was słyszało o tym mieście – państwie, jako o miejscu gdzie grożą absurdalnie wysokie kary za śmiecenie i żucie gumy. Wszędzie też pojawia się informacja o tym, jak jest tam czysto, ładnie, zielono i przyjaźnie.
Po powrocie wiemy już, że te wszystkie informacje to… prawda.
W Chinach było wprawdzie równie czysto – w metrze czy na dworcach – ale wystarczyło wejść w boczną uliczkę i już nie było tak ok. W Singapurze jest wszędzie czysto i porządnie!

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

 
Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

 
Singapur - katedra św Andrzeja
Close

Singapur – katedra św Andrzeja

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - świątynia Sri Mariamman i Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – świątynia Sri Mariamman i Świątynia Zęba Buddy

 
Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Chinatown
Close

Singapur – Chinatown

W drodze na wyspę Ubin
Close

W drodze na wyspę Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 

Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!

Wcześniejsze nasze azjatyckie loty odbywaliśmy Aerofłotem. Tym razem dzięki promocji na loty do Singapuru polecieliśmy Lufthansą. Okazało się, że na takich dalekich rejsach rosyjskie linie lotnicze niczym nie ustępują niemieckim. W obu jest równie komfortowo.
Lecąc z Krakowa mieliśmy przesiadkę we Frankfurcie. „Jakie fajne lotnisko” – stwierdziliśmy wtedy. Jest ogromne. Po jeszcze niedawnych stresach jakie fundował nam kolejny wulkan islandzki, a właściwie jego pył – w hali wydzielony był obszar z mnóstwem łóżek polowych… dobrze, że nie byliśmy zmuszeni z nich korzystać.

Jeszcze w chmurach na trasie Kraków - Frankfurt
Close

Jeszcze w chmurach na trasie Kraków – Frankfurt

Lotnisko we Frankfurcie - nasz samolocik już na nas czeka
Close

Lotnisko we Frankfurcie – nasz samolocik już na nas czeka

Taki widoki przywitały nas wczesnym rankiem
Close

Taki widoki przywitały nas wczesnym rankiem

wyspa w kształcie serduszka
Close

wyspa w kształcie serduszka

A tutaj juz jesteśmy nad Tajlandią
Close

A tutaj juz jesteśmy nad Tajlandią

 

Do Singapuru przylecieliśmy popołudniu. Bardzo byliśmy ciekawi lotniska Changi – wygrywa ono w większości rankingów na najlepsze lotnisko na świecie. I faktycznie jest niesamowicie wygodne i przyjazne. Już pierwszym zaskoczeniem było to, że większość przestrzeni jest tam wyłożona wykładziną. Pomimo ogromnych gabarytów jest tam na tyle cicho, że słychać delikatną muzykę. Nic tylko usiąść pod palmą nad stawikiem pełnym rybek, zamknąć oczy i się relaksować czekając na samolot.
Takich „ogrodów” z oczkami wodnymi jest kilka – bambusowy, storczykowy, z paprociami. Jest też kino, fotele do słuchania muzyki i stanowiska z komputerami i bezpłatnym internetem. Po takim lotnisku żadne inne nie będzie wydawać się już fajne…

Z lotniska do centrum bardzo łatwo się dostać – po prostu metrem (kupiliśmy kartę EZ Link). Nasz hostel – Kallang River Backpackers, wybraliśmy głównie ze względu na cenę. Niestety w Singapurze trudno było znaleźć w miarę tani i przyzwoity hostel. Tym bardziej, że szukaliśmy niecały miesiąc przed wyjazdem :).
Rzuciliśmy bagaże i ruszyliśmy w miasto! Na szczęście w tą stronę nie mamy nigdy problemów z przestawieniem się na inny czas (6h różnicy) – za to po powrocie do Krakowa cierpimy przez tydzień.

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Nasi tu byli :)
Close

Nasi tu byli :)

Singapur
Close

Singapur

Singapur - trzy w jednym - oryginał Merliona, jego miniaturka i hotel z basenem w kształcie łodzi na dachu
Close

Singapur – trzy w jednym – oryginał Merliona, jego miniaturka i hotel z basenem w kształcie łodzi na dachu

Singapur
Close

Singapur

 
Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 
Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - pierwsze jedzonko w chińskiej dzielnicy
Close

Singapur – pierwsze jedzonko w chińskiej dzielnicy

Singapur
Close

Singapur

Singapur - taki sobie ten kokos ;)
Close

Singapur – taki sobie ten kokos ;)

 

Na początek pojechaliśmy na nabrzeże – Boat Quay. Zobaczyć to, co najczęściej pojawia się na pocztówkach – Merliona i wieżowce. Singapurskie nabrzeże to udany mix budynków kolonialnych, wieżowców i wręcz kosmicznych w kształcie budynków. Jest tutaj znacznie bardziej „przyjaźnie” niż w Hong Kongu.
Potem dostaliśmy się do Chinatown. Tutaj też zjedliśmy nasze pierwsze jedzonko „carrot cake” – co ani z ciastem ani z marchewka nie miało nic wspólnego. Było za to bardzo dobre. Jeszcze tylko łyczek z kokosa i ruszamy dalej na nieśpieszne szwendanie się po oświetlonych uliczkach. Więcej i naszych przygodach kulinarnych znajdziecie tutaj.

29 maj – niedziela – Singapur i szał zwiedzania
Wbrew pozorom w małym Singapurze jest całkiem sporo do zobaczenia. Przy planowaniu co warto zobaczyć bardzo pomocny był dla nas blog Joanny Rymaszewskiej.
Zawsze pierwszego dnia staramy się zobaczyć możliwie dużo – żeby potem nie żałować, jeśli na końcu braknie czasu. Tylko jak tu biegać i zwiedzać kiedy organizm jeszcze się nie przestawił na tutejsze upały i wilgotność! Dodatkowo dobijające jest to, że zaraz po wejściu do metra czy centrum handlowego jest lodowato zimno przez klimatyzację ustawioną na max. Pierwszy dzień w takich krajach to dla mnie murowany ból gardła.

Następny dzień - urocze domki kolonialne
Close

Następny dzień – urocze domki kolonialne

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

 
Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy - tu nie wolno robić zdjęć... Ja nie wiedziałam ;)
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy – tu nie wolno robić zdjęć… Ja nie wiedziałam ;)

Singapur - Świątynia Zęba Buddy - ząb w powiększeniu
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy – ząb w powiększeniu

 
Singapur - Świątynia Zęba Buddy - a na dachu ogród ze storczykami...
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy – a na dachu ogród ze storczykami…

Singapur - Świątynia Zęba Buddy - Vandy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy – Vandy

Singapur - Świątynia Zęba Buddy - Dendrobium
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy – Dendrobium

Singapur - Świątynia Zęba Buddy
Close

Singapur – Świątynia Zęba Buddy

Singapur - Chinatown
Close

Singapur – Chinatown

Singapur - Chinatown
Close

Singapur – Chinatown

 

Zaczęliśmy od Chinatown. Zwiedzanie świątyń rano, to bardzo dobry pomysł. Trafimy wtedy nie na tłumy turystów, a na modlących się. Tak też było w Świątyni Zęba Buddy. Jest ogromna i piętrowa. Polecam dostać się na samą górę (można windą) – jest tam kaplica z Zębem a na dachu ogród ze storczykami.
Już pierwszego dnia zetknęliśmy się z dwiema rzeczami które były na początku zaskoczeniem, a potem musieliśmy uznać za regułę tutaj. Po pierwsze storczyki żyją tu na wolności (już słyszę jęk zachwytu Agaty) – wystarczy im kawałek drewienka, „doniczka” z kokosa i zadowolone, w idealnym dla siebie klimacie kwitną jak opętane.
Druga ciekawostka – to prawie reguła, że obok świątyni chińskiej jest hinduska i zaraz obok jeszcze meczet.

Singapur - hinduski ślub
Close

Singapur – hinduski ślub

Singapur - hinduski ślub
Close

Singapur – hinduski ślub

Singapur - świątynia Sri Mariamman - http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%85tynia_Mariamman_w_Singapurze
Close

Singapur – świątynia Sri Mariamman – http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%85tynia_Mariamman_w_Singapurze

Singapur - świątynia Sri Mariamman
Close

Singapur – świątynia Sri Mariamman

Singapur - świątynia Sri Mariamman
Close

Singapur – świątynia Sri Mariamman

Singapur - świątynia Sri Mariamman
Close

Singapur – świątynia Sri Mariamman

 
Singapur - Meczet w Chinatown
Close

Singapur – Meczet w Chinatown

Singapur - Meczet w Chinatown
Close

Singapur – Meczet w Chinatown

Singapur - Meczet w Chinatown
Close

Singapur – Meczet w Chinatown

Singapur - Meczet w Chinatown
Close

Singapur – Meczet w Chinatown

Singapur - Meczet w Chinatown
Close

Singapur – Meczet w Chinatown

Singapur - tutaj to normalne (w Malezji jest podobnie) - obok siebie meczet, świątynia hinduska i chińska
Close

Singapur – tutaj to normalne (w Malezji jest podobnie) – obok siebie meczet, świątynia hinduska i chińska

 

Tak więc ze Świątyni Zęba Buddy powędrowaliśmy do Hinduskiej Sri Mariamman (prawie załapując się na tradycyjne hinduskie wesele) a potem do meczetu Jamae. Do meczetów, ale też do świątyń hinduskich wchodzi się bez butów.

Następnie ruszyliśmy w kierunku Świątyni Thian Hock Keng. I tu niespodzianka – po drodze trafiliśmy na otwarcie Centrum Kultury Muzułmanów w uroczym budynku „kaplicy” Tamil Nagore Durgha. A jak otwarcie, to i dobre jedzenie i ciekawe napoje. Najpierw z nieśmiałością, ale po kolejnym zaproszeniu zaczęliśmy się częstować. Niesamowite jacy tu są mili ludzie! Na koniec jeszcze jakiś pan zaprosił nas do środka (wstęp był tylko dla zaproszonych gości z identyfikatorami).

Singapur
Close

Singapur

Singapur - otwarcie centrum kultury muzułmanów
Close

Singapur – otwarcie centrum kultury muzułmanów

Singapur - pyszne jedzonko - skrzyżowanie arabskich smaków z hinduskimi
Close

Singapur – pyszne jedzonko – skrzyżowanie arabskich smaków z hinduskimi

Singapur - centrum kultury w środku
Close

Singapur – centrum kultury w środku

Singapur - byli też bardzo ważni goście zaproszeni
Close

Singapur – byli też bardzo ważni goście zaproszeni

Singapur - centrum kultury muzułmanów
Close

Singapur – centrum kultury muzułmanów

 

Niedaleko Świątyni Thian Hock Keng znajduje się meczet Al-Abrar – niestety nie weszliśmy, bo właśnie zaczęła się modlitwa.

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

 
Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - Świątynia Thian Hock Keng
Close

Singapur – Świątynia Thian Hock Keng

Singapur - meczet Al-Abrar
Close

Singapur – meczet Al-Abrar

Singapur - meczet Al-Abrar
Close

Singapur – meczet Al-Abrar

 

Ruszyliśmy potem w kierunku nabrzeża – Boat Quay. Po drodze trafiliśmy na świątynie Wak Hai Cheng Bio. Bardzo chciałam ją zobaczyć – jest w rzeczywistości bardzo mała i niepozorna. Ale to, co mnie przyciągało to małe figurki ceramiczne na dachu i fantastyczne, spiralne kadzidła wiszące przed wejściem.

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 

Nieco już wykończeni dotarliśmy do Muzeum Cywilizacji Azji. Tam powitała nas ożywcza klimatyzacja i wstęp wolny (normalnie 8S$). Warto tutaj zajrzeć. Z Muzeum podreptaliśmy jeszcze na nabrzeże poprzyglądać się wieżowcom, małym kolorowym domkom i miejscu gdzie przybił kiedyś statek sir Rafflesa – stoi tam teraz replika jego pomnika.

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

 
Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur - Muzeum Cywilizacji Azji
Close

Singapur – Muzeum Cywilizacji Azji

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 
Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - pomnik sir Rafflesa
Close

Singapur – pomnik sir Rafflesa

Singapur
Close

Singapur

Singapur - katedra św Andrzeja
Close

Singapur – katedra św Andrzeja

 

Rzuciliśmy też okiem na Parlament i w końcu dotarliśmy do kościoła św. Andrzeja.
Akurat trwała msza. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co tu mi nie pasuje. Na wszystkich filarach wisiały ogromne monitory pokazujące z bliska ołtarz i księdza!

Pierwszy dzień w Singapurze zakończyliśmy w iście singapurskim stylu – w sklepach (Singapur to podobno mekka zakupoholików) i na jedzeniu.
Trochę przez przypadek trafiliśmy na ogromne centrum handlowe z elektroniką – Funan Digitalife Mall (w okolicy kościoła św Andrzeja). Tutaj faktycznie sprzęt jest znacznie tańszy niż w Polsce! Wiemy już też, dlaczego Singapur wydawał się nam taki dziwnie wyludniony w niedziele – wszyscy ludzie byli w centrach handlowych!

Singapur - centrum handlowe z elektroniką - tylko komputery i sprzęt fotograficzny :)
Close

Singapur – centrum handlowe z elektroniką – tylko komputery i sprzęt fotograficzny :)

Singapur - meczet Sultana - niestety nie udało się nam wejść
Close

Singapur – meczet Sultana – niestety nie udało się nam wejść

Singapur - meczet Sultana
Close

Singapur – meczet Sultana

Singapur - ulica Bugis
Close

Singapur – ulica Bugis

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 

A na jedzonku wylądowaliśmy na Bugis – wcześniej rzucając tylko okiem na piękny Meczet Sułtana (był już niestety zamknięty dla turystów). Ulica Bugis jest specyficzna – na zakupy jej nie polecam – tłumy ludzi i ceny typowo pod turystów. Siedzieliśmy w ogromnym centrum jedzeniowym – Albert Centre, obserwując jak co chwilę podjeżdżały autobusy z wycieczkami „na zakupy”.

30 maj – poniedziałek – Ogród botaniczny i wyspa Sentosa
Plan na poniedziałek mieliśmy już dawno ustalony. Wszyscy odradzali wyprawę na Sentose w weekend – tłumy Singapurczyków i turystów spędza tam wolne dni. Poniedziałek wydawał się więc idealny.

Ale wcześniej wyruszyliśmy do Ogrodu botanicznego (wstęp wolny). Dojazd jest bardzo prosty – trzeba się dostać na stacje metra Orchard Blvd, a potem autobusem (7,77,106,123,174) z przystanku nr 3 (są oznaczenia na mapce w metrze) prawie pod bramę Ogrodu widoczną z daleka. Ciekawostka – po drodze mijamy ambasadę USA – jest gigantyczna!

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

 
Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - Ogród Botaniczny
Close

Singapur – Ogród Botaniczny

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

 

W Singapurze jest gorąco i duszno – o tym już było – ale tak duszno i gorąco jak w ogrodzie nie było nigdzie przez całe 16 dni naszej podróży! Było potwornie duszno! Jednocześnie przewracaliśmy się, widząc w ogrodzie ludzi biegających i ćwiczących na trawie. I nie byli to Azjaci! Czyli nawet „biały” jest wstanie się przyzwyczaić do tego klimatu i normalnie funkcjonować. Ciekawa jestem jednak, ile czasu musi upłynąć.
Ogród jest ogromy i naprawdę niesamowity. Można się tutaj miejscami poczuć jak w dzikim lesie tropikalnym.
Jednak naszym głównym celem był Narodowy Ogród Storczyków (czynny od 8.30 – wstęp 5 S$)

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Ogród Botaniczny a w nim gigantyczny ogród storczyków
Close

Singapur – Ogród Botaniczny a w nim gigantyczny ogród storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

 
Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

 
Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków - Miss Joaquim - kwiat Singapuru
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków – Miss Joaquim – kwiat Singapuru

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków - takie storczyki rosły w Cameron Highlands - w rowach przy drodze...
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków – takie storczyki rosły w Cameron Highlands – w rowach przy drodze…

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

 
Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków - szara Vanda
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków – szara Vanda

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków - Cattleya - poluję na nią bez rezultatu od lat
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków – Cattleya – poluję na nią bez rezultatu od lat

Singapur - Narodowy Ogród Storczyków
Close

Singapur – Narodowy Ogród Storczyków

Singapur - ogród botaniczny
Close

Singapur – ogród botaniczny

 

Jeśli tylko mamy okazje zawsze odwiedzamy miejsca, gdzie można zobaczyć storczyki. Ale to, co tutaj zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania! Bo co powiecie na Vandy wysokości 1 m??!! Ogród jest ogromny, a tyle odmian storczyków jeszcze nigdy nie widzieliśmy. W kilku miejscach można zobaczyć odmianę Vanda Miss Joaquim – jest to kwiat wyhodowany w tym ogrodzie, symbol Singapuru.
Osobno były prezentowane te odmiany, które są kapryśne i trudne w hodowli. Miałam wrażenie, że były tam głównie takie storczyki, które można dostać u nas w sklepach ;)

Z ogrodu pojechaliśmy na słynną ulice Orchard Road. Tutaj padliśmy ze zmęczenia przy kawce w Starbucks – kawa znacznie tańsza niż w Europie.
Zapasy postanowiliśmy uzupełnić w supermarkecie Isetan (w podziemiach Liat Towers). Akurat była promocja kuchni japońskiej i mogliśmy skosztować kilku wynalazków. Ale największym zaskoczeniem było, jak ktoś odezwał się do nas po polsku! Tak poznaliśmy przesympatyczną japonkę Noriko, która studiowała w Krakowie, a teraz mieszka i pracuje w Singapurze.

Singapur - padamy na Orchard Road
Close

Singapur – padamy na Orchard Road

Singapur - Orchard Road
Close

Singapur – Orchard Road

Singapur - zestawy sushi
Close

Singapur – zestawy sushi

Singapur - nowa znajoma - Noriko z Japonii
Close

Singapur – nowa znajoma – Noriko z Japonii

Singapur - w markecie był dzień kuchni japońskiej
Close

Singapur – w markecie był dzień kuchni japońskiej

Singapur - krabik mniam
Close

Singapur – krabik mniam

 

Czas uciekał, a na nas czekała jeszcze kolejna atrakcja – wyspa Sentosa. Można się na nią dostać kolejką linową, promem lub koleją „Sentosa Expres„. Wybraliśmy ostatnią opcję – najtańszą – 3 S$ (w tym bilet wstępu).
Z metra wysiadamy na stacji Harbourfront – tam z trzeciego piętra centrum handlowego odjeżdża kolejka.
Wyspa Sentosa to tak naprawdę wielki park rozrywki. Jet tam oceanarium, ogród motyli, kasyno, pokazy kaskaderskie a wieczorem wielki widowiska światło i dźwięk. Niestety więcej się o atrakcjach wyspy od nas nie dowiecie. Nie przepadamy z takimi rozrywkami. Kolejką pojechaliśmy więc do końca, czyli na plażę, i tam spędziliśmy czas do wieczora.

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

 
Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

 

Plaża oczywiście też sztucznie utworzona – piasek podobno przywieziony został z Malezji. A widoki – piasek jest, palmy są – co jest jednak nie tak? No jest – widok na morze jest mało zachęcający – na horyzoncie widać gigantyczne tankowce i platformy wiertnicze.

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

 
Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa
Close

Singapur – wyspa Sentosa

Singapur - wyspa Sentosa - widać kolejkę linową którą tam też można się dostać
Close

Singapur – wyspa Sentosa – widać kolejkę linową którą tam też można się dostać

Singapur - nasze ulubione centrum jedzeniowe na Little India
Close

Singapur – nasze ulubione centrum jedzeniowe na Little India

Singapur
Close

Singapur

 

Czy zatem jest sens tam jechać? Tak – jeśli się chce uciec z miasta i choć na chwilkę wypocząć pod palmą. Sentosa jest wtedy fantastycznym pomysłem.
Dzień zakończyliśmy w centrum jedzeniowym na Little Indie i szwendaniem się tamtejszymi uliczkami.

31 maj – wtorek – wyspa Ubin czyli wreszcie prawdziwa przyroda
Po sztucznej wyspie Sentosa, chcieliśmy zobaczyć wreszcie prawdziwą wyspę. Najłatwiej dostać się na wyspę Ubin.

Wyruszamy na wycieczkę - na wyspę zabierze nas łódeczka
Close

Wyruszamy na wycieczkę – na wyspę zabierze nas łódeczka

W drodze na wyspę Ubin
Close

W drodze na wyspę Ubin

W drodze na wyspę Ubin
Close

W drodze na wyspę Ubin

łódeczka
Close

łódeczka

Taką łódeczką przypłynęliśmy
Close

Taką łódeczką przypłynęliśmy

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 

Polecam się tam wybrać na całodzienną wycieczkę. Metrem do stacji Tampines, później autobus 29 i wysiadamy na ostatnim przystanku – Changi Village. Przystań jest po lewej stronie od dworca. Łódeczki odpływają, jak zbierze się 12 osób – cena 2,5 S$.
Ciekawostka – Ubin to Park Narodowy. Po powrocie z wyspy wszystkie bagaże są skanowane. To tak na wszelki wypadek jakby ktoś chciał zabrać coś z wyspy ;).

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin - pożyczamy rowerki
Close

Wyspa Ubin – pożyczamy rowerki

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 

Wyspę najlepiej zwiedzać wypożyczając rowery (lekkie targowanie wskazane – 16 S$ za dwa, na cały dzień). Trzeba też pamiętać, żeby zabrać ze sobą coś do picia, na słońce, od deszczu i koniecznie środek na komary. Obuwie – ja miałam trekingowe sandały, Marek japonki – choć niektórzy polecają pełne buty (nie wchodziliśmy głęboko w las, a na pomosty i na rower sandały są wystarczające). Polecam wydrukować sobie ze strony mapkę wyspy – jest wprawdzie centrum informacji (można tam dowiedzieć się jakie rzadkie gatunki żyją na wyspie) ale ze względu na ochronę środowiska papierowych mapek już nie mają.
My ksero mapy (trochę mało wyraźne) dostaliśmy od pana od rowerów.
Na trasie podziwiać można niesamowitą przyrodę – ogromne palmy, egzotyczne drzewa – widzieliśmy wreszcie kauczukowca!

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin - dzika świnka
Close

Wyspa Ubin – dzika świnka

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 
Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin - na szczęście takimi pomostami tu chodziliśmy
Close

Wyspa Ubin – na szczęście takimi pomostami tu chodziliśmy

 
Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 

Z mieszkańców wyspy widzieliśmy wydrę, dzikie świnie, warana, węża, gekona, kraby, ryby oddychające powietrzem i wielkie motyle. Praprzodka kury domowej który żyje na wyspie tylko słyszeliśmy.
Na początku wybraliśmy trasę na Jawa Wetlands. Czekały tam na nas długie pomosty wzdłuż brzegów wyspy. W czasie odpływu można z nich obserwować niezwykłe morskie stwory. Niestety my trafiliśmy na przypływ.

Wyspa Ubin - pomosty - tutaj w czasie opływu można obserwować różne morskie stwory. My niestety trafiliśmy na przypływ...
Close

Wyspa Ubin – pomosty – tutaj w czasie opływu można obserwować różne morskie stwory. My niestety trafiliśmy na przypływ…

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

 

Pogodę mieliśmy fantastyczną – ale już na koniec wycieczki zaczęły nas gonić chmury. Udało się nam zdążyć – ale łódeczką wracaliśmy już w strugach deszczu.
Na koniec takiej wycieczki polecam koniecznie zatrzymać się na jedzenie zaraz przy dworcu autobusowym. Piliśmy tam też najlepsze soki!

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin - wracamy, a na morzu burza
Close

Wyspa Ubin – wracamy, a na morzu burza

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wyspa Ubin
Close

Wyspa Ubin

Wioska Changi - pyszne jedzonko i najlepsze soki w czasie całego wyjazdu. Zaraz przy dworcu.
Close

Wioska Changi – pyszne jedzonko i najlepsze soki w czasie całego wyjazdu. Zaraz przy dworcu.

Wioska Changi
Close

Wioska Changi

 

To nas ostatni wieczór w Singapurze – wyruszyliśmy więc wreszcie ze statywem na światełka. Było fantastycznie! Dodatkowo załapaliśmy się na pokaz laserów z budynku Marina Bay Sands

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 
Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

Singapur - Hotel Raffles
Close

Singapur – Hotel Raffles

Singapur - Hotel Raffles
Close

Singapur – Hotel Raffles

Singapur - Hotel Raffles
Close

Singapur – Hotel Raffles

 

Aha – zaglądnęliśmy też do gigantycznego kiedyś i nadal bardzo eleganckiego hotelu Raffles. Obecnie tylko część jest przeznaczona na hotel – w pozostałej części są sklepy itp.

1 czerwca – środa – ostatni dzień, czyli błąkanie się i przeprawa do Malezji
Rano pakowanie i wielkie śniadanko u Pana Araba zaraz niedaleko naszego hostelu. Potem zrobiliśmy mały spacerek do parku – widać z niego hotel Marina Bay Sands.

Singapur - ostatnie śniadanko przed wylotem do Malezji
Close

Singapur – ostatnie śniadanko przed wylotem do Malezji

Singapur
Close

Singapur

Singapur - w parku oczywiście rosną palmy
Close

Singapur – w parku oczywiście rosną palmy

Singapur
Close

Singapur

Singapur
Close

Singapur

 

Samolot na wyspę Penang w Malezji mieliśmy ok. 15 – ale z malezyjskiego miasteczka Johor Bahru (znacznie tańsze loty niż bezpośrednio z Singapuru). Tak więc plan na dziś to dostać się do Johor Bahru.
Oczywiście najprościej wsiąść w autobus i dojechać bezpośrednio. Jednak na blogach wszyscy polecają wersje z przesiadkami – znacznie tańszą i w sumie bezproblemową.
My rozwiązaliśmy to tak:
– metrem do stacji Kangi (można wysiąść przystanek wcześniej – ale autobus „startuje” z Kangi więc lepiej zająć miejsce)
– z Kangi autobus 170 (oczywiście nadal na kartę EZ Link) do dworca Larkin w Johor Bahru. Po drodze wysiadki na dwóch granicach (pamiętajcie o wypełnieniu druków na granicy w Malezji). Wsiadamy potem do kolejnego autobusu 170 – ten, którym przyjechaliśmy nie czeka.
– z dworca Larkin w Johor Bahru musieliśmy dostać się jeszcze na lotnisko. Są autobusy – ale niestety ten bezpośredni nam uciekł. Zostało nam tylko taxi… i tu poczuliśmy się wreszcie jak w Azji! ;) Po tym uporządkowanym i anglojęzycznym Singapurze – tutaj nikt nic nie wie, nie mówi po angielsku i trzeba się targować. Miodzio + jeszcze ciężki plecak na plecach.
Na lotnisko jedzie się ok 1/2 h – zapłaciliśmy 40 RM – zdziercy!

Lecieliśmy tanimi liniami Fire Fly – niestety bilet kupowaliśmy ze zbyt małym wyprzedzeniem żeby było mega tanio (ale i tak nie było źle – po ok. 150zł na osobę).
Na lotnisku mieliśmy jeszcze chwile czasu żeby złapać oddech i coś zjeść.

Johor Bahru żegna nas niestety chmurami i deszczem. Nici z widoków. W samolocie dostajemy kanapkę i wodę mineralną (czy się dostanie zależy chyba od ceny biletu).
Zaczynamy kolejny etap naszej podróży – po uporządkowanym Singapurze zobaczymy wreszcie Malezję!

Na koniec trochę o wydatkach. Dla tych którzy szukają tu głównie informacji praktycznych – mam osobny wpis TUTAJ. Zapraszam.
– Przelot Kraków – Singapur – Lufthansa – 1900zł – za osobę
– Malezja – Przelot Johor Bahru – Penang – 157 RM za 1 os
– Singapur – karta Ez Link 12 S$ + doładowania min 10 S$
– Singapur – bilet na wyspę Sentosa + kolejka 3 S$ – za osobę
– Singapur – łódka na wyspę Ubin – 2,5 S$ w jedna stronę – za osobę
– Singapur – wyspa Ubin – wypożyczenie rowerów 16 S$ za 2 na cały dzień
– Singapur – Ogród storczyków – 5 S$ – za osobę
– Singapur – Kallang River Backpackers – 44 S$ za pokój 2 osobowy bez łazienki
– jedzonko 2,5-8 S$ (zapiekany ryż, carrot cake, royak, murtabak)
– świeży sok z owoców 2-5 S$
– rambutany – 3,5 S$ za 1 kg
– kawa – 1,5 S$ (średnia w Starbucks 6 S$)
– piwo – 5 S$

Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, jeśli nasza twórczość jest dla Ciebie inspirująca i korzystasz z niej przy planowaniu wycieczek bliższych i dalszych, to będzie nam niezmiernie miło jeśli od czasu do czasu odwdzięczysz się fundując nam kawę. :)

Doda nam to sił i energii do tworzenia kolejnych ciekawych i inspirujących treści.

To też może Cię zainteresować

Pozostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Prawo UE zobowiązuje nas do poinformowania Cię, że ta strona wykorzystuje ciasteczka, głównie w celach analitycznych. Jakkolwiek apetycznie by to nie brzmiało, zostałeś poinformowany. Dalsze korzystanie z tej strony oznacza akceptację tego faktu. :) Rozumiem i akceptuję Więcej informacji

Kasai - podróże w sieci