Pewnie już wiecie, że nie przepadamy za dużymi miastami. Jest od tej reguły oczywiście kilka wyjątków, że wspomnę Paryż, Kioto, czy Singapur. I właśnie do tego ostatniego, chcąc nie chcąc, najczęściej porównujemy sobie Bangkok. Są tacy którzy kochają to miasto i wracają do niego z przyjemnością… my, z naszym ogromnym, bo aż dwudniowym, doświadczeniem widzimy w Bangkoku równie dużo plusów co i minusów. ;)image

Nocowanie.pl - najlepsze noclegi w dobrej cenie. Rezerwuj online!

Zacznijmy zatem od wrażeń negatywnych:

1. Mało zieleni w mieście… szczególnie blado wypada tu Bangkok w porównaniu z Singapurem, gdzie nawet wieżowce mają wkomponowany kawałek dżungli.

2. Korki – są spore… jak w każdym dużym mieście. Na pewno trzeba je brać pod uwagę wybierając się na lotnisko… ale poza tym jakoś szczególnie dokuczliwe nie są.

3. Słabo rozwinięta i omijająca centrum sieć kolei miejskiej i metra. Z podobnej wielkości miastami południowej i wschodniej Azji nie ma nawet co porównywać. Singapur, Szanghaj, Pekin, czy Hong Kong wyprzedzają Bangkok o lata świetlne. Ba, nawet w Kuala Lumpur jest lepiej… a kto był w KL ten wie jak skomplikowany jest tam system transportu miejskiego.

4. Bezczelne oszukiwanie i naciąganie turystów. Pewnie, jak wszędzie, najlepsi są w tym taksówkarze. Jednak w Bangkoku do tego mało szacownego grona zaliczają się też kierowcy tuk tuków, pozornie pomocni Tajowie informujący o zamkniętej świątyni czy kierunku targu kwiatowego (świątynia oczywiście czynna, a targ w przeciwnym kierunku niż wskazany), a nawet (co zaskoczyło nas najbardziej) sprzedawcy w 7-eleven, nabijający na kasę wielokrotnie ten sam towar.image

5. Śmieci na ulicy, śmieci w rzece… totalny brak dbałości Tajów o środowisko. Tak, to nie turyści rzucają plastikowe butelki gdzie popadnie.

Plusów zebrało się na szczęście nieco więcej:

6. Zachwycające świątynie – tak misternie ozdabianych nie widzieliśmy jeszcze nigdzie. A widzieliśmy jak dotąd ledwie trzy: Wat Poi, Wat Arun i Wat Phra Kaew.imageimageimage

7. Fantastyczne jedzenie – będzie smakowało chyba każdemu… i każdy będzie za nim tęsknił gdy tylko opuści Tajlandię. No chyba, że trafi do Singapuru lub Malezji. ;)image image image

8. Zakupy – można kupić ciekawe ręcznie robione pamiątki i dosyć kreatywne koszulki (na pewno wrócimy z kilkoma). Do tego oczywiście pełen wybór najnowszych chińskich wynalazków (aktualnie na topie są monopody z uchwytem na smartfony), ale… trzeba uważać na naciągaczy i ostro się targować.

9. Ludzie – uśmiechnięci i mili, choć dzielą się na dwie grupy: mili bezinteresownie i… patrz punkt 4.image

10. Na prawdę tanie taksówki… jeśli jadą na taksometr. Pierwszy, z którym jechaliśmy z ostatniej stacji kolejki z lotniska do hotelu, kilka razy proponował 200 THB za kurs. My uparcie chcieliśmy na taksometr, który finalnie nastukał 75 THB. Taksówkarz, gdy już pogodził się z jazdą z taksometrem, to zaczął syczeć i fukać, na koniec z fochem otworzył bagażnik i czekał aż sobie wypakujemy bagaże. Zatrzymał się oczywiście jakieś 200m od hotelu, po drugiej stronie ruchliwej ulicy. Bo tak.

11. Public boat, czyli tramwaj wodny. Na prawdę przyjemny i tani sposób na poruszanie się po starym mieście i okolicach. Polecamy linię pomarańczową, która dowiezie do większości turystycznych miejsc. Pojedynczy przejazd (niezależnie od odległości) kosztuje 15 THB, można też kupić bilet dzienny za 150 THB (nie wszędzie, ale sprzedają je np. przy przystani nr 12, najbliższej z Rambuttri i Khao San).imageimageimage

12. Klimatyczne autobusy miejskie. Bez klimatyzacji, bez szyb w oknach i z drewnianą podłogą. Bardzo tanie, jeżdżą często, ale bez rozkładu jazdy. Niczym innym nie dostaniecie się z Pałacu Królewskiego do Wat Poi za 6 THB (tuk tuk będzie kosztował 150-200 THB).image

13. Duża baza hotelowo-hostelowa. Tu nie będzie problemu ze znalezieniem noclegu nawet w szczycie sezonu. Największy wybór jest oczywiście w okolicach Rambuttri i Khao San.image

14. Tanie transfery na wyspy i inne turystyczne miejsca. Widzieliśmy sporo biur oferujących przejazd klimatyzowanym jak biegun północny autobusem w cenach 200-400 THB. Gdybyśmy nie mieli pokupionych przelotów, to przypuszczam, że skorzystalibyśmy z tych możliwości.

15. Przyleciałeś na kilka tygodni w tropiki w grudniu? Bez problemu zostawisz na przechowanie torbę z zimowymi ciuchami w jednym z hoteli. My udaliśmy się z nieśmiałym pytaniem do hotelu, gdzie zarezerwowaliśmy ostatnie dwie noce (Rambuttri Village Plaza)… okazało się, że nikt nikomu żadnej specjalnej przysługi nie robi. Jest to normalna pozycja w cenniku usług hotelowych: jedyne 20 THB za dobę.

Podobno to pierwszy dzień zdecyduje czy pokochasz to miasto czy znienawidzisz. My po dwóch dniach nadal nie jesteśmy pewni… może gdyby było to dla nas pierwsze miasto odwiedzone w Azji, to czulibyśmy do niego większą sympatię. I choć po tym pierwszym kontakcie plusy lekko przeważają nad minusami, to mimo wszystko Bangkok raczej nie znajdzie się na naszej osobistej liście „miejsc, w których chcielibyśmy pomieszkać przez dłuższy czas”.

Możecie oczywiście łatwo skontrować, że dwa dni to za mało żeby wyrobić sobie właściwą opinię. Cóż, wspomniany już Paryż pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia, a do wizyty w Singapurze jesteśmy gotowi w każdym momencie, choć spędziliśmy tam niewiele więcej czasu niż w Bangkoku.

Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, jeśli nasza twórczość jest dla Ciebie inspirująca i korzystasz z niej przy planowaniu wycieczek bliższych i dalszych, to będzie nam niezmiernie miło jeśli od czasu do czasu odwdzięczysz się fundując nam kawę. :)

Doda nam to sił i energii do tworzenia kolejnych ciekawych i inspirujących treści.

To też może Cię zainteresować

5 komentarzy

Robert (gdziejestmaluch.pl) 4 grudnia 2014 - 11:15

Dla nas największym minusem był hałas na ulicach. Czegoś takiego nie doświadczyliśmy nigdzie, pół godziny marszu wzdłuż ruchliwej ulicy przy takim natężeniu dżwięków potrafi wykończyć każdego, a poza tym nie da się nie kochać Bangkoku :)
pozdrawiam i pogody życzę!

Odpowiedx
Marek 5 grudnia 2014 - 2:22

Jakoś hałas nam nie doskwierał… może dlatego, że w Krakowie mieszkamy przy dosyć ruchliwej ulicy i się organizmy przyzwyczaiły. ;)

Odpowiedx
Nitki w drodze 4 grudnia 2014 - 22:09

Podpisujemy się pod czternastoma punktami! :) Pominęlibyśmy jedynie ten dotyczący śmieci, ale to ze względu, że wg nas w Bangkoku jest jeszcze „czysto”. Sri Lanka za to tonie w śmieciach, więc to tylko taka mała subiektywna ocena :) Pozdrowienia!!

Odpowiedx
Tadeusz 25 stycznia 2022 - 14:23

Jedzenie najlepsze :) i fakt niestety mocno chcą naciągać turystów, więc trzeba na nich uważać np.: taxi taniej wychodziło z taksometrem niż jak chciał odgórnie cenę ustalić.

Odpowiedx
Kasia 28 stycznia 2022 - 7:51

No niestety – tak tam jest i trzeba być czujnym. Ale miasto ciekawe i ma swój urok. Chętnie tam jeszcze kiedyś wrócimy :)

Odpowiedx

Pozostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Prawo UE zobowiązuje nas do poinformowania Cię, że ta strona wykorzystuje ciasteczka, głównie w celach analitycznych. Jakkolwiek apetycznie by to nie brzmiało, zostałeś poinformowany. Dalsze korzystanie z tej strony oznacza akceptację tego faktu. :) Rozumiem i akceptuję Więcej informacji

Kasai - podróże w sieci