Znowu to zrobiliśmy… Pojechaliśmy na zorganizowaną wycieczkę w Wietnamie…
Jednak po przeszukaniu internetu i przewodników taka opcja wydawała się najmniej czasochłonna.
Są oczywiście alternatywy dla wycieczki z biurem. My rozważaliśmy dwie.
Transport z Hanoi na wyspę Cat Ba – wykupiony w biurze. Często płynie się tym samym statkiem co wycieczka, a potem wysiada na wyspie. Ważne żeby był też zapewniony w pakiecie transport z portu w w głąb wyspy.
Inna opcja, całkiem na własną rękę jak tutaj na blogu Rok Małpy.
Można też zobaczyć inną zatokę, która jest mniej skomercjalizowana Bai Tu Long Bay – to polecała znajoma Marka. Jednak spory minus to cena.
My wybraliśmy wycieczkę jednodniową i z biurem ze względu na niepewną pogodę w styczniu. Gdyby nie to, na pewno zdecydowalibyśmy się na wyjazd dwudniowy z noclegiem na statku.
Niestety droga z Hanoi nad zatokę, to bite 4 godziny… Aż żal było patrzeć przez okno jak robi się coraz ładniejsza pogoda, a my ciągle w trasie. Zdecydowanie takie wycieczki powinny być znacznie wcześniej rozpoczynane.
Nasza wycieczka już tradycyjnie zanim wyruszyła z miasta przez godzinę zbierała ludzi z hoteli. Co ciekawe z bardzo luksusowych – Mercury czy innych Möwenpików. Zastanawialiśmy się ile oni za tą samą wycieczkę zapłacili…
W autobusie pan przewodnik opowiedział o programie wycieczki i wymienił dwa filmy w których sceny pojawiają się z Zatoki – Godzilla i jeden z odcinków Bonda. Co ciekawe nie wymienił filmu Indochiny… Chyba domyślacie się dlaczego.
Jak tylko przyjechaliśmy do portu zaraz zapakowali nas na łódkę i podali obiad. Tym razem nie w formie bufetu tylko na zbiorowych półmiskach, kilka na stolik. Dobre, ale bez szaleństwa.
Jedząc już mogliśmy oglądać widoki za oknem. Faktycznie zatoka jest przepiękna!
Potem przesiadka do łódki na wyspie Dinh Huong ( jest charakterystyczna, bo uwieczniona na banknocie 200 tys.) Świadomie nie wybraliśmy kajaków – na wodzie tłum i pewnie niewiele zdjęć udało by się zrobić.
Niestety po zatoce zbyt wiele nie popływaliśmy – skałę „walczące kurczaki” widzieliśmy tylko z daleka…
Kolejna atrakcja – jaskinia Thieng Cung. Widziałam w sieci opisy, że kiczowate oświetlenie i wątpliwa atrakcja. Jednak jaskinia jest przepiękna – bajecznie uformowana, że aż dech zapiera i ogromna. Fakt kiczowato oświetlona, ale nawet to nie przeszkadza, taka jest ładna.
Gdy wracaliśmy już do portu słońce przepięknie wyszło zza chmur. Wszyscy uczestnicy naszej wycieczki zasiedli na dolnym pokładzie, cały górny i piękne widoki mieliśmy tylko dla siebie!
Wszystie nasze wpisy z Wietnamu znajdziecie TUTAJ.
Informacje praktyczne
Cena wycieczki 32 $ za osobę ( dziecko gratis)
Napiwek mile widziany dla pana od łódki i załogi statku
Każde z biur podróży w Hanoi ma ten sam folder – wiec raczej nie ma znaczenia gdzie kupicie – cena zależy od umiejętności targowania i oczywiście opcji – może być taniej, ale np bez kajaków itp.
Opis wycieczki w katalogu biura:
Linki
www.spakowanawalizka.pl
www.seetheworld.pl
www.letsgetlost.pl
www.paczkiwpodrozy.pl
www.wloczykijje.blogspot.com – luty 2013
www.gadulec.me – ceny i inne porady z listopada 2014
www.loswiaheros.pl/wietnam
www.panstwonawalizkach.com – rewelacja!!
www.pojechana.pl
www.rokmalpy.wordpress.com
www.pattravel.pl
www.szukajackoncaswiata.pl
www.mrowisko.wordpress.com/informacje-praktyczne-2010/
6 komentarzy
Z ciekawością obserwuję Wasz blog i profil na Facebooku gdyż w kwietniu będę w Wietnamie. Zatoka Ha Long jest jednym w miejsc, które będę chciał zobaczyć, planuję jednak wybrać się tam na 2 dni. Pamiętacie może ile kosztuje dwudniowa wycieczka? :)
Ja we wrześniu 2016 zapłaciłam za dwudniową 110 $, ale można było kupić już za jakieś 70$ (wszystko zależało od standardu statku oraz menu, i negocjacji:). 32$ za jednodniową wycieczkę (widzę, że nie wiele mniej zobaczone niż my w ciągu dwóch dni) to bardzo dobra cena.
Dziękujemy za informacje. Mi się marzył zachód i wschód słońca oglądany ze statku, więc trochę mi szkoda, że nie zdecydowaliśmy się na dwa dni. Pozdrawiam!
Pięknie dziękujemy za komplement!
Mimo braku słonecznej pogody zdjęcia bajeczne, oddają klimat miejsca. Są bardziej tajemnicze.
W styczniu będę miała okazję wybrać się w to miejsce. Rozpoczęcie przygotowań, szukanie trasy, czytanie blogów, to już swego rodzaju podróż : )