Entuzjastami zwiedzania miast nie jesteśmy. Jednak stolica Gruzji swoimi atrakcjami zadowoli nawet takich jak my „miejskich malkontentów”.
P1480178


Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)

Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!


Do centrum miasta ruszamy korzystając z transportu publicznego. W Tbilisi jest metro i wygodne autobusy. Jeden przejazd autobusem kosztuje tylko 0,5 lari (ok 1 zł) – trzeba mieć odliczoną kwotę i wrzucić do automatu. Ważne, żeby nie zgubić biletu – kontrole są bardzo częste – w autobusach, a nawet na przystankach, po wyjściu z autobusu (kontroler zabiera bilet).
IMG_6973
Zaczynamy od zobaczenia charakterystycznej, fantazyjnej wieży przy teatrze lalkowym. Tuż obok jest cerkiew Anczischati z VI wieku – najstarsza świątynia Tbilisi.
P1480123

IMG_6451

P1480136
Zaraz potem docieramy do najbardziej charakterystycznego mostu w mieście – Mostu Pokoju – kładki dla pieszych, którą przechodzimy do Parku Europejskiego.
To dobre miejsce na piknik – z fajnym widokiem na Pałac Prezydencki i starą cześć miasta po drugiej stronie rzeki Kury (Mtkwari).
IMG_6461

IMG_6489

P1480158
Mostem Metechi przechodzimy znowu na druga stronę – przechodzimy obok Cerkwi Metechi na skale i docieramy do niewielkiego placyku. Po lewej mamy łaźnie, po prawej uliczki starego miasta i Katedrę Sioni.
P1480211

IMG_6511

IMG_6515
Zaglądamy najpierw do Katedry Soni (z przełomu XI i XII w) gdzie przechowywany jest krzyż św. Nino. Dzięki św. Nino Gruzja przyjęła chrześcijaństwo w 337 r. (jako drugi kraj na Świecie – po Armenii).
IMG_6540

IMG_6554

IMG_6557
Po krótkim odpoczynku idziemy zobaczyć łaźnie – fantastycznie wyglądają ich ceglane kopuły. Część z dawnych łaźni jest przerobiona na puby. Kiedyś było ich nawet ok 60. Teraz warto wybrać się do tych mniej turystycznych – cenowo jest to też bardziej atrakcyjne (za pokój kąpielowy dla 5 osób zapłacimy 30 lari + osobno płatny masaż).
IMG_6590

IMG_6597
Jeśli pójdziemy dalej, dotrzemy do wodospadu. To niesamowite, że w środku miasta jest taka enklawa.
Potem możemy wejść po krętych schodach na wzgórze prowadzące do ogrodu botanicznego. My jednak z wózkiem musimy wrócić do łaźni i stromymi uliczkami wspiąć się do góry. Po drodze mijamy Meczet.
P1480306

P1480296

IMG_6644

IMG_6646
Ogród Botaniczny nie jest może bardzo spektakularny, ale żaby które tam widzieliśmy są fantastyczne! Alejkami wśród drzew wychodzimy coraz wyżej, przechodzimy mostem tuż obok wodospadu i jesteśmy pod pomnikiem Matki Gruzji. Niestety ostatnie metry to wijące się strome schody – wózek ze śpiącą Malwinką dzielnie dźwigają Marek i Paweł :)
P1480354

P1480389

IMG_6752

IMG_6800

IMG_6784
U stóp Matki Gruzji możemy podziwiać całe miasto z góry.
IMG_6813

IMG_6808
Rzucamy też okiem na Twierdzę Narikala i kolejką zjeżdżamy na dół, do Parku Europejskiego.
IMG_6833

IMG_6822

IMG_6839

IMG_6869

IMG_6874
Przechodzimy znowu przez most i niespiesznie spacerujemy uliczkami starego miasta. Jest tam pełno kawiarenek i restauracji z ogródkami na zewnątrz. Wieczorem miasto zaczyna tutaj drugie życie. Na trasie mamy Synagogę, Ormiański kościół św. Jerzego i budynek dawnego karawanseraju (w remoncie).
IMG_6891

IMG_6904

IMG_6896

IMG_6938
Trafiamy też na ulicę Kote Afkazi na której polecano lody Luca Polare. Nas kusi jednak coś innego – trafiamy na niewielki bar – restaurację, gdzie serwują chaczapuri – w tym też adżarskie. Nie możemy się oprzeć pokusie.
IMG_6929

IMG_6935
Było warto i polecamy. Tym bardziej, że już do końca wyjazdu nie trafiliśmy na restaurację serwującą ten typ chaczapuri!

Nasza wycieczkę kończymy na placu Wolności. W naszym przewodniku była zapisana ciekawa historia z nim związana – w 1907 roku miał tam miejsce napad na bank. Nie zwyczajny – jego organizatorem był Lenin i podobno brał w nim udział Stalin. Wtedy, jak i późniejsze działania bolszewików miały rozmach – zginęło w trakcie zamachu aż 40 osób. Zrabowano równowartość 2,5 milionów dzisiejszych dolarów. Wielkiego pożytku z tych pieniędzy nie mieli – wszystkie banknoty były znakowane…

To nie koniec rozkoszy podniebienia w tym dniu. Jesteśmy umówieni z Asią i Pawłem w restauracji Tabla, serwującej gruzińską kuchnie. Restauracja jest całkiem spora – mieści się na dwóch pietrach i ma ciekawy wystrój. Ceny są też przystępne. A jedzenie zachwyca – szkoda tylko, że jesteśmy totalnie już przejedzeni. Musimy jednak skosztować fantastycznych pierożków chinkali (6 różnych smaków), zapiekanego bakłażana i gruzińskiej zupy jogurtowej z estragonem (jeśli odwiedzicie Gruzję, szybko przekonacie się, że estragon znajdziecie tutaj wszędzie – nawet w lemoniadzie!). Możemy też obserwować, jak piecze się tradycyjne pieczywo w glinianym piecu.
IMG_6980

IMG_6982

IMG_6997

Wydatki:
– Ogród Botaniczny – 1 lari
– przejazd autobusem – 0,5 lari
– przejazd kolejką w jedną stronę – 1 lari
– chaczapuri adżarskie – od 5 lari

Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, jeśli nasza twórczość jest dla Ciebie inspirująca i korzystasz z niej przy planowaniu wycieczek bliższych i dalszych, to będzie nam niezmiernie miło jeśli od czasu do czasu odwdzięczysz się fundując nam kawę. :)

Doda nam to sił i energii do tworzenia kolejnych ciekawych i inspirujących treści.

To też może Cię zainteresować

7 komentarzy

Monika 15 maja 2014 - 19:59

Fajnie! Lubię oglądać miejsca, które znam więc bardzo miło było powspominać. Jak się wam podobały łaźnie? :)

Co do kuchni gruzińskiej to bardzo mi odpowiadała, a chaczapuri adżarskie nawet dwa razy robiłam w Polsce:)
Przyznam jednak, że specjalnie nie zwróciłam uwagi na dodawanie estragonu – ale to może dlatego, że przede wszystkim zwracałam uwagę na ciągłe dodawanie kolendry, której nie lubię :D
Chociaż nie – faktycznie, pamiętam jedną rzecz z estragonem – tę lemoniadę – dobra była!

Mam jednak uwagę co do Gruzji jako drugiego kraju chrześcijańskiego. Nie będzie przypadkiem trzecia? Druga będzie Etiopia, bo tam w 330 roku mamy pierwszego biskupa i od tego czasu liczy się chrześcijaństwo w Etiopii.

Odpowiedx
Kasia 16 maja 2014 - 0:21

Hej, ja też lubię ;) Łaźnie się nam bardzo podobały – ale tylko z zewnątrz. Niestety brakło czasu na wizytę ;) A z jakiego przepisu robiłaś chaczapuri? Masz sprawdzony to poproszę :)
A co do chrześcijaństwa – takie znalazłam „Pierwszym krajem,który przyjął chrześcijaństwo jako religię państwową jest Armenia – rok 301, po niej Gruzja – rok 317,potem Imperium Rzymskie – rok 392.” Choć widziałam teksty gdzie Etiopia jest wymieniana po Armenii. :) Pozdrawiam!

Odpowiedx
Monika 16 maja 2014 - 11:56

co do historii i religii – ja zawsze mówię, że to ten nasz europocentryzm ;)

A przepis na chaczapuri adżari zaraz wyślę:) Warto zrobić, bo jest dosyć prosty.

Odpowiedx
Leona 30 marca 2015 - 22:58

Kolejny gruzińsko – armeński szalenie przydatny wpis. Zastanawialiśmy się, czy warto poświęcać czas na zwiedzanie Tbilisi i dość szybko rozwialiście nasze wątpliwości. Dobrze jest mieć kogoś, kto szlaki przetarł ;-)

Odpowiedx
PatTravel 20 lipca 2015 - 14:23

Na 100% wykorzystam!

Odpowiedx
Paweł 12 marca 2016 - 18:25

Super opisy poparte foto, skarb dla planujących wyjazd do Gruzji

Odpowiedx
Kasia 13 marca 2016 - 0:59

Bardzo nam miło! Pozdrawiam!

Odpowiedx

Pozostaw komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Prawo UE zobowiązuje nas do poinformowania Cię, że ta strona wykorzystuje ciasteczka, głównie w celach analitycznych. Jakkolwiek apetycznie by to nie brzmiało, zostałeś poinformowany. Dalsze korzystanie z tej strony oznacza akceptację tego faktu. :) Rozumiem i akceptuję Więcej informacji

Kasai - podróże w sieci