Każda rocznica to dobra okazja na wycieczkę. Szczególne jeśli jest to rocznica ślubu. Można iść na uroczystą kolację, wynajdywać wyszukane prezenty… Jednak rocznicy spędzonej na szczycie jednej najpiękniejszych widokowo gór Słowacji nigdy nie zapomnimy. Zabieramy Was na Wielki Chocz i mamy nadzieję zainspirujemy do wyruszenia na tą cudowną górę.
Komfortowe domki na skraju roztoczańskiego lasu, w cichej i spokojnej okolicy pośrodku Roztocza. Idealne do aktywnego wypoczynku lub błogiego lenistwa... :)
Zobacz, zachwyć się, zarezerwuj!
O Wielkim Choczu usłyszeliśmy dopiero w tym roku, choć kręciliśmy się po tamtej okolicy od wielu, wielu lat. Najpierw Markowi polecał ten szlak pasażer zabrany z Blablacar. Potem ja znalazłam w sieci fantastyczną relację na blogu Hasające Zające. Gdy oboje z Markiem zobaczyliśmy zdjęcia ze szczytu po prostu musieliśmy tam pojechać. Ale jak to zawsze bywa u zapracowanych ludzi, cały czas brakowało czasu…
W górach byliśmy tak dawno, że bałam się, że Malwinka wyrosła już ze swoich butów górskich…
Okazja nadarzyła się w sierpniu. Wtorek, 7 sierpnia, nasza rocznica ślubu! Po co czekać na weekend i pchać się tam w wakacyjny tłum? Jedziemy w środku tygodnia.
Wielki Chocz dla każdego?
Wejście nie jest trudne technicznie. Jednak to spore przewyższenie. Wdrapujemy się na wysokość 1600m n.p.m., startując z ok. 600m n.p.m., praktycznie cały czas pod górę. Ja należę do tych co wolą się wdrapywać na górę niż z niej schodzić. Tutaj na szlaku niemal na całej trasie mamy małe kamienie, więc już wchodząc wiedziałam, że zejście dla mnie, z chorym kolanem, to będzie męka… Jednak nie podawaj się – skoro ja po artroskopii dałam rade, Marek oderwany od pracy przy biurku i sześcioletnia Malwinka, to Ty też sobie poradzisz.
Jaka trasę wybrać?
Skorzystaliśmy z podpowiedzi na blogu Hasające Zające i wybraliśmy najkrótszą drogę z miejscowości Valaska Dubova. Samochód zostawiamy na bezpłatnym parkingu w pewnej odległości od centrum (w wiosce jest zakaz parkowania dla „obcych” – grozi za to mandatu w wysokości 500 €). Parking jest dobrze oznakowany – skręcacie obok budynku straży w centrum i zjeżdżacie drogą w dół ok. 200m. Co ciekawe sama miejscowość jest bardzo malownicza – jest tu tez karczma w której podobno pojmano Janosika.
Nasz niebieski szlak zakłada, że na szczyt wejdziemy w czasie 2,45 (to ok 6 km w jedną stronę).
Nam zajęło to nieco dłużej (wiadomo: zdjęcia, piknik i inne „opóźniacze”). Na Pośrednią Polanę szliśmy ok. 2 godzin. Potem na szczyt jest jeszcze ok. godziny.
Pierwsza część trasy prowadzi cały czas lasem, co w upalny dzień jest wprost zbawienne. Jednak upał zbytnio nam nie dokuczał nawet na szczycie. W Krakowie w tym czasie było ok. 30 stopni a my mieliśmy przyjemne 22.
Na trasie mieliśmy dwie zadaszone altanki a przy nich strumyczki dla ochłody. Wyjątkowo piękne były też tutaj motyle.
Pierwszy większy piknik zrobiliśmy na Pośredniej Polanie. Jest tu też tzw. „Hotel Chocz”. To tak naprawdę skromna bacówka z miejscami do nocowania. Choć jeśli miałabym wybierać to chyba wolałabym własny namiot.
Z Pośredniej Polany znowu ostro do góry. Okazało się że wchodziliśmy szlakiem czerwonym, czyli tzw drogą zimową. Malwinka była zachwycona – były łańcuchy! Choć ich użycie tak naprawdę nie było koniecznie.
A na szczycie?
Zachwyt. Tak pięknych widoków się jednak nie spodziewaliśmy. Tu naprawdę miło by było spędzić cały dzień albo nawet i noc. Bo wschody czy też zachody słońca muszą wyglądać cudownie.
Zobaczycie tu przepiękną panoramę na okoliczne góry. Na lewo Tatry Wysokie, na prawo Tatry Niskie.
Tutaj też zrobiliśmy nasz piknik rocznicowy. Było nawet ciasto i muffinki serduszkowce pieczone grubo po północy przed wyjazdem. Była też sesja z welonem, a co! Sukienki nie zdecydowałam się jednak ciągnąć na górę. ;)
Wielki Chocz z dzieckiem
Jak widać na naszym przykładzie – dziecko da radę. Widzieliśmy też sporo Słowaków z dziećmi w wieku Malwinki i z starszymi. Jednak zdecydowanie polecamy wejście z dziećmi, które są w miarę dobre kondycyjnie. Nam się udaje w miarę trzymać kondycję małych nóżek – codziennie jeździmy na rowerze do przedszkola, a Malwinka ma już za sobą trasy w górach mierzące ok 20 km. Tutaj zejście było dla niej, podobnie jak dla mnie niestety bardzo monotonne i męczące. Jednak w drodze na szczyt radziła sobie doskonale.
Po drodze za to z wielką pasją wynajdywała nowe gatunki kwiatów pojawiające się w miarę wychodzenia coraz wyżej.
Informacje Praktyczne
Odległość od Krakowa – jechaliśmy ok. 2 godziny (ponad 150km).
Zdecydowanie warto zabrać ze sobą coś do jedzenia i koniecznie duży zapas wody. Na szlaku wodę możecie uzupełnić idąc 1000m z Pośredniej Polany – tam gdzie pokazuje strzałka.
Do domu ze Słowacji tym razem przywieźliśmy spory zapas napojów. Wynaleźliśmy nawet piwo lawendowe.
Atrakcje w okolicy:
Wodospad Lúčanský – ma 12 metrów i jest w miejscowości Luczki
Zamek Likava
Doliny Kwaczańska i Prosiecka – nasze ulubione
LINKI
http://hasajacezajace.com/wielki-chocz-gory-choczanskie/
http://velozone.net/wielki-chocz/
https://www.podhalanka.pl/pl/n/185
http://malewypady.pl/index.php/w-gory/wschod-i-zachod-slonca-na-wielkim-choczu/
http://slovakia.travel/pl/wielki-chocz-gory-choczanskie
http://marekowczarz.pl/wielki-chocz-w-weekend-majowy/
6 komentarzy
A to przypadek :)
Witajcie .
Zaglądam na Wasz Blog od kilku lat .
Dałem nawet jakiś komentarz , ale dawno .
Kiedyś zamieściliście „moją” listę tego
co warto na Górnym Śląsku zobaczyć .
Ale do rzeczy . :)
Otóż byliśmy na Wielkim Choczu tego samego dnia ,
tyle że bardzo późno , bo dotarliśmy tam dobrze po 18.00 .
Początkowo w planach była dokładnie ta sama trasa ,
wejście z Valaski .
Ostatecznie wyszliśmy z Rużomberka czerwonym szlakiem
i obok zamku Likava oraz przez Przedni Chocz ( ładny widok na miasto )
też ostatecznie doszliśmy na Pośrednią Polanę .
A stamtąd jak Wy „zimowym wariantem” na Wielki Chocz .
Do tego czerwonego kieruje bowiem na lewo taka drewniana tabliczka .
Na mapach krótsze dojście zapewnia szlak zielony , ścieżka na prawo .
Potwierdzam , widoki ze szczytu wspaniałe , chociaż przy lepszym powietrzu
…….. przejrzystości .
Schodziliśmy też czerwonym szlakiem , ale do miejscowości Lucky .
Początek zejścia do przełęczy Vraca 1422 m , jest bardzo stromy i dość nieprzyjemny . Oczywiście dotarliśmy już dobrze po zmroku .
Dobra latarka się bardzo przydała .
Wodospad Luczański znajduje się w centrum miejscowości , niedaleko kościoła .
Nocą jest ładnie podświetlony , co stwierdziliśmy naocznie .
Polecam , to właściwie mały , romantyczny park .
Rocznica ślubu to bardzo prywatna uroczystość ,
no ale żałuję , że nie poznałem Malwinki . :)
A to przypadek :)
Witajcie .
Zaglądam na Wasz Blog od kilku lat .
Dałem nawet jakiś komentarz , ale dawno .
Kiedyś zamieściliście „moją” listę tego
co warto na Górnym Śląsku zobaczyć .
Ale do rzeczy . :)
Otóż byliśmy na Wielkim Choczu tego samego dnia ,
tyle że bardzo późno , bo dotarliśmy tam dobrze po 18.00 .
Początkowo w planach była dokładnie ta sama trasa ,
wejście z Valaski .
Ostatecznie wyszliśmy z Rużomberka czerwonym szlakiem
i obok zamku Likava oraz przez Przedni Chocz ( ładny widok na miasto )
też ostatecznie doszliśmy na Pośrednią Polanę .
A stamtąd jak Wy „zimowym wariantem” na Wielki Chocz .
Do tego czerwonego kieruje bowiem na lewo taka drewniana tabliczka .
Na mapach krótsze dojście zapewnia szlak zielony , ścieżka na prawo .
Potwierdzam , widoki ze szczytu wspaniałe , chociaż przy lepszym powietrzu
…….. przejrzystości .
Schodziliśmy też czerwonym szlakiem , ale do miejscowości Lucky .
Początek zejścia do przełęczy Vraca 1422 m , jest bardzo stromy i dość nieprzyjemny . Oczywiście dotarliśmy już dobrze po zmroku .
Dobra latarka się bardzo przydała .
Wodospad Luczański znajduje się w centrum miejscowości , niedaleko kościoła .
Nocą jest ładnie podświetlony , co stwierdziliśmy naocznie .
Polecam , to właściwie mały , romantyczny park .
Rocznica ślubu to bardzo prywatna uroczystość ,
no ale żałuję , że nie poznałem Malwinki . :)
Faktycznie szkoda, że nie udało się spotkać. Pozdrawiamy serdecznie. :)
O , dzięki za odpowiedź . :)
Nie byłem pewien czy post jest w ogóle widoczny .
Co do spotkania , mam prawie nieodpartą pewność ,
że jednak się spotkaliśmy – jakieś 15 lat temu , najpierw na Kazalnicy
a 2 dni potem na Rusinowej Polanie z malinowym dżemem kanapki .
A Wieli Chocz przepiękny , zresztą jak chyba wszystkie słowackie góry . Nieodległa Wielka Fatra ma znów coś z Bieszczad , falujące łąki i przestrzeń , spokój i cisza . Warto i tam zajrzeć .
Piszcie dalej , wartościowy blog .
Mozna dostać dokładną lokalizację gdzie zostawiliscie samochód we wsi? :)
Tak jak w opisie – „Samochód zostawiamy na bezpłatnym parkingu w pewnej odległości od centrum (w wiosce jest zakaz parkowania dla „obcych” – grozi za to mandatu w wysokości 500 €). Parking jest dobrze oznakowany – skręcacie obok budynku straży w centrum i zjeżdżacie drogą w dół ok. 200m. ”
a na mapie tutaj – https://goo.gl/maps/1FWmyeXJTDc6vxiu7
Pozdrawiam i powodzenia :)