Po kilku dniach w Quebec wracamy do Ontario. Z lekkim uczuciem ulgi, bo znów można się wszędzie dogadać po angielsku. ;)
Dzień 8 (2 października) – polskie Wilno, Park Algonquin, nocleg w Huntsville
Od naszej pani z Airbnb dowiadujemy się że mamy szczęście do pogody. Tydzień wcześniej
było zimno i brzydko. Teraz piękne słońce i ciepło – zapowiadają nawet ponad 20 stopni! Na
trasę ruszamy już przed 8. Przed nami przejazd obwodnicą Ottawy – a rano jest ryzyko korków. Niestety to się potwierdza – przejazd na drugą stronę miasta zajmuje prawie godzinę.
Po drodze robimy krótki postój na zakupy i kawkę – tak, wreszcie dostaliśmy to co chcieliśmy:
czekoladowe latte.
Na trasie, drodze 60 która przecina park Algonquin, zachwycają piękne kolory i jeziorka.
Zatrzymujemy się w najbardziej znanej polskiej osadzie w Kanadzie – w Wilnie. Grupa ok. 300 Polaków osiedliła się tutaj ok. 150 lat temu. Jest muzeum (skansen kaszubski) i restauracje. Są polskie i kaszubskie flagi. Malwinka śpi, więc po kilku krótkich przystankach na zdjęcia ruszamy dalej.
Docieramy w końcu do bramy parku Algonquin. Kupujemy bilet – 18$ za samochód. Dostajemy też mapkę. Tras jest dość dużo i mają różne czasy przejścia. Na początek wyruszamy na poleconą w biurze parku trasę wokół Beaver Pond. Fantastyczne miejsce – są domki bobrów i piękne widoki. Trasa jest na ok. godzinę – można krócej, ale zdjęcia zabierają sporo czasu. ;)
Następna trasa jest polecana przez LP – „Lookout”. Tutaj zostajemy zmasakrowani ilością
kolorowych liści i i na koniec mamy piękny widok z urwiska na kolorowe lasy i jeziorka. Też trasa na ok. godzinę.
Polecana jest też wyprawa „Big Pines” ale to trasa na 3 godziny :(.
Chcemy zrobić piknik nad Jeziorem Dwóch Rzek, niestety strasznie wieje, więc tylko robimy
zdjęcia i uciekamy.
Siadamy wreszcie nad Peck Lake – Marek biega wokół jeziora, a ja z Malwinką walczymy z
jedzonkiem ze słoika. :)
Park Algonquin to faktycznie typowe kanadyjskie widoki. Zdjęcia mam nadzieje to pokażą. Niestety nie da się przekazać zapachu, a szkoda, bo w lesie pachniało cudownie!! Kanada na prawdę pachnie żywicą! :))
Z parku mamy już niedaleko do Huntsville. Jest tam masę hoteli – my nocujemy w Motelu 6.
Standard w środku zachwyca, zaskakująco duży pokój i łazienka! I to wszystko za „jedyne” 240 zł. ;)