Zdecydowanie Słowacja znowu nas zaskoczyła. Zachwycaliśmy się już Doliną Kwaczańską (Kvačianska). Naturalną koleją rzeczy chcieliśmy zamknąć pętelkę szlaku i w końcu zobaczyć Dolinę Prosiecką. I wiecie co? To jedna z piękniejszych tras które widzieliśmy!
Szlak zaczyna się niezwykle malowniczo. Już po kilku krokach jesteśmy przy skalnej bramie zwanej Wrotami. Są też tutaj drewniane pomosty i uroczy mostek nad potokiem Proseczanka (Prosiečanka).
Dalej jest jeszcze ciekawiej.
Wędrujemy malowniczymi wąwozami i korytem rzeki. Niestety wody było tak mało, że zupełnie znikły wodospady których jest kilka na trasie. Pewnie wypadało by wrócić tutaj jeszcze raz na wiosnę, kiedy wody będzie znacznie więcej.
Dolina Prosiecka z dzieckiem
Największą frajdą dla Malwinki było wspinanie się po drabinach i podciąganie na łańcuchach. Uprzedzam – trasa choć wygląda na wymagającą, wcale taka nie jest. Skoro poradziła sobie pięciolatka, Ty sobie też poradzisz.
Ze skalnych wąwozów wychodzimy na sporą polanę – płaskowyż Sworad, a potem wędrujemy bardzo malowniczymi łąkami. W oddali dzwoniły dzwonkami krowy, a wokół mieliśmy gigantyczne osty. Niestety zachmurzone niebo nie dało szansy zobaczyć polany w szale kolorów. Jednak i tak pogoda była niezła. Rano, na parkingu było tak pochmurno i wiało że dobre pięć minut zastanawialiśmy się czy wychodzić z samochodu… Na szczęście pogoda w górach jest zmienna i z każdą godziną się poprawiała.
Wędrując dalej docieramy do wioski Veľké Borové a zaraz potem na szlak do Starych Młynów – Oblazy. Po drodze warto jeszcze zboczyć z trasy i zobaczyć charakterystyczny wodospad Roztocki z drabiną. Tak jak wcześniej napisałam, na kaskadę wody nie było szans. Na szczęście malownicza drabina była.
Dłuższy postój robimy w końcu na łąkach tuż przy rzece i Młynach w dolinie Oblazy. Tam nad strumykiem Kvačianka stoją młyny wodne z pierwszej połowy XIX w. Wszystkie urządzenia są odrestaurowane i nadal działające.Tutaj możecie liczyć na towarzystwo uroczych kóz. Nawet jak sobie niekoniecznie takiej kompanii życzycie.
Warto też zwiedzić zabudowania młyna – więcej o tym miejscu znajdziecie Tutaj.
Nasz pierwotny plan zakładał przejście doliną Prosiecką do Młynów i powrót tą samą drogą. Jednak po przejściu odcinka z drabinami szybko musieliśmy to zweryfikować. Zbyt długo trwało przejście tego w sumie dość krótkiego odcinka – szybka decyzja – idziemy całą trasę, choć dłuższa, to i tak przejdziemy szybciej niż wracając po drabinach. Do samochodu wróciliśmy w końcu zamykając całą pętelkę (ok 21 km).
Trasę przez Dolinę Kwaczańską już poznaliśmy w maju. Dolina Kwaczańska jest granicą między Górami Choczańskimi (na zachodzie) a Tatrami Zachodnimi (na wschodzie).
Tym razem dość szybko przeszliśmy ten odcinek i za parkingiem weszliśmy na żółty szlak – łącznik do Doliny Kwaczańskiej.
Tutaj widoki naprawdę nas zmasakrowały. Nie spodziewaliśmy się aż takiej pięknej panoramy na trasie!
Trochę obawiałam się, że ten szlak pomiędzy dolinami będzie się nam dłużył, ale widoki tak zachwycały, że droga szybko minęła. I tak niespodziewanie zrobiliśmy radosne 21 km! To pierwszy taki rekord trasy z naszą pięcioletnią Malwinką. Jak się wkrótce okazało nie ostatni.
Dolina Prosiecka i Kwaczańska – Informacje praktyczne
Parking płatny 2€ (na skraju miejscowości Prosiek). Dostaliśmy też ulotkę z mapą i opisem.
Dolina Prosiecka ma prawie 4 km, między masywami Lomna i Prosecznego (1 372 m). Prowadzi tam niebieski szlak turystyczny i cała trasa jest dobrze oznakowana. Są też dobrze opisane ciekawe miejsca.
Cała pętelka to ok 21 km. Jeśli chcecie przejść całą, zdecydowanie najlepiej zacząć od Doliny Prosieckiej – łatwiej będzie przejść w tym kierunku drabiny i łańcuchy.
Możecie też podzielić trasę na odcinki.
Jest też opcja wejścia na szlak w miejscowości Veľké Borové. Tam można zostawić samochód na parkingu i po krótkim spacerze dotrzecie do Młynów.
Ważna informacja – zielony szlak na Prosieczne (1372 m.n.p.m) jest zamknięty.
Tutaj jest nasza trasa. Z zegarkiem Marka mamy teraz taki luksus, że sam wylicza kilometry i zapisuje trasę :)
Tym razem zaopatrzyliśmy Malwinkę w profesjonalne buty trekingowe. Po latach spacerków, gdy wyruszyliśmy na szlak gdzie przyczepność podeszwy ma znaczenie – te buty spisały się doskonale. Trzymały się świetnie skały i Malwinka była zachwycona, że może chodzić po prawie pionowej skale!
Na wycieczkę wyposażyli nas:
7 komentarzy
Po Waszych rekomendacjach i opisach szlaków, chyba w końcu będę musiała przemóc własne lęki (drabinki i mostki) i udać się w góry do naszych południowych sąsiadów. Piękne zdjęcia!
KONIECZNIE! To tak jak pisałam, tylko tak strasznie wygląda. Uwielbiam te dolinki i pewnie tam jeszcze kiedyś wrócimy :))
Pozdrawiam i trzymam kciuki żeby się udało!
Brawa dla Malwinki!!! Pięciolatki dużo potrafią ;)))
Te dolinki wyglądają niesamowicie! NIe wiedziałam o nich, mimo że swego czasu Słowację dość często odwiedzaliśmy. Gdy będziemy kiedyś w Polsce przy ładnej pogodzie, to koniecznie odwiedzimy tam zajrzeć! Dzięki za inspirację! ;)
Hej! Niesamowite, jakie odkrycia można czasem zrobić w miejscach, które wydają się że są dobrze poznane, prawda? Pozdrawiamy Was serdecznie!!
Hej! Niesamowite, jakie odkrycia można czasem zrobić w miejscach, które
wydają się że są dobrze poznane, prawda? Pozdrawiamy Was serdecznie!!
super blog-strona, bardzo przydatne informacje. Przepiękne zdjęcia. Szacunek dla Taty i Mamy ze znaleźli czas na prowadzenie blog’a. Jutro idziemy na Dolinę Prosiecką a u Was znalazłem praktyczne informacje – czy moj syn 7 latek poradzi sobie w wąwozie, dziękuje
Proszę bardzo! Mam nadzieję, że wycieczka była udana. :)